Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


administracja
Ogrody
Oguni

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
W końcu dotarł do miejsca, które wydało mu się zarówno interesujące, jak i bijące mistycyzmem. Chęć zobaczenia egzotycznych miejsc, która zawsze popychała go do podróży została tutaj na najbliższą chwilę zaspokojona.

   Usiadł na schodku przy wejściu na jeden z ogrodowych dziedzińców i wyciągnął harmonijkę - instrument, którego naukę podjął niedawno - i przeciągając wpierw wzrokiem po zielonym zagajniku oblanym ciepłym światłem wschodu słońca, zaczął grać.

   Z początku była to wartka melodia synkopowana w każdym parzystym takcie, jednak otoczenie i powaga tego miejsca wpłynęła na wenę Sida i po chwili płynnie zwolnił pozostając jednak w skali durowej, by podkreślić pozytywną energię, jaką odczuwał od patrzenia na otaczającą go scenerię. Czuł się jak w transie, niemalże nie mogąc przestać budować i rozwijać melodię dodając kolejne wstawki (nieco ograniczone przez świeżość tego instrumentu w jego repertuarze).

   Trans pochłonął go do tego stopnia, że przez głowę przeszła mu myśl, że może naprawdę nie będzie mógł się zatrzymać. Na szyi mężczyzny wystąpił zimny pot, jego instynkt samozachowawczy przestał szeptać przechodząc w ostry ton każący mu się schować, lub uciekać. Nie mógł on jednak ani wstać, ani przerwać utworu, który teraz przyspieszył, gdy poszczególne takty zaczęły przeszywać harmoniczne dysonanse.

   Spanikowany rozejrzał się po ogrodowej części świątyni i, ku jego uldze, dostrzegł sylwetkę zmierzającą w jego stronę. Tyle wystarczyło, by wybić go z tego hipnotycznego transu, szybko schował harmonijkę, pomachał w stronę przybysza i zdołał tylko wydusić po angielsku jedno nerwowe zdanie.

  - Halo, czy dobrze trafiłem do świątyni Shinya?
Sid Mindre

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Wiedząc, o co trzeba zadbać wokół murów świątynnych, zawsze dało się znaleźć coś do zrobienia. Obejście dookoła, sprawdzenie czy kadzidła się palą, sprawdzenie czy ktoś nie potrzebuje pomocy, a także tak prozaiczne czynności jak sprawdzenie stanu podwórka, wejścia. Czy coś się gdzieś nie rozlało, gdzieś nie było potrzeby zamieść brudu czy może sprawdzić schody, czy aby nie pojawił się na nich lód i nie trzeba byłoby się tym zająć. Po wszystkim można było pójść na medytację, na posiłek i znów znaleźć nowe zajęcie, tym bardziej że dzisiaj nie była jego zmiana w szpitalu. Chociaż zawsze musiał być gotowy, jeśli ktoś potrzebowałby pomocy. W świątyni, w szpitalu. Jednak lepiej w takim miejscu jak Oguni być przygotowanym na wszystkie możliwości.
Porozmawiał z jedną z wierzących, która potrzebowała innego mnicha. Pokierował ją, gdzie mogła go znaleźć, a chwilę po tym ruszył w kierunku dźwięków, które były jednak swego rodzaju anomalią na terenie świątyni. Dzwonki, gongi w trakcie modlitw, ale nie muzyka. Chociaż Finley musiał przyznać, że jednak było to całkiem przyjemna odmiana. Niewiele ludzi, szczególnie w okolicach świątynnych poza czasem niektórych celebracji.
Docierając w końcu do ogrodów i widząc sylwetkę mężczyzny, spokojnie ruszył w jego stronę. Cóż, było warto nawiązać jakiś kontakt z nieznajomym, prawda? Tylko przez moment wydawało mu się, że był to jeden ze stróży, chociaż to szybko wykluczył, bo jednak była to chyba zwykła maska ze zwierzęciem, a nie maska Yokai... Chodź z drugiej strony, sam Szkot wcale nie był wielce obeznany z wyglądem tych stworzeń. Wolał chyba nie być, nie widzieć ich kiedy nie miał takiej potrzeby. Widział i słyszał niejednokrotnie, co one mogą zrobić z człowiekiem i tyle mu wystarczyło, nie potrzebował bliższego spotkania z nimi.
- Tak - odpowiedział spokojnie po angielsku, chociaż wciąż z zauważalnym akcentem, uśmiechając się do nieznajomego. Skoro obcy mu mężczyzna musiał się dopytać, prawdopodobnie był nowo przybyłym, prawda? A przynajmniej tak można było wywnioskować.
- Nazywam się Finley, jestem mnichem. Przyjemnie słyszeć nieco muzyki tutaj w okolicy, raczej większość osób przychodzi się tutaj wyciszyć i nie często mamy ku temu okazję. Potrzebujesz pomocy w czymś? - zapytał spokojnie, trzymając się angielskiego, skoro jego rozmówca wyraźnie czuł się lepiej w tym języku. - Wolisz wejść do środka? Świątynia jest otwarta dla każdego i może być nieco cieplej w środku niż na zewnątrz - powiedział, bo nie uciekło jego uwadze, że mężczyzna siedzi na schodku. Cóż, wciąż nie było najcieplej o tej porze roku.
Lert

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics
» Ogrody
» Ogrody
» Ogrody
» Ogrody

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach