Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


Jeszcze tylko wpierdol i wakacje.

Przynajmniej tak sobie wmawiała, wracając z policji do domu, kiedy to ojciec przyjął wszystkie informacje przekazane przez komendanta, kiwając jedynie głową.
Cisza. Najgorsza forma kary, jaką Hotaru mogła sobie wyobrazić. Przyjęłaby na klatę dosłownie wszystko - wrzaski ojca, ciosy skierowane w głowę, wiązanki jakim to bękartem jest i namawianie matki, by traktowała ją jak powietrze. Zniosłaby mordercze treningi, które uniemożliwiłyby szybkie wygojenie nogi. Wszystko. Tylko nie tą cholerną ciszę połączoną z beznamiętnym spojrzeniem. Zupełnie tak, jakby nie istniała. Jakby nic się nie stało.
Już wychodząc z komendy stary Ito nawet nie myślał o tym, by pomóc córce dojść do samochodu. Hotaru kuśtykała przez chodnik, co chwilę sycząc. Ledwo co usadowiła się na przednim siedzeniu, cały czas taszcząc przy sobie najlepszą przyjaciółkę - katanę, oraz kolegę, który ją dzisiaj trochę zawiódł - lekki karabinek.
Kiedy wchodzili do domu, już powoli świtało. Ojciec zostawił ją bez słowa na środku korytarza, kierując się w stronę salonu. Przywitała ją jedynie wystająca zza framugi głowa matki, która przerażonym wzrokiem zlustrowała córę od stóp do głów.
- Nic jej się nie...? - nie zdążyła, bo ojciec pociągnął ją za siebie, zasuwając drzwi.
Czarnowłosa wciągnęła powietrze, odwracając się w stronę swojego pokoju i w akompaniamencie ciężkich oddechów i jęków, dotarła na swoje posłanie, na którym legła.

Nawet nie zorientowała się kiedy zasnęła.

Zapowiadał się długi weekend, podczas którego dziewczę planowało siedzieć w pokoju i nawet nie wysuwać z niego swojego nosa. Wiedziała, że na miskę ryżu nie ma co liczyć - a szkoda, bo gdy tylko otworzyła oczy, burczało jej w brzuchu jak cholera.
Jakimś cudem, gdzieś bliżej popołudnia, matka przyniosła jej coś na ząb, zostawiając miskę zaraz pod drzwiami. Zrobiła to wtedy, kiedy stary Ito wybrał się do centrum załatwiać jakieś swoje sprawy z kolegami. Miał już nie wracać na noc do domu, by w nocy zastąpić Hotaru na służbie.
Godziny ciągnęły się nieznośnie, a potrzeba fizjologiczna zmusiła nastolatkę do wyjścia choćby do łazienki - przy okazji wykąpała się i zmieniła opatrunek na nodze. Rana nadal wyglądała paskudnie i bolała. Zapewne zostanie kolejna blizna do kolekcji.
Dopiero na kolejny dzień coś ją tknęło i poczuła potrzebę wysłania wiadomości tekstowej do Hazu. Wystukała szybkie "jak sytuacja na froncie?" i w oczekiwaniu na odpowiedź, wgapiała się w sufit. Czuła się winna. Mogła go od razu przegonić i uciąć rozmowę, a nie narażać na takie niebezpieczeństwo i karę ze strony kochanego pana komendanta.
Później... Weekend się skończył, a ona musiała wrócić do rzeczywistości. Co prawda ojciec dalej się nie odzywał, ale matka próbowała coś tam w jej stronę bąkać, starając załagodzić sytuację i nieco rozrzedzić ciężkie powietrze w domu.
I takim też sposobem, zaraz po zrobieniu zakupów, kulejąca strażniczka z siatami znalazła się pod hotelem. Tylko po co, skoro w planach nawet nie miała odwiedzin Hazu?
Anonymous

Powrót do góry Go down

przed zdarzeniem w źródłach


U niego rodzice nie zrobili afery. Zajęli się swoim synem, opatrzyli i pokurwili na policje. Uwierzyli chłopakowi, że policjanci zachowali się w tak podły sposób. Zapowiedzieli, że pójdą z tym do rodów. Chcieli też nieco utrudnić pobyt policjantów w hotelu i zaczęli zastanawiać się nad tym czy nie warto odciąć im prądu albo nie prać ubrań.
Ostatnimi czasy Hazuki jakoś szybko się denerwował. Trochę go to niepokoiło zważywszy na to, że zawsze był spokojnym chłopakiem. Może to okres buntu? Ten przecież już dawno miał za sobą. Może po prostu to ten okres między byciem nastolatkiem, a dorosłym?
Kiedy dostał wiadomość od Świetlika serduszko mocniej mu zabiło. Odpisał, że wszystko okej, że rany się praktycznie zagoiły, a rodzice wierzą w winę policjantów.
Chciał się przejść po hotelu. Jakaś dziwna energia go ostatnio rozpierała i nie mógł usiedzieć w jednym miejscu. Ubrał więc maskę i ruszył na przechadzkę. Dobrze, że coś takiego go tknęła bo szybko trafił na znajomą twarz.
-Hotaru! - krzyknął do niej i podbiegł żeby ją uściskać -Jak się czujesz? Wszystko okej? - zapytał zatroskany.
Anonymous

Powrót do góry Go down

To jednak ci rodzice nie byli aż tak źli, jakby się mogło początkowo wydawać. Hazuki, który wybrał się na spacer przez kłótnię ze starymi, w najgorszych sytuacjach mógł na nich polegać. W przypadku Świetlika nie było tak łatwo, jakby się mogło wydawać. Owszem, ojciec odebrał ją z komisariatu i nawet wrócił na drugi dzień by wraz z pozwoleniem na broń, by odebrać katanę i karabin. Szkoda tylko, że dziewczę nie usłyszało ani jednego słowa dotyczącego tego, że jej wierzy. Ba, od paru dobrych dni w ogóle z ojcem nie rozmawiała i wyczekiwała chwili, w której znowu zacznie się na nią drzeć. W sumie... Nawet jej tego powoli zaczynało brakować. Aż dziwne.
Stojąc tak z siatkami, wgapiała się bezmyślnie w budynek hotelu. Tak się na nim zacięła, że nawet nie zauważyła niebieskiej czupryny, zbliżającej się w zastraszająco szybkim tempie. Ocknęła się dopiero wtedy, kiedy usłyszała jego głos.
- Uh... - wyjęczała tylko, kiedy się na nią rzucił i mocno ścisnął. - U-udusisz mnie - zaśmiała się głośno, niemrawo klepiąc go po plecach razem z siatami pełnymi zakupów.
Kiedy już się od niej odkleił, zlustrowała go uważnym spojrzeniem od stóp do głów, jakby nie wierzyła w wysłaną przez niego wiadomość.
- Nie narzekam - skomentowała krótko, wzruszając przy tym ramionami. No i wreszcie odstawiła siaty gdzieś z boku, bo było jej cholernie niewygodnie. - Ale wiesz co poprawiłoby mi humor? - nie czekała długo na odpowiedź. - Rzucenie starych dziadów na pożarcie demonom - mówiła tu o Hideo i Jirō, ma się rozumieć. Aż nią telepnęło, gdy przypomniała sobie posiadówę na komisariacie.
Boże, jak ona pragnęła, by już nigdy więcej nie stanęli na jej drodze!
Anonymous

Powrót do góry Go down

-Nie uduszę - zaśmiał się odsuwając od dziewczyny. Uśmiechnął się do niej szeroko - szkoda, że nie mogła tego zobaczyć. Nie miał jednak zamiaru ściągać przy niej maski. Nie lubił pokazywać ludziom swojego prawdziwego oblicza.
-Wiesz... mieszkają tutaj i nawet moi rodzice zastanawiają się czy nie odciąć im prądu i inne takie. Boją się jednak tego, jak mogłyby na to zareagować rody - westchnął i pokręcił głową zrezygnowany. Cały czas myślał w jaki sposób mógłby dopiec tej dwójce. Przede wszystkim jak może dopiec swojemu odwiecznemu nemezis. Jiro to był synonim słowa nienawiść. Miał nadzieje, że facet wyjebie się kiedyś na ten głupi ryj. A może podwinąć dywan pod jego drzwiami?
-Co tam masz? - zapytał ponieważ dopiero teraz spostrzegł, że jego koleżanka ma ze sobą siatki. Ten to jednak jest ciekawski -I co właściwie robisz w hotelu? - przeniósł wzrok z siatek na Hotaru. To nie tak, że nie cieszył się na jej widok, po prostu to było niecodzienne, że ktoś z tutejszych przychodził do tego przybytku.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Nie musiała sprawdzać jego uśmiechu pod maską - wszystko słychać było w słowach i mogłaby przysiąc, że oczami wyobraźni widziała ten szeroki wyszczerz.
- Odcięcie prądu... Zbyt delikatne - pokręciła nosem, opierając się o drewnianą część pomostu. - Ja bym im wrzuciła do pokoju jakiegoś demona. Albo! Niech zatrują się Haimushi - podobno śmierć przez uduszenie to jedna z najgorszych... - tylko głośno myślała, bo nie była pewna czy yokai zechciałyby jej pomóc. A nawet jeśli - pewnie miałyby jakieś "ale" przez które musiałaby pozbyć się swojej duszy albo zostać skazana na potępienie po śmierci. Cholera ich tam wie.
Spojrzała na reklamówki, słysząc pytanie.
- Nic specjalnego. Matka wysłała mnie na zakupy, bo zapasy powoli się kończyły - wzruszyła ramionami. - Alkoholu brak - dodała czym prędzej, robiąc przy tym głupią minę. - A szkoda, chętnie bym się czegoś napiła - rozmarzyła się, a następnie wsadziła ręce w kieszenie zbyt dużej bluzy. Tak, totalny reset po stresujących wydarzeniach byłby całkiem sympatyczny.
- Ymm, szłam do sklepu i stwierdziłam, że wpadnę by sprawdzić, czy rzeczywiście jesteś w jednym kawałku - oczywiście skłamała, bo totalnie nie miała pojęcia jak się tu znalazła i dlaczego mózg podczas drogi powrotnej do domu stwierdził, że skieruje jej kroki w stronę hotelu.
Anonymous

Powrót do góry Go down

-Myślę, że razem byśmy coś dla nich wymyślili - odparł. Oj tak... Hotaru i Hazuki na pewno już jakoś by się zemścili na policjantach. Nie chciał jednak żeby jego koleżanka miała przez to problemy. -A co jakbyśmy jakoś te mushi na nich zesłali? Może jakaś klątwa? Co Ty na to? - pytał teraz poważnie. Był w stanie zapłacić wiele tylko po to, żeby zrobić krzywdę tym chujkom. Skąd w nim ostatnio tyle nienawiści? Wiedział, że musi skrzywdzić swoich wrogów. Szczególnie Jiro.
-No tak... U nas zakupy się jakoś same załatwiają - zaśmiał się. Nie wiedział jakim magicznym sposobem ale ich spiżarnia zawsze była zaopatrzona tak jak potrzeba -Alkoholu mówisz... Mamy go sporo ale mam zdecydowanie lepszy pomysł niż alkohol - Hazuki nie przepadał za alkoholem. Głównie dlatego, że nie dawały takiej ekstazy jak dragi -A może psychodeliki? Co Ty na to? - zapytał to takim tonem jakby pytał się dziewczyny czy ma ochotę zjeść kanapkę.
-Nie licząc braku oka to jestem w całości - odparł i wzruszył ramionami.
Anonymous

Powrót do góry Go down

- Myślisz, że kapłani wiedzą jak rzucić taką klątwę? - tylko tyle jej przychodziło do głowy. Ewentualnie trzeba było poszperać w jakichś starych księgach, które wiecznie jej wciskał ojciec. Pamiętała, że uczyła się o różnych rodzajach demonów, ale nigdy nie zagłębiała wiedzy na temat tego, jak rzucić na kogoś klątwę. To było totalnie niezgodne z tym, co aktualnie robiła. W końcu miała chronić ludzi, a nie sprawiać im ból.
- Beznadziejny ze mnie stróż - zaśmiała się w końcu, waląc w czoło otwartą dłonią. Nie, chyba nie potrafiła brać tego wszystkiego na poważnie. - Gdyby do czegoś takiego doszło, zostałabym przepustką poza Oguni, nie sądzisz? - taka kara za złamanie przysięgi byłaby wręcz idealna.
Uderzyła go zaczepnie w ramię, jakby próbując przekonać się, że on też raczej porzuci takie myśli i spróbuje już nigdy więcej nie wchodzić im w drogę.
Dzięki bogom, że temat zszedł na coś zupełnie innego.
- Nie musisz prosić dwa razy - wyraźnie się zainteresowała, zbliżając do chłopaka. - Co tam masz? - przechyliła głowę w oczekiwaniu na odpowiedź.
Anonymous

Powrót do góry Go down

-Oczywiście, że wiedzą! - odparł pewnym głosem. Hazuki najchętniej sam nauczyłby się jak rzucać klątwy. To byłoby cholernie przydatne. Właśnie na takie wydarzenia jak te zarezerwowałby najgorsze klątwy. Nawet jeśli miałby zaprzedać duszę Królowi Enmie.
-Nieprawda, nie mów tak - oburzył się. Przecież tak dzielnie walczyła. Nie było jej winą, że wyszli z takimi ranami. Wyszli z tego żywi, a to był wyczyn jeśli w gre wchodziła Teke Teke -Nie wiem... - odparł. Nie znał się na rytuałach i w jaki sposób składa się ofiary. Raczej nie chciał nawet tego wiedzieć. Wolał spać, w miarę, spokojnie.
-W takim razie chodźmy do mnie - chwycił ją za rękę ciągnąć w stronę pokoi.

/ztx2
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach