Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


  Dowlókł się do lobby, co wcale takie łatwe nie było, bo rana na łydce dała o sobie znać już parę kroków po wyjściu z pokoju, a później dotarł do łaźni. O tej porze hotel wydawał się całkiem wyludniony, więc i oba pomieszczenia sprawiały wrażenie całkiem pustych. Jirō nie był pewny, która mogła być godzina, a zegarek na prawym nadgarstku miał strzaskaną tarczę i przestał działać kilka godzin temu. Zdjął go i odłożył na półkę, podobnie jak inne wartościowe rzeczy, których jeszcze jakimś cudem nie pogubił, a które walały się po kieszeniach.
  Jakim cudem on w tym spał?
  Był sam, więc jakiekolwiek zasady obowiązujące w łaźniach, zwykle egzekwowane przez czujne ślepia donosicieli, tym razem nie obowiązywały. Odkręcił wodę, ustawiając ją na najgorętszą z możliwych opcji, mając nadzieję, że będzie to choć trochę przypominało temperaturę wrzątku i czując, że to będzie najlepsza opcja dla jego obolałych mięśni. Wszystkie ubrania walnął w kąt, zupełnie nie przejmując się tym, co zrobi z nimi zbierająca się w zastraszającym tempie para. Wszystkie, poza koszulką, na którą pozwolił, by najpierw polała się woda i rozpuściła zaschniętą krew, by w mniej bolesny sposób niż zrywanie jej żywcem z grzbietu, dało się ją zdjąć. Mokry materiał po chwili wylądował obok reszty.
  Każde, nawet najmniejsze zadrapanie, w spotkaniu z ciepłą wodą zaczynało na nowo piec. Hasegawa zerknął przelotnie na gips. Powinien na niego uważać? Coś mu się stanie po spotkaniu z wodą? Koyasuryo pewnie mu to powiedzieli przy zakładaniu opatrunku, ale teraz nie mógł sobie przypomnieć żadnych instrukcji.
  Pozwalał, by woda lała mu się prosto na łeb, przestając się totalnie dziwić Ryozo, że tak się martwił. Jeżeli pysk porucznika wyglądał choć w połowie tak źle jak reszta to musiało wyglądać jak cudem ożywiony trup. Wszystkie te siniaki i zadrapania, wcześniej niewidoczne, pod wpływem gorąca jakby zaczęły nabierać wyrazistości.
  Przynajmniej było cieplej. To była jedyna rzecz, która teraz się liczyła. W końcu przestał drżeć z zimna. Nawet nie zakręcił wody, by ani na sekundę nie narażać się na cokolwiek, co choćby chłód kiedyś spotkało i wszedł do jeszcze cieplejszej wody, wzdychając w końcu z ulgą i opierając się plecami o rozgrzane przez wodę kafelki. Tym razem odpuścił gipsowi, opierając go o samą krawędź, by nie narażać go na kontakt z wodą, choć nadal zerkał na niego niezadowolony.
  W co on się wpierdolił.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
  Nim tak naprawdę wygrzebał się ze swojej dziupli zaraz po Hasegawie postanowił, że sprzątnie tą zakrwawioną pościel. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Odkładając oczywiście zebrane wcześniej rzeczy na bok, ściągnął ubrudzony materiał i dopiero w tej chwili dostrzegł jak wiele ran musiał mieć mężczyzna. I weź tu się nie martw o typa, który za wszelką cenę próbuje udowodnić, że on wyjdzie z tej przeklętej dziury. Zastanawiał się, kiedy wreszcie sobie uświadomi, że nie było wyjścia? Sam przez wiele lat próbował uciec, przeszukać każdą krawędź miasteczka, próbując odkryć, chociażby małą dziurę w tej całej niewidzialnej granicy, żeby czmychnąć na zewnątrz. Cóż, pewnie domyślacie się, jak skończyły się te jego próby. Otóż fiaskiem.
  Po zmianie pościeli i odłożeniu tej zabrudzonej na bok, bo przecież nie pozwoli komuś obcemu dotykać jego rzeczy i przestawiać mu poduszki inaczej niż on sobie tego zażyczy, w końcu zebrał swoje cztery litery biorąc jeden zestaw ciuchów, jak i ręczników więcej. Domyślał się, że pewnie w tym wszystkim Hasegawa to jednak będzie chciał w swoich brudnych ubrankach spróbować wyleźć do pracy. Jeszcze się zdziwi pewnie, że go Ryozo śledzi, choć sam zaoferował, że pomoże mu z kąpielą. Widział co prawda część jego ran, ale i to zdawało się mu wystarczać, by ocenić, jak bardzo mógł sobie zaszkodzić próbując postawić się w obecnej sytuacji.
  Ziewając przeciągle wsunął najpierw jedną, a potem drugą nogę do łaźni obrzucając prawie puste pomieszczenie sennym spojrzeniem. Mimo iż ta dodatkowa drzemka wyswobodziła go z okowów migreny, która lubiła go nawiedzać, tak na pewno przespał zbyt wiele i teraz czuł się dość specyficznie. Kątem oka spojrzał tylko na moczącego się w wodzie porucznika i syknął cicho pod nosem.
  - No mówiłem, że w tym stanie to Ty jedyne co to możesz się do łóżka kierować. Popierdoliło Cię wczoraj chyba kompletnie z tymi łowami na yokai - burknął pod nosem rzucając na ławkę ręczniki, jak i ubrania na zmianę. Nie minęło kilka chwil, jak ściągnął z siebie sprawnym ruchem bluzę, a zaraz po chwili spodnie dresowe i bieliznę. Sprawnie również samemu wszedł do gorącej wody, choć jak tylko poczuł jak piecze go skóra zabrał nogę patrząc podejrzliwie na mężczyznę.
  - Zupę gotujesz? - spytał z przekąsem wahając się, czy wleźć do tego wrzątku, czy może jednak nie ryzykować. Wybrał opcję bez zbędnego ryzyka, siadając na brzegu, ale nogi wkładając do wody. Wykrzywił pysk sycząc cicho pod nosem, to nie były jego klimaty. Nawet jak lubił ciepło, to nie chciałby, żeby coś mu skórę wypalało. Przechylił łeb parę razy na bok i przeniósł spojrzenie kobaltowych ślepi na Hasegawę.
  - Nawet nie myśl o wybraniu się potem na komisariat - pochylił się lekko w jego kierunku, by ocenić jego rany - Nieźle Cię skubana urządziła... - prychnął pod nosem kręcąc łbem z niedowierzaniem - Gdzie jeszcze masz rany? Po tej kąpieli we wrzątku trzeba będzie nowe opatrunki założyć - mruknął cicho opierając się na łokciach o kolana. Schował twarz w dłoniach wzdychając głośno.
  Szczęście, że facet żył. Nieszczęście, że był tak poturbowany. Wciąż nie mógł tego zrozumieć, jak Akuto, ktoś z rodów, mógłby go w takim stanie puścić, albo w ogóle pozwolić, by coś mu się stało. Okay, bycie policjantem to jedno, ale nie przechodzili szkolenia do radzenia sobie z parchatymi gębami demonów.
  Ile jeszcze czasu minie, aż w końcu któryś umrze, bo utknął w tej dziurze i nie może z nie wyjść?
Hideo

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach