Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


magnes na yōkai

Hikaru Yoshida

Miejscowy





Wzrost:
178
Waga
74 
Kolor oczu:
 Piwne z jaśniejszymi przebłyskami
Kolor włosów:
 czarne / ciemobrązowe
Znaki szczególne:

Piegi po matce, wybita górna piątka, szeroki uśmiech

01.04.1995 / mężczyzna

Dane szczegółowe

Pochodzenie: Oguni
Organizacja: -
Pozycja: -
Miejsce pracy: Warsztat garncarski Yoshida
Stanowisko:Syn wodza
Zdolność specjalna: -

A było tak...


W ludziach pozbawionych przyszłości nie rodziła się nadzieja. Trwali skurczeni przy sobie niczym młode zające w wysokiej trawie. Zaciśnięte pięści luzowały się, powieki opadały, przyzwyczajali się do otaczającej ich klatki zapominając, że poza nią też toczy się życie. Zapominali, że skądś tu przywędrowali, że gdzieś ich ciągnie, że ich psim prawem jest posiadać wybór. Z ludzi wciągniętych pod wartki nurt rzeczywistości uchodziło powietrze.

Bąbelek po bąbelku oddech wypłycał się i spowalniał, zaś do kiedyś czerwonych policzków nie napływała już krew. Ci ludzie nie potrafili już nawet wołać o pomoc.

Dzień po dniu jednak budzili się, wyciągali na futonach i materacach, witali na drodze, przy drewnianej ladzie, gięli w ukłonie na pożegnanie. Żyli i dawali życie, ustępowali swojego miejsca. Oguni pod wieloma względami było jak zwyczajne, ukołysane w górach miasteczko – spokojne, leniwe, żyjące we własnej, lokalnej ułudzie. Kraty z mgły i głębokiego lasu nie zaciskały się na pogrążonej w głębokim śnie społeczności. Oddychali płytko, lecz spokojnie.

-Zabiorę was stąd! – Żarliwie obiecywała, nim chłodnym, jesiennym porankiem odnaleziono ją już wiecznie wtopioną w parujący, leśny krajobraz. Jej usta i puste teraz oczy zastygły w grymasie przerażenia, jednak to nie strach strącił ją ze stromego zbocza tej deszczowej nocy. Bogowie wiedzą, co widziała i do czego płakała przed śmiercią, jednak nawet po jej finalnym pocałunku wyglądała jakby najbardziej na świecie miła jej była ucieczka. Nawet zakładając własną rodzinę, powijając syna, wywracając do góry nogami cały świat miejscowego chłopca, Satoko nie osiadała w Oguni na stałe. Była niczym podróżny podczas krótkiej, nerwowej przerwy jedynie oczekujący na odjazd kolejnego pociągu. Przez siedem długich lat nie poprzestała wierzyć w to, że urokliwa wioska gdzieś poza leśnym szlakiem stała się jej całym światem.

Hikaru patrzył, jak w oczach ojca gasło światło. Rodzice pożegnali się w żalu i niezrozumieniu, nasiąknięci awanturą jak knot olejem. Miał wtedy pięć, może pięć i pół roku. Po wszystkim wdrapywał się na zesztywniałe kolana, chwytał za twarz i pomny pięknych historii do snu opowiadanych mu przez matkę kodował wszystkie zmiany w swojej głowie. Nie mówił że „wszystko będzie dobrze”. Był tylko dzieckiem. Wciąż głupim małym chłopcem, który płakał nocami nie rozumiejąc, że matka już go nie ukołysze. Zarażony jej słabością oddychał jedynie nadzieją, że kiedyś zobaczy coś więcej niż rysunki w książkach, krótkie pamiętniki i koślawo kreślone pocztówki. Był „stąd” jedynie w połowie, a myśl ta przez dalsze życie nie była mu milsza niż kwitnący w rogu jego pokoju omszały grzyb. Dorastał w glinie i palenisku stanowczego garncarza, który po szalonej, pełnej nadziei miłości Satoko nie odnajdywał już niczego poza usilnym trwaniem przy życiu.

Rób co chcesz, tylko żebym nigdy nie widział Cię przy lesie – powtarzał ojciec, więc posłuszny jego słowom robił dokładnie to, na co miał ochotę. Zdążył dorosnąć, może zmężnieć, z pewnością jednak nie zdążył spoważnieć. Wciąż męczony wyrzutami sumienia ojciec nie uniósł na syna głosu ani ręki. Był zimny, nieuległy, dominujący, lecz cichy. Miał go wprowadzić w życie i nikomu poza Satoko nie obiecywał niczego więcej. Ona zaś nie mogła już niczego powiedzieć.

Byli zdani tylko na siebie i tylko przez to niech bogowie mają ich w swojej opiece.

Sol

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Sol PdARYHX
Sol

Powrót do góry Go down

administracja
Niniejszym Twoja Karta postaci została zaakceptowana!

Życzymy miłej gry!
Oguni

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach