Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


magnes na yōkai

Luka Banmasa

Stróż (miasteczko) / Człowiek / Pracownik stajni






Płeć:
Mężczyzna
Wiek:
21 lat
Pochodzenie:
Niemcy
Kolor oczu:
Niebieskozielone
Kolor włosów:
Czarne
Znaki szczególne:
Tatuaż kruka na łopatce

174cm / 70kg

Freeform


- Dawniej Luka Schwartz. Ciągle dobrze mówi po niemiecku, bardzo stara się nie zapomnieć języka. Niestety nie ma z kim go trenować, więc często mówi do siebie lub do koni.

- Dostał się tu mając siedem lat. Jechali z rodzicami samochodem, on i dwójka rodzeństwa - brat młodszy o rok, siostra o dwa. Byli na wakacjach, coś się stało, nie wie co. W jednym momencie jechali po prostej drodze, a w drugiej opony oderwały się od śliskiego podłoża, oni obili się od barierki, a potem maska była miażdżona przez drzewo.
Tata nie żył. Mama umierała, z jej piersi wystawała wielka gałąź. Siostra miała złamaną nogę, chyba, była dziwnie wykręcona. Brat był prawie cały, ale nie mógł otworzyć drzwi, ani wydostać się z pasów. Luka wyszedł. Powiedział im, że znajdzie po pomoc. Przeszedł może dwa kilometry, nie wie, był w szoku. To było trzynaście lat temu.

- Zaopiekowała się nim kobieta z rodu Banmasa. Wychowała, przyjęła jak swojego, kochała. Jest jej wdzięczny za to i wie, że nie spłaci długu, który wobec zaciągnął. Jest dla niego równie prawdziwą matką jak ta, którą zostawił w rozwalonym samochodzie za sobą.
Tak jak ma problem z wykonywaniem czyichkolwiek rozkazów, jej nigdy się nie sprzeciwia. Zasłużył sobie na przezwisko mamisynka, ale to akurat mu nie przeszkadza.

- Został strażnikiem trzy lata temu. Lubi swoje obowiązki, dają mu jakiś cel. Ma w sobie niewiele pacyfizmu, charakterystycznego dla rodziny, której został członkiem. Jest to czasem powodem sprzeczek z ich głową rodu, ale ostatecznie pozwoliła mu ona zająć tą rolę. Pilnuje miasteczka w nocy, a za dnia dorabia w stajni.

- Kiedy miał 18 lat matka przyszła do niego w nocy. Powiedziała, że może mu pomóc stąd wyjść. Wiedział jak to działa i nawet przez sekundę, przez krótką sekundę, zastanawiał się... ale nie, oczywiście, że nie. To było złe, niemoralne, paskudne. Nie mógł tego zrobić matce, wszyscy wiedzieliby, co się stało. Co pomogła mu zrobić. Zresztą, po co miałby wracać tam? Czekali na niego tylko martwi rodzice i może żywe rodzeństwo, zapewne w innym kraju.

- Mieszka w miasteczku, ale stara się w miarę często odwiedzać świątynie swojej rodziny. Za każdym razem, gdy widzi głowę swojego rodu, przynosi jej kwiaty. Takie małe przekupstwo.

- Fakt, że jest adoptowany, nigdy nie był specjalnie ukrywany przez rodzinę, ale też nie lubi o tym dyskutować. Nigdy nie czuł się w pełni przez rodzinę w pełni zaakceptowany. Nie wątpił w miłość matki, ale zawsze zdawało mu się, że nie wszyscy wujkowie i ciotki lubili tego dzikiego dzieciaka. W konfliktach z nimi często miał silne wsparcie od głowy rodu. Mogą się nie zgadzać i sprzeczać, ale stawała po jego stronie, kiedy szanse nie były wyrównane. Swoje prawdziwe opinie wyrażała dopiero na osobności.

- Lubi przebywać wśród natury, zwłaszcza w górach. Czuł, że to jest ta jedna rzecz, która zawsze łączyła go z rodem. Niezależnie od kłótni i różnic poglądów, wszyscy znajdowali ukojenie wśród szczytów. To go uspokaja, ta świadomość, że coś jednak robi odpowiednio. Że zasługuje jednak na to nazwisko.

- Kiedy tu się dostał, nie znał języka. Porozumiewał się z matką prostymi gestami i bardzo słabą angielszczyzną. Zajęło mu dwa lata, żeby osiągnąć względną komunikatywność po japońsku. Wtedy dopiero wrócił do szkoły. Postarał się nadrobić, ale i tak musiał ominąć rok. Był starszy od wszystkich innych uczniów, mówił mało, łatwo się denerwował i miał bardzo wyraźny akcent. Łatwo się domyślić, że nie darzono go szczególną popularnością.

- Pozostaje dość odsunięty od ludzi. Uśmiecha się uprzejmie do nieznajomych i traktuje ich z szacunkiem, ale ci, którzy go poznali, wiedzą, że szybko zmieniają mu się nastroje. Pewnie przydałby mu się do tego psycholog, ale po co do niego iść? Ma za to niezwykłą cierpliwość do dzieci. One wiedzą, że jeśli przyjdą do niego w trakcie do stajni, a on nie będzie miał dużo pracy, przeprowadzi małą lekcje jeździectwa bez siodła.

- Posiada opinie wrednego, ale jest to raczej wina braku opanowania niż złośliwości. Ma problem z trzymaniem języka za zębami, zdarza mu się też czasem wymamrotać pod nosem to, co miał zachować dla siebie. Nie lubi owijania w bawełnę i mówi, zanim pomyśli, nie myśląc nawet, co ludzie mogą pomyśleć.

- Nie pije alkoholu. Mówi, że to przez pracę. Nie może być przecież pod wpływem środków odurzających, gdy ma patrolować okolicę. Prawdziwy powód jest taki, że ma bardzo słabą głowę i szybko kończy nad toaletą. Ma za to szczególną miłość do ognia, płomienie jakoś go uspokajają.

- Połowicznie ma psa. Szary kundel często kręci się po jego okolicy. Luka pilnuje, żeby zawsze miał jedzenie i wyglądał na zdrowego, w zamian zwierzę merda ogonem na jego widok i reaguje na imię Staub.

Luka

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach