Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


Korytarze zdawały się być ciche i spokojne. Hazuki szedł nimi chwiejnym krokiem. Cały we krwi, bez maski, z nożem w ręku. Kilku gości hotelowych pożegnało się dzisiaj ze swoim życiem. Nie był do końca świadomy co się z nim dzieje. Czuł jakby był zawieszony między życiem, a śmiercią. Jakby unosił się w pustej przestrzeni, a jednocześnie stąpał po ziemi. To było cholernie przyjemne uczucie. Miał wrażenie, że ekstaza wypełnia całe jego drobne ciało.
Krzyki wypełniały hotelowe korytarze za każdym razem, kiedy niebieskowłosy mordował gościa. Nie obchodziło go to, czy jest to kobieta, mężczyzna, dziecko... Liczyło się tylko, że ginęli. Liczyła się krew, strach w ich oczach. To własnie tym karmił się demon, który w nim siedział. Tego od niego wymagał a Hazuki spełniał jego prośby.
Anonymous

Powrót do góry Go down

ekspert yōkai
W trakcie dnia musiał udać się po zapas do spiżarni, przez co podróżował przez pół hotelu w te i we wte by w końcu mieć przez chwilę spokój. Jak już odetchnął głęboko tak do jego uszu dotarły dziwne wrzaski. Otworzył szerzej oczy zdziwiony. Ktoś kogoś zarzynał, czy co się działo? Przez chwilę myślał, że może coś mu się przesłyszało, ale jednak sytuacja była zupełnie inna niż mogłoby się wydawać.
Kolejny krzyk sprawił, że farbowany blondyn zadrżał w kuchni cały łapiąc się kurczowo blatu. Przełknął głośno ślinę gdy przez jego ciało przeszły ciarki i wahając się nad tym co ma zrobić wziął patelnię, która stała pusta na gazie.
Trzymał ją przez całą drogę w górze mierząc bacznym, aczkolwiek przerażonym wzrokiem korytarze hotelu. Widział krew, a raczej krople krwi, które ciągnęły się w jakimś kierunku. Znów wspomnienia ze źródeł wracały do niego. Nie dadzą mu zapomnieć, prawda? Który yokai taki zabawny, co?
Dopiero widok brata z nożem w ręce sprawił, że prawie osunął się cały na ziemię. Przytrzymał się ściany jedną ręką, drugą opuszczając nieco, bo patelnia wcale taka lekka nie była.
- Hazu...? - zawołał niepewnie, a jego piskliwy głos rozbrzmiał po całym korytarzu. Dlaczego akurat on? Co się  z nim takiego działo, że się tak zachowywał? Przygryzł mocno dolną wargę robiąc niepewny jeden krok do przodu.
Momo

Powrót do góry Go down

To jak czuł się tego pamiętnego dnia w źródłach było niczym, w porównaniu do tego jak się czuł teraz. Demon, który raz po raz szeptał mu do ucha i otulał sobą stał się cholernie bliski chłopakowi. Nie mógł sobie przypomnieć jakim cudem przeżył tyle lat bez takiego cudownego towarzysza.
Nienaturalnie przekrzywił głowę, gdy na jego drodze stanął Momo. To był ten, który odpowiadał za niemal wszystkie cierpienie Hazukiego. Nigdy go nie szanował, nie kochał, nie rozumiał. Chłopak zaśmiał się szaleńczym śmiechem widząc co trzyma jego starszy brat.
-Co tam masz Sekki? - przekrzywił głowę w drugą stronę i przeszedł dwa kroki w jego kierunku -Po co Ci ta patelnia? Chciałbyś mi zrobić krzywdę? Nie starcza Ci, że i tak prawie codziennie mi ją robisz? - demon cicho chichotał i projektował w głowie niebieskowłosego wszystkiego te złe chwili, które dotyczyły Momo.
Anonymous

Powrót do góry Go down

ekspert yōkai
Nie ma co, obleciał go strach. Trząsł się cały chyba jeszcze bardziej niż tamtego dnia w Gorących Źródłach. Na dodatek nie miał teraz nikogo, kto mógłby mu pomóc. Był on i jego patelnia. A raczej nie jego, bo on nic na patelni raczej nie robił. Tak teraz się zastanowić to skąd pomysł na patelnie, a nie na jakiś nóż? Może szykował się, by w przyszłości robić za mistrza kuchennych rewolucji? Albo by zostać panią domu, tylko że raczej panem.
- Chryste Hazu... Coś Ty narobił...? - przytknął dłoń do ust nie wiedząc, czy powinien krzyczeć. Za to pociekły mu łzy. Te krzyki... należały do gości hotelowych. Co się działo z jego bratem? Kompletnie go nie poznawał, czy to wszystko była wina niedbającego o nic poza własnym nosem Sekkiego? Bardzo możliwe. Właśnie teraz zaczął się obwiniać za to wszystko jeszcze bardziej.
- Jezusie, Hazuki, myślałem, że ktoś napada na hotel. Przecież nie wiedziałem... - ugryzł się w język momentalnie i zrobił krok w tył, kiedy tylko dostrzegł, ze jego brat się do niego zbliża.
- Bzdury wygadujesz Hazuki... Co się dzieje? -spytał niepewny zaciskając mocniej dłoń na patelni.
Momo

Powrót do góry Go down

Ten strach, który bił od Momo sprawiał, że Hazuki czuł się wniebowzięty. To było lepsze niż narkotyki. Teraz to on był górą i on tutaj dyktował warunki. Już nigdy nie da sobą pomiatać - a na pewno nie Sekkiemu.
-Ja? Pozbywam się obcych - uśmiechnął się do niego z niebezpiecznym błyskiem w oku. Demon skutecznie podpowiadał mu, że każdy turysta powinien zginąć -To nie jest miejsce dla osób spoza Oguni, braciszku - pokiwał kilka razy głową jak metronom. Postąpił parę kroków w przód ciągle się uśmiechając.
-Nie bój się... - podszedł jeszcze bliżej. Stali teraz w odległości dwóch metrów od siebie -Chodź do mnie, pomożesz mi - wyciągnął rękę w jego kierunku zaciskając mocniej dłoń na rącze noża -A MOŻE TO TY POWINIENEŚ ZGINĄĆ CO KŁAMCO? - wrzasnął na niego tak, że aż cykady na dworze ucichły.
Anonymous

Powrót do góry Go down

ekspert yōkai
Nie miał kompletnie pojęcia co mógłby począć w aktualnej sytuacji. Czuł się bezradny, okropnie przerażony. Ta cała krew na rękach i nożu Hazukiego sprawiała, że trybiki w głowie farbowanego blondyna przestały kompletnie się poruszać. Jakby zamarł z przerażenia. Przecież jego brat właśnie zbliżał się do niego z nożem i na dodatek zabił kilku gości hotelowych! Sekki CO TY STOISZ JAK TA PIZDA?
- P-p-przecież oni nie są niczemu winni! - uniósł lekko głos czując jednak, że to lekko to lekkie nie było, bo wstąpił na wyższe tonacje. Momentalnie zadrżał cały widząc ten dziwny błysk w oku i pokręcił głową - To nie ich wina, że tu trafili, Hazuki! - spróbował przemówić mu jakoś do rozumu, może się ocknie? Oby, bo Sekki jeśli dobrze pójdzie będzie miał suche gatki.
- C-c-c-co...? Nie zbliżaj się do mnie z tym nożem... - przesunął się niepewnie w tył po ścianie widząc jak ten jednak nadal zmniejsza między nimi odległość. Przełykając ciężko ślinę zerknął na wyciąganą przez chłopaka dłoń - W-w-w czym mam Ci niby pomóc..? Nie będę zabijał! - znów wyższe dźwięki. Jednak krzyk brata był mocniejszy i nie myśląc jakoś długo wymamrotał - P-przepraszam Hazu... - szybko postarał się zamachnąć na brata, by przydzwonić mu patelnią w łeb, a jeśli mu się to udało... To obu chłopak nie narobił więcej problemów... Chociaż Sekki nadal obawiał się panicznie o swoje życie.
Momo

Powrót do góry Go down

Czy gdyby jego brat zdecydował się na ucieczkę to Hazuki by mu odpuścił? Nie było nawet takiej opcji. Demon był spragniony krwi i cierpienia. Najchętniej żywił się cierpieniem bliskich swojego gospodarza. Na pewno zapamięta ten widok na długo - tak cholernie wystraszony Momo, który zwykle sprawiał wrażenie takiego bez uczuć.
-Są obcy... sprowadzają tutaj złych ludzi - powiedział łagodnie. Ton jego głosu kontrastował ze wszystkim co się tutaj właśnie działo -PIEPRZYSZ! Gdyby się tu nie zapuszczali to nie byłoby ich tutaj. Są sami sobie winni! - przecież nikt nie zmuszał nikogo żeby odwiedzali to miejsce. Skoro zdawali sobie sprawę z tego, że z tym miejscem jest coś nie tak to dlaczego się kręcili w okolicy jak gdyby nigdy nic?
-Nie chcesz zabijać? Boisz się? - zapytał wyraźnie zaskoczony i wsparł się wolną dłonią o biodro -Myślałem, że nie masz uczuć Sekki - raz jeszcze kilka razy przekrzywił głowę.
Zaskoczył go tym, że ruszył na niego z patelnią. Co prawda nie dostał w głowę, ponieważ zdążył zasłonić się rękoma jednak nóż, który trzymał wylądował z dala od nich. To jednak sprawiło, że demon na moment ustąpił jakby zaskoczony odwagą Momo. Hazuki spojrzał prosto w oczy swojemu bratu. Blondyn mógł zauważyć jak bardzo przerażony jest jego młodszy brat.
Anonymous

Powrót do góry Go down

ekspert yōkai
Ucieczka przez chwilę naprawdę wydawała się świetnym pomysłem. Wziąłby nogi za pas, krzycząc jak pojebany, może by ktoś mu pomógł. Wtedy nie musiałby samemu używać siły przeciwko własnemu bratu. Bo nie na tym mu zależało. Może i mógł wyglądać na osobę wypraną z pozytywnych uczuć, ale wciąż je w sobie miał. Choć rzadko okazywał, bo wiadomo, ważniejszy był czubek jego własnego nosa niż interesy innych. Ale teraz... Teraz nie był pewien czy to wszystko miało jakiś sens. To jego zachowywanie się jak skończony gbur, cała postawa...
- Jak mogą złych ludzi sprowadzać? C-czy Ty siebie słyszysz, Hazuki? - nie dowierzał kompletnie w to co słyszy. Przecież jak turyści mogliby kogoś złego tu sprowadzać? To się kupy nie trzymało.
- A skąd wiesz, że chcieli?! Nie każdy tu trafia z własnej woli! Jak mogą być dla nas zagrożeniem, kiedy to Ty teraz nożem wymachujesz?! - zdecydowanie jego głos wchodził na coraz wyższe poziomy. Nie wiedział, czy się bardziej denerwuje, irytuje, czy boi tego wszystkiego. Jeszcze chwila i pewnie pożegna się ze swoim życiem, bo jego młodszy braciszek rzuci się w je go stronę z bronią w ręku.
- Ja... - zająknął się wpatrując się w brata, który nie zachowywał się jak jego brat. Powinien mieć teraz przy sobie te talizmany od Nanami, ale kompletnie o nich zapomniał. Czemu nie zostały im rozdane wcześniej?
Widząc jak nóż odbija się i ląduje dalej w korytarzu spojrzał na brata trzęsąc się cały w obawie, że mógł mu zrobić krzywdę. Przełykając głośno ślinę obrzucił spojrzeniem twarz brata i szybko go do siebie przytulił, jakby bał się, że zaraz znowu wpadnie w ten dziwny szał - Hazu! Hazu... Nic Ci nie jest? - przycisnął troszkę mocniej brata do siebie, nie wypuszczając jednak patelni z ręki.
Momo

Powrót do góry Go down

Demon ukazywał Hazukiemu wszystkich wkoło jako wrogów. To on jedyny miał prawo do życia. Był skrzywdzony - szczególnie przez braci. Chciał zabijać, zatracać się w tym. Z każdym dniem on sam też coraz bardziej się staczał marząc o śmierci. Demon jednak wiedział, że jeszcze musi wykorzystać Hazukiego zanim i jego zabije. 
Opadł bezwładnie w ramiona Momo. Tak bardzo potrzebował tego ciepła. Cały się trząsł, było mu tak cholernie zimno. Łzy same napłynęły mu do oka. Czuł się okropnie osłabiony. 
-Sekki... ja - powiedział cicho drżącym głosem opierając się cały ciężarem ciała na swoim bracie -Co się stało? - zapytał i odsunął nieco od Momo. Spojrzał na swoje zakrwawione dłonie. Poczuł jak serce podchodzi mu do gardła. Momentalnie opadł na kolana i schował twarz w ramiona trzymając się za głowę -Nienienienienienienienienienienie - wyrzucił z siebie jednym tchem a potem krzyknął jakby to jego właśnie ktoś mordował.
Anonymous

Powrót do góry Go down

ekspert yōkai
Gdyby Sekki wiedział, że demon opętał ciało brata pewnie już dawno by coś w tym kierunku rodzina Momobashi zrobiła. Tak trwali w niepewności i nawet amulety ochronne rozwieszone przez Nanę nic nie dały. Kolejny dreszcz, który przeszedł Momo wcale nie należał do tych przyjemnych. Widok brata w takim stanie ani trochę go nie cieszył. Ciężko mu było zdrozumieć co się działo, a na dodatek gdy brat upadł mu w ramiona Sekki poczuł jak wszystkie mięśnie się w nim spinają. Z nerwów? Bardzo możliwe.
Nie wiedział nawet czy mu odpowiadać. Sam nie wiedział co się stało i dopiero kroki, które się do nich zbliżały sprawiły, że Sekki podniósł głowę. Nawet nie płakał, był po prostu przerażony tym co się wydarzyło, no i tym co mogło się wydarzyć. Widok znajomej mu sylwetki wyrwał go z zamyślenia.
Mężczyzna wydawał się być komendantem, który słysząc krzyki po powrocie z pracy postanowił sprawdzić co się dzieje. Sekki nie zdążył jeszcze nawet ruszyć z bratem do rodziny, gdy ten ich złapał na korytarzy. Najstarszy Momobashi wytłumaczył mniej więcej mężyczyźnie co zaszło i co mogło się wydarzyć, bo tak naprawdę wszystkiego nie widział.
W informacji otrzymał tylko to, że Hazuki zostanie zabrany na komendę, a od niego oczekuje się stawienia się na komendzie w celu zdania relacji. Ciężkie dni dla chłopaków nastały. Ciężkie...


[z.t. x2]
Momo

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach