Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


The author of this message was banned from the forum - See the message

W cichym pokoju siedział przy niewielkim drewnianym stoliku młodzieniec o długich kruczo czarnych włosach rozlewających się wokół niego i rozsypujących po podłodze niczym mroczna kurtyna. Pokój umeblowany był klasycznie, ale widoczne było, iż nie był odnawiany od wielu lat. Na stoliku rozrzucone były najróżniejsze kwiaty, głęboko fioletowe wisterie, rumiane hortensje i śnieżno białe lilie wodne, które Hitomi sprawnie układał w bukiet swoim chudymi dłońmi. Po jeszcze chwili pracy dołożył niewielką gałązkę wiśni pełną pudrowo różowych niewielkich kwiatów i westchnął z nutą zadowolenia. Następnie zerknął na stary zegar, wiszący wysoko na ścianie naprzeciwko i pośpiesznie wyciągnął z szafki stolika białą wstążkę. Sprawnie związał część swoich czarnych włosów z tyłu głowy, po czym wstał z miejsca, wyrównując swoje kimono. Kiedy stwierdził, że wygląda adekwatnie na wyjście, chwycił delikatnie bukiet i pokierował się do wyjścia. Jakiś czas temu jego starszy brat powiedział mu, że ma zamiar dowiedzieć się co się tak naprawdę dzieje z naszym miastem, że jesteśmy niczym zamrożeni w czasie i dlaczego jest, tak jak jest w sprawie naszego rodu. Osobiście Hitomi czasem sam się nad tym zastanawiał, ale w sumie przyzwyczaił się do swojego życia i starał się zaakceptować, to jak się sprawy mają. Jednakże w głębi serca stale czuł dziwny niepokój. Nagle został wytrącony ze swojego zamyślenia przez głośne wołanie. Rozejrzał się, szukając źródła dźwięku i okazało się, że to ubrany na czarno z widocznie odróżniającymi się czerwonymi elementami młody mężczyzna pełen energicznej aury. Nie mógł być to nikt inny niż jego starszy brat, Oitsume. Skłonił się lekko w powitaniu, a słysząc bełkot brata o jego spóźnieniu, jedynie się uśmiechnął, a mentalnie przewrócił oczami.
- Z wielką przyjemnością posłuchałbym jakie piękne utwory starszy brat by napisał.
Stwierdził z bardzo przejętą miną. - Rzeczywiście mamy dużo rzeczy do zrobienia, więc plan działania jest dość istotny.
Jednakże, kiedy usłyszał o starym wachlarzu, delikatny uśmiech zszedł z jego twarzy. Faktycznie ów wachlarz, który był prezentem sprzed wielu lat, musiał być już bezużyteczny, przez co Hitomi poczuł lekki wstyd, że do tej pory jego brat posługiwał się przez niego czymś tak niewartym. Spojrzał w stronę zachodzącego słońca, trzymany w rękach bukiet kwiatów dodawał jego postaci pewnej melancholii.
- Oczywiście postaram się zdobyć dla brata należyty wachlarz. Proszę nie trapić się z tym starociem.
Odpowiedział, po czym zaczął kierować się powolnymi krokami w stronę bramy.
- Lepiej już chodźmy, bo jeszcze się spóźnimy. A tak w ogóle, to jak minął bratu dzień? Dzisiaj byłem trochę zajęty pracą w ogrodzie i nie mieliśmy okazji się spotkać.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Kobieta stojąca przed lustrem wygładzała niepowołane fałdy na koszuli i długich spodniach. Zostało jej niewiele czasu do umówionego spotkania, ale to nie był dla niej problem. Spojrzała na stoliczek w swoim pokoju, na którym leżał mały pakunek zawiązany w chustę z motywem jesiennych liści oraz niewielką listą zapełnioną po brzegi drobnym pismem. Wzięła pakunek, stwierdzając, że na tę okazję akurat nie potrzebuje swojej karteczki. Przed wyjściem kątem oka również zahaczyła o łuk i strzały położone w rogu pokoju, jednak te tym bardziej jej nie byłby potrzebne. W końcu jest pacyfitską oraz wybiera się na pokojowe spotkanie ze swoim przyjacielem. Szybko wybyła ze świątyni bardzo szybko zbaczając ze znanej wszystkim trasy, idąc ścieżkami znanymi tylko jej samej. Skróty były bardzo praktyczne, nie tylko oszczędzały czas, ale też i niechciane spotkania czy wścibskie spojrzenia. Oczywiście miały swoje wady, akurat jesienią były to dary natury, w postaci pożółkłych liści plątających się jej w strój miko oraz czarne długie włosy.
Dotarła na miejsce spotkania przed osobą, z którą była umówiona. Przynajmniej miała chwilę by ogarnąć się nieco po swojej podróży. Strzepała wszystkie liście zaplątane w spodnie i jej długie rękawy, nieświadomie nie zwracając uwagi na te, które zostały w jej włosach. Gdy mężczyźni zbliżyli się w jej okolicę, zdecydowanie mogli ją najpierw poczuć, a następnie zobaczyć. Otaczał ją delikatnych zapach lilii. Zdziwiona dostrzegła w oddali, nie jedną sylwetką, a dwie. Oczywiście utrzymywała uśmiech na twarz, chociaż nie spodziewała się, że będą tu w trójkę. A może Oitsume mówił jej, że weźmie ze sobą brata…? Nie mogła sobie teraz przypomnieć, jednak w tym momencie mogła tylko zaakceptować jego obecność. Gdy byli na tyle blisko by mogli ją usłyszeć przywitała się ciepło.
- Witaj Oitsume, cóż za knowania tym razem mi przedstawisz? I witaj… - tu na dłużą chwilę spauzowała - Hiyori… - powiedziała bardzo cicho i niepewnie, wręcz do siebie niepodobnie, żałując, że nie wzięła swoich notatek.
Również na dzień dobry wepchnęła mały pakunek starszemu mężczyźnie, tylko dodając
- Postanowiłam ci przynieść pozostałości z moich wczorajszych eksperymentów… Niestety nie wiedziałam, że będzie nas dziś więcej, więc “resztki” zostały przewidziane tylko dla jednej osoby - po czym dodała wrednie - na randki też będzie chodzić razem?
Anonymous

Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

- En, jest trochę monotonnie... - Nie poruszył już tematu wachlarza, jedynie zaczął się zastanawiać i analizować swoje ostatnie dni i to jak w sumie codziennie robił mniej więcej to samo, nie wychodząc poza teren świątyni ani na moment. Mówiąc szczerze, miał ochotę już od dłuższego czasu przejść się przez centrum miasta, ale mogłoby to przysporzyć kłopotów, a nie chciał powtarzać tego jeszcze raz. Po krótkiej chwili uśmiechnął się przebiegle do Oitsume i dodał: - Tak w ogóle to z taką wyobraźnią mógłbyś zostać naprawdę świetnym poetą, czas chyba zmienić zawód.
- Niedługo spotkali na drodze kobietę, która wyglądała na tą samą, o której mówił mu Oitsu. Kiedy pomyliła jego imię, tylko się uśmiechnął i także lekko skłonił na powitanie. Czuł, że poprawienie jej jest trochę nie na miejscu, chociaż w sumie to nie byłoby nic wielkiego, ale z drugiej strony jego imię też nie jest czymś bardzo ważnym, no ale skoro mają razem współpracować, to chyba trochę jest? Jako że bardzo rzadko spotykał nowe osoby, z którymi miał mieć jakąś dłuższą relację (chodzi o turystów, których czasem spotyka) czuł się nieswojo i trochę niepewnie, a szmer jego nerwowych myśli mącił mu w głowie i można było zauważyć małą kroplę potu spływającą po jego uśmiechniętej twarzy. Natomiast na zabawne pytanie o chodzeniu na randki zaśmiał się cichym 'hahahaaa' a po jego twarzy zaczęło spływać więcej kropelek, zdecydowanie też nie pomógł komentarz jego brata, przez który obiecał w myśli zemstę, kiedy wrócą już do domu. Odzyskując w końcu równowagę psychiczną, jeszcze raz się skłonił i przywitał.
- Miło mi poznać, jestem Hitomi, brat wiele mi o tobie opowiadał. - Wręczył jej szybko niewielki bukiet kwiatów, spoglądając w dół, długie czarne rzęsy przykryły jego barwne oczy. - Są z mojego ogrodu, zaczęły obumierać, więc by się jedynie zmarnowały. 
Słuchając wypowiedzi Oitsumie zaczął znowu myśleć nad problemem ich rodu, który był bardzo tajemniczy i mroczny. Są teraz tak bardzo na dnie, że potrzeba chyba cudu, aby udało im się wrócić wszystko do normalności. Albo potrzeba wiele pracy. Albo dobrego pomysłu.
- Myślę, że turyści są ważną sprawą, jako że mogą pokazać mieszkańcom, że nie ma się co nas obawiać. Tylko jak to wykorzystać? Może zorganizować jakieś wydarzenie dla ludności,  jeśli wyjdzie dobrze, nasza reputacja też pewnie by wzrosła. - Zaczął spokojnie mówić, twarz niewyrażająca żadnych emocji. Na chwilę się zatrzymał, przekrzywiając głowę i patrząc pytająco na starszego brata. - Czemu mieliby nam przeszkodzić z odzyskaniem zaufania?
Anonymous

Powrót do góry Go down

Otoha przyjęła kwiaty od młodego Yamy uśmiechając się przy tym. Rzuciła kolejne wredne spojrzenie Oitsume i kolejnie dodała:
- W sumie rób jak chcesz, ale jak będziesz ze sobą zabierał Hitiomiego to żadna panna już na ciebie nie spojrzy przy takiej konkurencji - zamachała mu kwiatami przed nosem.
Wysłuchała uważnie planu młodzieńca. Ach, te jego uroczo naiwnie pozytywne plany. Właściwie bardzo dobrze by było, gdyby udało się oba problemy rozwiązać, ale nie bez powodu istnieją one tak długo. Ciekawe czy będzie jej dane zobaczyć jak Oitsume dokonuje cudów, czy też może jak w końcu jego pozytywny duch zostanie skruszony od porażki.
- Mój drogi, słodki Hitomi-chan, twoje myślenie jest jeszcze takie niewinne, miejscowi nienawidzą turystów, w końcu co za szaleńcy przychodziliby do naszego miasteczka odciętego od reszty świata, gdy my tu cierpimy, a oni po prostu tu sobie wchodzą, bo szukają rozrywki, was już nienawidzą za istnienie, więc połącz teraz ze sobą te dwa wątki - wyjaśniła milutkim tonem. Następnie zwróciła się do Oitsume - i jak mój drogi chcesz tego dokonać? Teraz nagle w trójkę rozwiążemy zagadkę klątwy, która spowija Oguini od lat? Jestem ciekawa co tym razem wymyśliłeś.
Anonymous

Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

Hitomi zanotował sobie w umyśle, żeby żartować częściej z poety oitsume. Nie interesował się zbytnio mieszkańcami, bo w sumie nie miało to dla niego sensu, więc faktycznie nie znał ich relacji z turystami, pamiętał jedynie, że ich ród organizował festiwale, więc odpowiedział cicho. - A więc tak to wygląda. Ale kiedy usłyszał pochwałę od młodego mężczyzny jego oczy lekko zabłysły.
Z dużą uwagą słuchał Oitsume i im więcej mówił, tym bardziej Hitomi zaczął się ekscytować. Poszedł za nim i stanął obok murka, opierając swoją dłoń na rękojeści katany wiszącej przy jego boku. 
- Taka sytuacja faktycznie byłaby dla nas idealna. Myślę, że dzięki pojawieniu się wielu yokai w miasteczku nasza praca jako kapłanów stałaby się niezwykle potrzebna, w sumie niezbędna. - uśmiechnął się lekko, mrużąc oczy. - Tak się składa, że ostatnio czytałem pewien bardzo interesujący zwój... - Zatrzymał, spoglądając szybko na dziewczynę, a następnie na brata. Jako, że Oitsu postanowił zaprosić ją do współpracy w sprawie naprawy rodu, musi być osobą godną zaufania, ale mimo wszystko dopiero co się spotkali, więc poczuł się trochę niepewnie. Z drugiej strony czy aby na pewno dobrze zrozumiał? Nie chciał wyjść na jakiegoś psychopatę czy coś takiego, więc lekko odchrząknął i dokończył: - W każdym razie jeśli brat ma jakiś plan, to oczywiście można na mnie liczyć bez względu na wszystko. 
Anonymous

Powrót do góry Go down

- Może bym wolała za jakieś pięć lat… - odparła odwzajemniając uśmiech Oitsume, delikatnie pstrykając go w nos.
Wsłuchiwała się uważnie w wywód młodzieńca, bawiąc się przy okazji swoim gohei, uderzając nim delikatnie rytmicznie w swoją drugą dłoń. Festiwale? Kto by przyszedł na festiwal zorganizowany przez ród Yama. Słysząc to uniosła nieco w niedowierzaniu, jednak jak został spostowane, na szczęście to nie był główny plan najstarszego syna klanu. Następnie zaczął mówić o pieniądzach. No tak, miał dużo racji, te były w stanie wiele załatwić. Teraz jednak była zainteresowana jego pięknym planem jak mają zdobyć te pieniądze. Słysząc jakie konspiracje przed nimi stawia zaczęła się coraz mocniej uśmiechać. W końcu nie będzie nudno w tym starym, zakurzonym, zapchlonym miasteczku, w którym się liczy głównie gdzie kto się urodził. Poza tym jeśli ich plan się powiedzie może i ona sama na tym zyska, jeśli zaś mieliby ponieść porażkę - powinna móc się wygodnie wycofać z tego ryzykownego układu.
- Oh? Ależ o czym wy mówicie, jakież to yokai, starożytne zwoje. Czyżbyście chcieli aby na tych biednych mieszkańców spadło więcej problemów? - powiedziała dramatycznie zasłaniając swoje usta gohai, żeby za chwilę ukazać swój nieco złowieszczy uśmiech - powinnam tak powiedzieć, jako członkini rodu Banmasa, prawda?
Odeszła kilka kroków od mężczyzn i następnie odwróciła się i wskazała swoją pałeczką do puryfikacji na Oitsume.
- A więc mój drogi, co sprawi, że to akurat wasz ród będzie najlepszy w wyganianiu yokai? Jako kapłanka myślisz, że zrobiłabym gorszą robotę niż wy? Poza tym jaki mieszkaniec o zdrowych zmysłach powierzyłby akurat wam tę robotę. Chyba, że myślicie o małym przedstawieniu, które udowodni waszą wyższość w tej materii nad innymi rodami - powiedziała krzyżując ramiona i zamyślając się chwilowo.
Anonymous

Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

Hitomi przymknął oczy wsłuchując się w słowa swojego brata akompaniowane przez odgłosy cykad. Mimo że już o wiele wcześniej udało mu się wiele razy być świadkiem niesamowitych zdolności intelektualnych Oitsume, nie mógł ukryć swojego zachwytu. Plan ten brzmiał bardzo logicznie, ale oczywiście wszystkie te rzeczy nie były proste do wykonania. Faktycznie Hitomi uważał się za całkiem dobrego w sprawie przeganiania yokai, ale nie był najlepszy w wysławianiu się, więc jakiekolwiek próby nawiązania współpracy z innym rodem czy policją musiał zrzucić na brata. Teraz zauważył jak bardzo przydatna będzie też w tej sprawie pomoc Otohy, więc otwierając oczy z zamyśloną miną, rzucił jej krótki, ale uprzejmy uśmiech. Kiedy Oitsu spytał się go o Saiyuri spojrzał też w jego stronę niepewnym wzrokiem. Saiyuri była osobą, z którą nie miał dużo kontaktu, oczywiście widzieli się wiele razy, ale raczej nie byli ze sobą bliską i kończyło się na grzecznościowych rozmowach. Westchnął i zaczął leniwie poprawiać rękawy swojego kimona. 
- Hmmm, myślę, że można się jej spytać. Ona w sumie może mieć trochę znajomości, no i chcemy naprawić sytuację naszego rodu, co pewnie też jest dla niej ważne, ale ciężko mi stwierdzić, jaka byłaby dokładnie jej reakcja. Zostaje nam tylko spróbować. - Pochylił lekko głowę, chroniąc oczy przed rażącym słońcem. Słowa brata naprawdę go urzekły. Zdobycie miasteczka i wielbienia mieszkańców było naprawdę przyjemnym marzeniem. Całe życie spędzone jako wyrzutek nie było proste, a tak właściwie było niezwykle ciężkie. Wcześniej nawet nie odważył się pomyśleć o zmianie swojego statusu, ale kiedy teraz o tym usłyszał, jego serce zaczęło płonąć gorącymi płomieniami. Wizja jego życia jak normalny człowiek, a nawet lepiej całkowicie go pochłonęła. Coś, co było gromadzone w nim od wielu wielu lat mogło wkrótce wybuchnąć, te wszystkie emocje, które w sobie tłumił. Z głębokich myśli wybił go kichający Oitsume. Myśląc o tym jak wiele zawdzięczał wsparciu swojego brata nie mógł się nie uśmiechnąć. 
- Ach ten mój delikatny brat, prawdziwa dusza artysty. Jeśli coś jeszcze jest do dodania, to zróbmy to teraz, a jak nie to, co wy na to, żeby pójść coś zjeść? Albo się napić? - Zapytał uprzejmie dwójkę i pomyślał, że w sumie byłaby to dobra okazja bliżej poznać dziewczynę, która wyglądała na bardzo inteligentną i ciekawą osobę, a Hitomi nie narzekałby na powiększenie swojego grona przyjaciół będącym jedną osobą.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach