Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


administracja
Altana
Oguni

Powrót do góry Go down

Nie podobał mu się pomysł ojca od kiedy tylko o nim usłyszał. Co jak co, ale Joji nie miał ochoty na ślub. Poza tym zdawał sobie sprawę, że aranżowane małżeństwa nie mają nic wspólnego z uczuciami. Wystarczyło spojrzeć na jego ciotkę i Shiro. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że teraz to on był kobietą, a jego przyszła żona mężczyzną.
Podkradł ubrania swojej siostrze, związał włosy w kok i niechętnie udał się do świątyni rodziny Ryushoji. Chciał mieć to z głowy. Przekonać dziewczynę, że nie może dojść do ich ślubu i zamierzał zrobić to za wszelką cenę.
Po krótki przywitaniu z głową rodu Joji został zaprowadzony do wiaty za świątynią. No tak... przecież to tak mały ród, że nawet nie mieli jakichś reprezentacyjnych sali. Ojciec cenił go naprawdę nisko skoro kazał mu się żenić z kimś tak nisko postawionym.
Oparł się tyłkiem o stół stojący po wiatą i skrzyżował ręce na piersi. Im dłużej musiał czekać tym bardziej był zirytowany tą całą sytuacją. Chciał to po prostu załatwić i wrócić do domu. Miał ciekawsze rzeczy do roboty.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Shizu przechodziła istne katusze w związku z zaistniałą sytuacją. Nie posiadała żadnego męskiego ubrania nadającego się na wyjście, aby nie nabawić się przy tym śmieszności. Chociaż niespecjalnie kogokolwiek obchodził jej ród. Byli poniekąd traktowani jak mieszkańcy, ciutkę lepiej niż turyści. Jednak ta oczywista prawda nie docierała do jej ojca, który bardziej w jej przyszłym mężu widział następca. Ona miała tylko służyć jako karta przetargowa, to wszystko.
Dzisiaj miała zobaczy wybranka, z którym miała spędzić „szczęśliwe lata”, aż do śmierci jednego z nich. Bardziej miała na myśli jego aniżeli siebie, bowiem nawet cierpliwość miała swoje granice.
Nie wypadało się spóźnić, brak odpowiedniego odzienia tego nie ułatwiał. Nie wyskoczy w jednym z niewielu kimon jakie miała w szafie.
Ostatecznie wybrała jej zdaniem najbardziej bezpieczne rozwiązanie - założyła keikogi, na to hakamę.
Joji czekał już na nią wyraźnie poirytowane. Byłaby szybciej, gdyby nie to dziwne zjawisko, wówczas łatwiej dobrać ubraniem.
- Joji-san, proszę wybacz spóźnienie - skłoniła się w geście przeprosi.
Shizu

Powrót do góry Go down

Pomimo tego, że zdawał sobie sprawę, że ujrzy chłopaka to nadal go to zaskoczyło. Musiał chwilę przetrwać to wszystko żeby przypomnieć sobie o klątwie. Skłamałby jednak gdyby powiedział, że nie był ciekawy tego jak Shizu wyglądała tak naprawdę. Liczył na to, że jednak już niedługo będą musieli męczyć się w tych ciałach.
Westchnął słysząc jej słowa i pokiwał głowę na boki. Przetarł oczy chcąc zebrać myśli. Wydawała się naprawdę miła, a on nie miał zamiaru być miły dla niej. Czy jednak był aż takim skurwielem żeby traktować w ten sposób kobietę? Nie chciał aby go polubiła ale też był dobrze wychowany. W końcu w jego rodzie uczono też manier prócz walki.
-Nic się nie stało - powiedział w końcu wbijając w nią spojrzenie swoich złotych oczu -Usiądziemy? - zaproponował wskazując na ławki stojące przy stole pod wiatą -Chyba mamy całkiem sporo spraw do omówienia.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Od dziecka była raczej traktowana chłodno, zdążyła przywyknąć. A jednak obie strony zostały surowo wychowane, potrafili się zachować w tej sytuacji jak dorośli wiedząc, że to pozory. Spodziewała się, że po niechcianym przez nią i przez niego, wiele się zmienieni. Jedynie stan cywilny i w jej przypadku miejsce zamieszkania, każde z nich będzie robiło to co do tej pory. Będą tylko oczekiwać od nich posiadania potomstwa, urodzić mogła, jednak nie zajmować się dzieckiem.
- Oczywiście
Posłusznie poszła za Jojim we wskazanym kierunku. Skłamałaby mówiąc, że jego wygląd przypadł jej do gustu. Nie miała jednak na to wpływu, nawet jak klątwa zostanie zdjęcia i tak nic się nie zmieni. Do ślubu dojdzie, chyba że któreś z nich się zabije, ona nie chciała jeszcze odchodzić ze świata. Nawet jeśli był on taki trudny.
- Zatem, proszę, mów pierwszy
Zajmując miejsce cały czas patrzyła na splecione na kolanach własne dłonie. Chociaż nastąpiła zmiana płci, charakter, wychowanie pozostało takie same. A ją od dziecka szkolono na bycie posłuszną, okazywanie szacunku starszym.
Shizu

Powrót do góry Go down

Gdyby nie była taka grzeczna i ułożona to wszystko byłoby znacznie łatwiejsze. Mógłby wtedy powiedzieć ojcu, że nie ożeni się z kimś niewychowanym. Może to by przeszło... Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że tak łatwo się z tego nie wywinie.
-Domyślam się, że nie jesteś zadowolona z tego ślubu, mam rację? - zapytał niemal od razu po tym jak usiadł naprzeciwko Shizu. Starał się nie okazywać kompletnie żadnych emocji -Ja nie jestem zadowolony z pomysłu mojego ojca i nie ukrywam, że nie chcę żenić się z kimś kogo nie znam - starał się brzmieć rozsądnie chociaż w tej sytuacji najrozsądniejsze byłoby pogodzenie się z tym, co ich czeka. Oparł łokcie na stół i splótł dłonie opierając na nich podbródek. Wbijał w nią spojrzenie, które kompletnie nie pokazywało żadnych emocji. Chciał podejść do tego na chłodna. W środku jednak cały się gotował. Ta sytuacja nie była mu ani trochę na rekę.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Nie zależnie jak na to spojrzeć nawet po niechcianym ślubie Joji mógłby robić, co mu się podoba. Ją wychowano tak, by zawsze sprostać oczekiwaniom starszych od niej albo mężczyznom. Jej rola sprowadzała się do zachowywania pozorów, udawania że niczego nie widzi.
- Wątpię, abyśmy mieli jakiś wpływ na to, co zostało już postanowione. W naszej sytuacji, to czego chcemy, a czego oczekują od nas inni nie ma większego znaczenia.
Jej pomysł również się nie podobał, jednak wychodziła z założenia, że nic się zrobić nie da. Nie mieli możliwości ucieczki, schowania się gdziekolwiek jeśli sprzeciwią się woli rodów, będących zarządcami Oguni.
- Nie jesteśmy jak pozostali mieszkańcy Oguni, Joji-san - podniosła głowę spoglądając na swojego rozmówcę. - Jesteśmy zobowiązani do pewnych poświeceń własnej osoby, aby utrzymać porządek oraz bezpieczeństwo w mieście.
Będąc córką głowy rodu może nie miała w przyszłości osobiście zarządzać swoją rodziną. Pomimo tego rozumiała pozycję oraz obowiązki wynikające ze swojego pochodzenia. Bez silnej władzy, koneksji oraz poświęcenia w miasteczku zapanowałby chaos. A nikt nie powinien wątpić w siłę rodów robiących wszystko, by chronić to miasto.
Shizu

Powrót do góry Go down

-Wyprali Ci mózg widzę... - westchnął unosząc brew. Naprawdę ktoś jeszcze był tak podatny na co decydowały głowy rodów? Jasne. on też rozumiał, że pewnych rzeczy nie przeskoczy ale nie potrafił zrozumieć dlaczego Shizu aż tak spokojnie do tego podchodzi.
-Masz rację - jesteśmy od nich lepsi. I przez my mam na myślę ród mój i Koyasuryo. Nie schlebiaj sobie, że Wy - Ryushoji - znaczycie coś więcej - zaskoczyło go to, że dziewczyna naprawdę sądziła, że jej ród ma większe wpływy niż zwykli mieszkańcy -Słuchaj... - westchnął i przetarł twarz -Po prostu postaraj się przekonać kogo trzeba, że nie weźmiesz tego ślubu. Powiedz, że jestem niemiły, że się mnie boisz - wymyśl coś. Uwierz mi, nie chcesz żebym naprawdę dał Ci powody do tego, żebyś się mnie bała - może to było trochę zastraszane niewinnej dziewczyny ale Joji posunie się naprawdę daleko żeby zmusić dziewczynę do zniszczenia tego planu.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Poczuła się urażona jego słowami. Nawet jeśli tak była prawda miała swoją dumę, upór i potrafiła się odgryźć, jeśli mocno się ją zdenerwowało. W tej właśnie chwili Joji przekroczył pewną granicę.
- Nie ważne, co powiem ojcu nie zmieni zdania. Z resztą wątpię, aby twój ojciec zrobił to samo. Dlaczego w takim razie sam nie przekonasz swojego ojca, że ślub z ze mną nic mu nie da?
Skoro jemu tak bardzo nie pasował ten ślub, niech sam się od niego wykręca, a nie każe jej to robić. Znała swojego ojca, wiedziała że nic nie skłoni go do zmiany zdania. Dla niego liczyło się podniesienie prestiżu rodziny, kosztem własnej córki.
- Więc nie ważne, co powiesz, ślub dojdzie do skutku.
Jej ciemne oczy wyrażały w tamtym momencie pewne pogodzenie się z losem, ale również upór. Potrafiła się dostosować do wielu sytuacji, znikać nieuważnie jak mało kto. Przez lata bycia olewaną przez własnego ojca, w obawie przed kolejną karą cielesną, gdy nie spełniała oczekiwań potrafiła znikać.
Shizu

Powrót do góry Go down

Kącik jego ust drgnął minimalnie. Nie spodziewał się, że dziewczyna będzie tak się stawiać. Sądził, że będzie grzeczna i ułożona. Czyżby ona faktycznie chciała żeby do tego małżeństwa doszło?
-Przyznaj się, że robisz to tylko dlatego żeby poprawić swój status - warknął mimowolnie zaciskając dłonie w pięści -Dlaczego? Dlatego, że mój ojciec jest w stanie mnie zabić jeśli do ślubu nie dojdzie z mojej winy - wyjaśnił i odetchnął starając się uspokoić nerwy.
Nie miał zamiaru odpuszczać. Jeśli nie dzisiaj, to kiedy indziej sprawi, że dziewczyna będzie chciała się wycofać. Z resztą jeśli jemu się nie uda to Meisa weźmie sprawy w swoje ręce. A tego Joji nie chciał.
-Dobra, okej... - oparł się o oparcie ławki i odchylił głowę wbijając spojrzenie w daszek wiaty. Odetchnął głęboko po raz kolejny i znów oparł się o stół -W takim razie opowiedz mi coś o sobie
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
- Nie jestem głową rodziny, więc nie ja decyduję jakie kroki ma podjąć mój ród - jej głos był neutralny, nadal okazywała szacunek, ponieważ był starszy.
Jednak powinien umieć zachować się adekwatnie do wieku, sytuacji oraz pochodzenia. Był starszy od niej, a zachowywał się dziecinie idąc w zaparte, że nie chce tego ślubu.
Chodziły słuchy, że głowa rodu Myohoji nie pałał sympatią do swojego syna, widocznie była to prawda. Zatem znajdował się w gorszej sytuacji niż ona, jej ojciec nie miał następcy, była zatem potrzeba.
Jego wybuch owszem ją zaskoczył. Jej przyszły mąż miał wybuchowy temperament, wystraszyła się, lekko cofając się na nieznacznie. Nie żartował, że może się go bać. Znała na tyle swego ojca, że nic nie zmieni jego decyzji. Poświeci własną córkę dla osiągnięcia swoich celów. Oboje byli na straconych pozycjach.
- Przepraszam za moje słowa - skłoniła ponownie głowę.
Przez kolejne lata będzie zatem musiała unikać go, gdy zamieszkają razem, żeby nie dać mu powodu po gniewu.
- Pracuję w rodzinnym antykwariacie. Interesuje się kaligrafią, ikebaną, karutą, tradycyjną japońską literaturą.
Shizu

Powrót do góry Go down

Na moment schował twarz w dłonie i odetchnął głęboko. Naprawdę nie chciał wierzyć w to, że dziewczyna tak łatwo to wszystko przyjmuje. Jak można aż tak chcieć dobrze dla swojej rodziny? Joji nie poczuwał się do tego, żeby postępować tak jak chciał jego ojciec. Jednak jeśli chciał dalej żyć to musiał chociaż udawać, że szanuje jego i jego decyzje.
-Nic się nie stało - odparł i pokiwał głową na boki. Czy ona naprawdę właśnie go przeprosiła? Joji odnosił wrażenie, że dziewczyna nie ma własnej woli.
-Ikebana? - zapytał zaskoczony jakby nie mógł w to uwierzyć -Robisz to dla siebie czy sprzedajesz? - nie krył swojego zainteresowania. Joji miał słabość do wszystkiego co wymaga kreatywności. Sam przecież był artystą.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Można było poniekąd uznać, że nie miała własnego zdania, charakteru ani niczego. Była bardziej jak kukiełka na sznurkach, to inni dygowali nią zza kulis. Więc nie wiele się pomylił.
- Tylko hobbystycznie. Nie są to dzieła najwyższych lotów - przyznała układając dłonie na kolanach. - Miło jest patrzeć jak z kwiatów oraz roślin wyrasta kompozycja ciesząca oczy.
Większość czasu spędzała w antykwariacie przepisując księgi, katalogując je, odkurzając. Bardzo nie wiele chwil miała tylko dla siebie, a wraz z nadchodzącym ślubem pewnie jeszcze mniej. Miała tylko nadzieję, że gdy pojawi się dziecko będzie ktoś, kto się nim zajmie. Ona się do tego nie nadawała. Z resztą nie chciała, bo niemowlaki hałasują, wrzeszczą, nie da się ich zrozumieć.
- Na co dzień zajmuje się prowadzeniem antykwariatu, to pochłania więcej czasu niż można się spodziewać.
Jakby komukolwiek w Oguni były potrzebne jakieś stare, rozpadające się księgozbiory. Nie była to praca marzeń, jednak miała swoje zajęcie. Mogła wyrwać się z domu na kilka godzin, spod kontroli ojca.
Shizu

Powrót do góry Go down

-Chętnie bym zobaczył jak wyglądają Twoje kompozycje - odparł wyraźnie zaciekawiony -A co z Bonsai? Próbowałaś kiedyś? - zapytał. Sam Joji jakoś nigdy nie pałał zainteresowaniem do rośli jednak doceniał każdą formę sztuki. Był wrażliwy na piękno tego, co mogły stworzyć ludzkie ręce.
-To musi być strasznie nudne przebierać w tym wszystkim i tak dalej - uniósł wyżej brew. Sam jakoś nigdy nie miał czasu do poświęcania się literaturze. Każdą wolną chwilę między morderczymi treningami poświęcał na malowanie. Potrafił do samego rana siedzieć i malować. Wiele razy się zdarzało, że przez nieprzespaną noc dostawał na treningu gorzej niż zwykle. Uważał jednak, że było warto. Nawet jeśli musiał przez to sporo wycierpieć. Poza tym jego ojciec nie mógł zrozumieć tego, że mężczyźni też mogą tworzyć sztukę i to nie była wcale ujma na honorze.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
- Tylko ikebanę. Łatwiej nadać kwiatom określony kształt. Bonsai wymaga wielu lat pracy nim osiągnie się pożądany kształt.
Kwiaty były zdecydowanie bardziej przyjazne niż ludzie. Do tego, gdy właściwie się je pielęgnowało odwdzięczały się pięknymi kolorami, zapachem. Nie miałaby nic przeciwko pracy w ogrodzie, ale na to nie pozwalał jej ojciec. Wszak córce głowy rodu to nie wypada.
- Wymaga skrupulatności, dobrej pamięci, gdzie co leży. Bardziej praca dla osób lubiących samotność.
Nie pracowała w antykwariacie, bo tego chciała. Została tam oddelegowana przez ojca, aby nie pałętała mu się po domu., przy okazji robiła coś pożytecznego. Do tego dochodziło ręcznie przepisywanie tekstu. Znaki musiał być identyczne jak w przepisywanym pierwowzorze, jakiekolwiek odchyły powodowały konieczność przepisywania do nowa. Do tego dochodziło katalogowanie, archiwizacja. Wydawało się, że praca nigdy nie ma końca.
- A ty, Joji-san, czym się interesujesz?
Wypadało chociaż trochę wiedzieć cokowliek o osobie, z którą przyjdzie jej spędzić resztę życia.

Ostatecznie porozmawiali jeszcze chwilę i każe poszło w swoją stronę
ztx2
Shizu

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics
» Altana

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach