Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


administracja
Obora
Oguni

Powrót do góry Go down

Cieszył się jak głupi, że udało mu się namówić Tsukiego na to, żeby odwiedził go na gospodarstwie. Od rana miał świetny humor. Chodził z wypiętą dumnie piersią, pogwizdywał i podśpiewywał sobie. Inni byli zaskoczeni, bo aż tak dobrego humoru Tomoshi nie miewał. Nie mogli uwierzyć w to, że można być bardziej zadowolonym z życia jak Haido na co dzień.
Akurat karmił kózki i krowy paszą. W oborze był zamęt, bo zwierzaki zawsze były podekscytowane, kiedy tylko słyszały worek z jedzeniem.
-Spokojnie młodzieży! - zaśmiał się głośno wsypując karmę malutkim kózką -Dopiero co od cyca odeszłyście a już się tak trzęsiecie na widok paszy! - co poradzić na to, że kochał rozmawiać z trzodą chlewną?
Anonymous

Powrót do góry Go down

2.
takie same czarne potargane spodnie i ciemnofioletowa bluza, plus czarne trampki
Zajęło mu trochę żeby odrobinę zaufać Tomoshiemu, mimo wszystko chłopak nie dawał za wygraną. Tsuki zaczął go trochę traktować jak wrzody na tyłku, chociaż mieszaniec potrafił wywołać u niego rumieniec. Jeszcze nie uśmiechnął się do niego, ale w myślach mu się to zdarzało. Do tego Sakura ciągle mu smęciła, że powinien zgodzić się na spotkanie. Także Tsuki w końcu uległ i wybrał się na umówione miejsce.
Wszedł cicho do obory, wiadomo, że od razu uderzył go zapach, który był dość specyficzny. No ale Tsuki miał już do czynienia z takimi zwierzętami więc nie zrobiło to na nim wrażenia. Sakura zachichotała, kiedy usłyszeli rozmowę chłopaka z trzodą. Podszedł do niego cichutko i lekko poklepał go po ramieniu. Wow, Tsuki kogokolwiek dotknął, wow. Pomachał mu na przywitanie jeszcze.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Uparcie kręcił się wkoło Tsukiego. Może i chłopak zachowywał się jakby nie chciał mieć z Tomoshim nic wspólnego, ale w głębi duszy mieszaniec wiedział, że Tsuki na pewno stanie się dla niego bliski! Skąd ten cały upór? Na to pytanie jest wiele odpowiedzi, ale pierwsza, która się nasuwa to ta, że po prostu chłopak spodobał się mieszańcowi.
Aż podskoczył, kiedy poczuł jak ktoś poklepał go po ramieniu. Spodziewał się, że Tsuki lada moment przyjdzie ale nie spodziewał się, że to taki cichoskradacz. Może to jakiś ninja albo asasyn?
-Prawie zawału dostałem - powiedział kładąc rękę na sercu, które biło jak powalone -Tak czy siak, cieszę się, że jesteś - dodał po chwili i poczochrał Tsukiego po włosach. Być może pozwalał sobie na zbyt wiele, ale darzył chłopaka naprawdę ogromną sympatią.
Anonymous

Powrót do góry Go down


Naprawdę nie wiedział, co Haido w nim widzi. Każdy normalny by już machnął na niego ręką, a ten z uporem maniaka robił wszystko żeby Tsuki go polubił. W sumie tak właśnie się stało, naprawdę go polubił, chociaż mu tego nie okazywał. Do tego Tsuki musiał znosić dogadywania ducha swojej siostry, która mocno na niego naciskała żeby wykonał jakiś ruch w stronę chłopaka. Sam doszedł do wniosku, że podoba mu się uśmiech mieszańca i ten jego pogodny błysk w oku.
Zaśmiał się w myślach, udał mu się ten mini psikus. Obserwował Haido, przekrzywił lekko głowę i zmrużył oczy. Pokiwał głową, w sumie sam też się troszkę cieszył, że przyszedł. Mruknął niezadowolony, kiedy chłopak pozwolił sobie poczochrać go po włosach. Przeniósł wzrok na kozy, bardzo delikatnie, ale pewnie pogłaskał jedną z nich po pyszczku. Kozy są super, mają extra miękkie pyszczki.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Tomoshi potrafił dostrzec w każdym człowieku jakieś dobre cechy i patrzył
na niego przez ich pryzmat. Tak samo było w przypadku Tsukiego. Może wydawał się zimnym gburem, ale Haido wierzył w to, że w głębi duszy chłopak jest czuły i delikatny.
Uśmiechnął się szeroko widząc jak Tsuki głaszcze kozy. To był tak cholernie uroczy widok. Piękny, delikatny chłopak i miękka, mała kózka. Czy było coś piękniejszego? Tomoshi powoli wpadał po uszy.
-Chodź przedstawię Ci Kózkę - powiedział i zachęcił chłopaka ruchem ręki żeby wszedł z nim do zagrody. Mieszaniec zagwizdał i momentalnie przybiegła do niego malutka koza. Tomoshi ukucnął i pogłaskał zwierzaka, który wydawał się być najszczęśliwszy na świecie -Kózka jest dużo mniejsza niż inne. Mama ją odtrąciła, więc ja zostałem jej mamą - uśmiechnął się do Kózki łagodnie.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Dziwne zdolności, kiedyś Tsuki był znacznie bardziej otwarty, miły. Co prawda zawsze byl nieśmiały, ale przy siostrze zapominał o tym. Kiedy Sakura zginęła to wszystkie jego największe wady wyszły na wierzch. Może gdyby był dawnym sobą to nie zainteresowałby się nim Tomoshi? Ciężko stwierdzić, na razie w ogóle starał się nie myśleć o tym, że chłopak go podrywa. Zaczynało go ciągnąć do niego, a tak cholernie się boi kolejnego rozczarowania.
Głaskanie kozy było naprawdę przyjemne, kocha zwierzęta. Dziś wyjątkowo nie zabrał ze sobą Oriona, jakoś tak bał się o niego, kiedy miał przebywać w towarzystwie większych zwierząt. Spojrzał na niego lekko zażenowany, ale ostrożnie wszedł z nim do zagrody. Kiedy zobaczył zwierzaka to wyciągnął notes i zaczął pisać. Naprawdę nazwałeś kozę Kózka? – podał mu karteczkę. Po chwili sam ukucnął obok, zapomniał na moment o dystansie, który powinien utrzymywać między sobą a mieszańcem. Pogłaskał Kózkę po pyszczku, bo jak wiadomo MAJĄ EXTRA MIĘKKIE PYSZCZKI.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Jeśli już Tsuki zdecydowałby się otworzyć na Tomoshiego i mu zaufać to mógł mieć pewność, że się na nim nie zawiedzie. Haido dokładał zawsze wszelkich starać, żeby jego przyjaźnie i związki były jak najlepsze. Dbał o innych ludzi, ale niestety często dostawał przez to od życia w dupę.
Nieco właśnie zdziwiła go nieobecność Oriona, jednak Haido domyślił się, że chodziło o to, że Tsuki trochę się bał zabierać pupila w takie miejsce. Proszę jaki Columbo!
Uśmiechnął się szeroko widząc jak chłopak głaszcze Kózkę. To był tak niesamowicie uroczy widok! Haido dawno czegoś tak uroczego nie wiedział. Patrzył na swojego znajomego totalnymi heart eyes.
-Naprawdę - powiedział szczerząc się -To było tak, że ona się urodziła i pierwsze co mi przyszło do głowy jak na nią spojrzałem to "O! Kózka!". W takim razie to oczywiste, że tak ma na imię - wydał usta i zrobił słynny gest "duh".
Anonymous

Powrót do góry Go down

Może kiedyś mu się to uda, Tsuki ma problemy z zaufaniem. Chociaż siostra mu powtarzała, że Tomoshi jest naprawdę dobrym chłopakiem to on nadal wolał pozostać ostrożny. Bał się kolejnego ciosu, to mogłoby zaboleć jeszcze bardziej. Wtedy Tsuki chyba by się całkowicie rozleciał.
Kózka wydawała się naprawdę miłą, nawet nie dobierała się do notesika, który wystawał mu z kieszeni. Proszę jaka dobra koza, I POWTARZAM NAUCZ SIĘ WRESZCIE – Tsuki głaska kózki, BO SĄ SUPER I MAJĄ EXTRA MIĘKKIE PYSZCZKI. Zapamiętaj jak słowa matki! Orion pewnie by się tutaj świetnie bawił, ale jednak by się trochę o niego martwił, że stanie się mu jakaś krzywda. Spojrzał ukradkiem na Tomoshiego i uwaga, lekko wygiął kącik ust w uśmiechu. Wyglądało to trochę jak wspomnienie po uśmiechu, ale małe kroczki!
Niesamowite. Kto by pomyślał, że to właśnie koza? – podał mu kartkę, po czym pokręcił parę razy głową. Jest urocza. – po chwili dał mu drugi kawałek papieru.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Kózka była bowiem bardzo kulturalną kózką i nigdy nie skubałaby czegoś co nie je przeznaczone do skubania przez kózki. Tomoshi wychował ją z miłością, ale też surowo. To była najlepiej ułożona kózka w całej Japonii.
-Czy TY?! - zapytał zszokowany -Ty się uśmiechnąłeś! - niemal krzyknął. Tak cholernie ucieszył się z tego faktu. Cały ten czas starał się jak mógł, żeby Tsuki się uśmiechnął, a wystarczyło tylko przedstawić go Kózce!
-Prawda?! - zaśmiał się nie rozumiejąc kompletnie ironii Tsukiego -Dziękuję - uśmiechnął się do niego łagodnie -Słyszałaś kózko Kózko? Jesteś urocza - podniósł zwierzak jedną rękę i przytulił ją do siebie pocierając swoim policzkiem o policzek Kózki. Widać był, że ssak jest z tego równie zadowolony co jego ludzka mama.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Rzadko spotyka się kogoś, kto faktycznie wychowuje takie zwierzęta. Tsuki nieźle wychował Oriona, który latał za nim jak pies. Zresztą ciągle okazywał wdzięczność, że znalazł go w biedzie i dał mu prawdziwy dom. Tsuki bardzo mocno się przywiązał do kota więc pewnie też by się określił jego rodzicem.
Spojrzał na niego beznamiętnie, wielkie halo, raz lekko się uśmiechnął. Pokręcił głową przecząco żeby jakoś chłopaka zbić z tropu. Chociaż prawda jest taka, że faktycznie się uśmiechnął i to przez Tomoshiego. Tsuki wzbraniał się przed nim rękami i nogami, a im bardziej go od siebie odpychał, tym bardziej go do niego ciągnęło.
Westchnął tylko, nie zrozumiał ironii, no trudno, niech się cieszy. Potem chłopak przytulił do siebie Kózkę, poczuł dziwne ciepło, które rozlało się po jego sercu. Delikatnie zbliżył dłoń do zwierzaka żeby móc chwycić między palce jej uszko, przez przypadek musnął policzek mieszańca. Co wywołało u niego niezłą panikę, jednak jak gdyby nigdy nic głaskał ucho Kózki.
Anonymous

Powrót do góry Go down

-Nie okłamiesz mego czujnego oka! Widziałem to! - zaśmiał się puszczając chłopakowi oko. Tomoshi znał się trochę na ludziach, a szczególnie na wyłapywaniu ich uśmiechów i radości. Tsuki nawet w połowie się pewnie nie domyślał jak cholernie to ucieszyło mieszańca.
Kolejnym jego talentem było nierozumienie sarkazmu. Nie miał pojęcie co to jest i do czego służy. Przez to często wpadał jak głupi, ale jakoś tego też nigdy nie rejestrował. Po co ludzie mieliby stosować coś takiego skoro można walić prostolinijnie i bez nieporozumień? 
Gdy poczuł dotyk Tsukiego na swoim policzku zarumienił się. Uśmiechnął się do niego rozczulająco i podał mu Kózkę. Nawet jeśli tamten się wzbraniał to Tomoshi i tak dopiął swego. Kózka momentalnie polizała po twarzy chłopaka.
-Polubiła Cię! - powiedział nadal się szczerząc jak głupi do sera. Poczochrał Tsukiego po głowie. Wyglądali z Kózką uroczo jak nikt.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Pokręcił jeszcze raz przecząco głową, przecież się nie przyzna, że faktycznie się uśmiechnął. To nie jego styl, łachmany też nie.. Zresztą nawet nie podejrzewał, że to może chłopakowi sprawić taką radość. Zwyczajny uśmieszek, który nawet nie można nazwać uśmiechem z prawdziwego zdarzenia. Mimo wszystko Tsuki rzadko sobie pozwalał na takie zachowanie.
Za to Tsuki sarkazmem się posługiwał dość płynnie, na pewno byłoby mu łatwiej gdyby faktycznie się odzywał, a nie pisał, no ale cóż. Może kiedyś się odezwie, ale na razie sobie tego nie wyobrażał. Dlaczego? Sam nie wiedział, dobrze było mu tak jak jest teraz. Samotność jest naprawdę dobrym rozwiązaniem.
Starał się naprawdę na niego nie patrzeć, kiedy przez przypadek dotknął jego policzka. Jednak zauważył rumieniec na twarzy mieszańca, co sprawiło, że serce zabiło mu mocniej. Musi się opanować, przecież takie relacje nie są dla niego. Przynajmniej zganił Sakurę, która postanowiła dzisiaj się do niego nie odzywać za bardzo i nie wtrącać. Co prawda wszystko komentowała krótkim „aw” albo chichotem. Chcąc nie chcąc trzymał w ramionach Kózkę, która polizała jego policzek. Pokiwał jedynie głową, po czym spojrzał na Tomoshiego. Jednak wywrócił oczami, gdy ten ponownie poczochrał mu włosy. Tomoshi prosi się o wpierdziel, naprawdę. Przytulił twarz do Kózki tak, że Haido mógł teraz widzieć jedynie jego profil. Po chwili wypuścił ostrożnie z ramion zwierzaka i chwycił za notes. Jest naprawdę miła. Może Orion by ją polubił. – podał mu kawałek papieru.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Tomoshi kochał łachmany! To zdecydowane jego styl. Poza tym kto normalny się stroi na rolę? Haido prawie codziennie pracował dlatego nawet nie miał ciuchów, które nie są łachmanami. Poza tym zawsze uważał, że są ważniejsze rzeczy jak ubrania. To był tylko dodatek do całego człowieka. Nie szata nas zdobi.
Z każdym spotkaniem czuł, że zbliża się coraz bardziej do Tsukiego. Naprawdę mu zależało na tym cichym chłopaku. Może to dziwne bo nie znali się długo ale Tomoshi miał do księżycowego chłopaka wielką słabość.
Kózka radośnie podskoczyła i potruchtała do swoich koleżanek. Tomoshi jej pomachał i przeniósł wzrok na karteczkę, którą dostał od Tsukiego.
-Następnym razem musisz go przyprowadzić - pokiwał głową -Chodź, pokaże Ci coś - powiedział i zaprowadził Tomoshiego do sporego inkubatora, w którym leżały jajka. Dało się zauważyć, że z kilku z nich wychodzą pisklaki -Czy to nie cudowne? - zapytał chłopaka uśmiechając się od ucha do ucha.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Tsuki jakoś tak woli wyższe standardy, po prostu jest wybredny co do ubrań. No cóż, czy można być jeszcze większym dziwakiem? Jak widać można! Nie stroił się za bardzo, ponieważ nie obchodzi go, co ludzie myślą na jego temat, po prostu ceni sobie wygodę. Pewnie gdyby mówił to krytykowałbym Tomoshi na każdym kroku żeby jeszcze bardziej go do siebie zniechęcić. Przecież nie przyzna głośno, że w tym chłopaku wszystko pasowało do siebie i tworzyło uroczą całość.
Dziwiła go natura mieszańca, jest taki niewinny, radosny, czerpie z życia garściami. Tsuki czuł, że jest jego totalnym przeciwieństwem. Czasem aż do boku przypominał mu jego siostrę. Również miał do niego słabość, ale robił wszystko żeby to jakoś odkręcić.
Pokiwał głową, podnosząc się z kucków. Popatrzył jeszcze za Kózką, która wydawała się mieć naturę swojego właściciela.
Może. Skąd ta pewność, że będzie następny raz? – podał mu kartkę, przygryzł lekko dolną wargę, starał się nie patrzeć na chłopaka. Dał się zaprowadzić do sporego inkubatora, dla Tsukiego nie był to jakiś nowy widok. Przekrzywiła głowę, poobserwował chwilę klujące się pisklaki. Nic nowego, ktoś się rodzi, a potem za moment umiera. Po prostu przemija.- dał mu kolejny kawałek papieru, na moment jakby posmutniał. Zauważył, że Sakura podleciała do niego żeby móc się do niego przytulić.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Podobno przeciwieństwa się przyciągają. W tym wypadku chyba tak było, bo Tomoshi zauroczył się w Tsukim jak nigdy w nikim. Strzeliło go jak strzała amora i nie potrafił - ani nie chciał - nic na to poradzić.
-Po prostu bardzo bym tego chciał - uśmiechnął się do niego subtelnie. Przecież jak mocno w coś wierzysz to masz większe szansę na spełnienie się tego. Haido liczył, że tutaj też tak będzie.
Zmarszczył brwi i zrobił niezadowoloną minę gdy Tsuki tak to zbagatelizował. Podniósł pokrywą od inkubatora i delikatnie wyciągnął małego kurczaczka. Zawsze było mu przykro na myśl, że ktoś niedługo tego malucha zje. Haido naprawdę rzadko jadł mięso. Za bardzo przywiązywał się do zwierząt, które hodował. Przez to nigdy też nie brał udziału w uboju. Poza tym mdlał na widok krwi.
-No ale jakie są słodkie! - wykrzywił usta w podkówkę podtykając mu pod nos kurczaczka.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Może coś w tym jest? Czasem całkiem różni ludzie potrafią tworzyć zgrany duet, chociaż wiadomo, że teraz Tsuki nie myślał o tym. Poniekąd bał się dopuścić do siebie chłopaka, kiedy tylko zbliżali się nieco bardziej to robił wszystko żeby wykonać krok w tył. Nie potrafił zrozumieć, co takiego Haido w nim widzi. Mieszaniec jest takim przebojowym chłopakiem, na pewno mógłby mieć każdą bądź każdego. Jednak ten wolał się uprzeć na człowieka, który nie pamięta nawet co to czułość.
Pokiwał jedynie głową, nie miał pojęcia, co powiedzieć. Nie chciał obiecywać, na razie jakoś tak przyjemnie spędzało mu się z nim czas. Chociaż Tsuki to mały gbur, ale Tomoshi sobie nic z tego nie robi. Przez moment po prostu wpatrywał się w pisklęta, czuł obecność swojej siostry i jej smutek.
Są słodkie. Dla Ciebie wszystko jest słodkie? – spojrzał na niego z lekkimi iskierkami rozbawienia w oczach. Musiał się bliżej przyjrzeć kurczaczkowi, ponieważ został mu on podstawiony pod nos.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Pokiwanie głową Tomoshi odebrał jako obietnicę. Co poradzić, że był tak cholernie ufny i łatwowierny. Gdyby tylko wiedział z kim ma do czynienia, to robiłby wszystko tylko nie to, co robił teraz. Przecież zbliżanie się do Tsukiego było równoznaczne z wyrokiem śmierci. 
-Wszystko nie - wzruszył ramionami -Ale akurat kurczaczki są słodkie - jak na potwierdzenie jego słów kurczaczek pisnął kilka razy. Haido uśmiechnął się do Tsukiego i odłożył kurczaczka z powrotem do jego rodzeństwa -Pokaże Ci coś jeszcze! - chwycił chłopaka za nadgarstek. Po drodze jeszcze wyjaśnił mu ważna kwestię -Pamiętaj, że na górze leży zboże, a siano na dole - powiedział bardzo poważnym tonem. Po chwili jednak stali przy chlewki, gdzie biegały 4 różowiutkie prosiaczki machające zakręconymi ogonkami -A to są prosiaczki - powiedział Columbo.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Nie był pewien jak długo ta znajomość się utrzyma, naprawdę chciał żeby sobie Tomoshi odpuścił. Wtedy byłoby mu znacznie łatwiej zapomnieć o jego uroczym uśmiechu, wzbraniał się przed nim rękami i nogami. Z jednej strony chciał się z nim spotykać, ale z drugiej zdawał sobie sprawę jak bardzo się od siebie różnią. Sakura mu w tym wszystkim nie pomagała, mówiła o mieszańcu w samych superlatywach.
Uniósł wyżej brew, spojrzał jeszcze raz na niego, a potem na kurczaka. Policzki go zapiekły ponownie, gdy Chwycił go nagle za nadgarstek. Tsuki wywrócił oczami, szkoda, że jeszcze nie zaczął pod nosem nucić Miłość w stodole. Chwała Ci Corle!
Widzę Tomoshi, ja naprawdę znam te wszystkie zwierzęta. – podał mu karteczkę. Mimo wszystko było w nim coś niesamowicie cudownego, tak bardzo cieszył się na widok zwierząt, dbał o nie. To robiło na Tsukim wrażenie.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Tomoshi czuł się w oborze jak ryba w wodzie. Chciał pokazać Tsukiemu wszystkie zwierzaki jakby tamten nigdy ich nie widział. Co poradzić na to, że Haido tak bardzo chciał się podzielić swoimi pupilami. Równie dobrze mógłby po prostu wziąć jakiś atlas zwierząt i razem z Tsukim  go studiować. Jeszcze taki z naklejkami!
-Pffff - wydął usta i nadął policzki jakby Tsuki go obraził -Ale nie moje - powiedział głosem obrażonego dziecko krzyżując ramiona na piersi. Po chwili jednak uśmiechnął się gdy świnka głośno zachrumkała -No już cicho Dziczku - przechylił się przez barierką i poklepał największego prosiaczka po tyłeczku. Prosiak podskoczył i spojrzał na Haido wyraźnie zły -Ten wariat to jest paskuda jakich mało - wyjaśnił chłopakowi uśmiechając się do niego nadal.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Za to Tsuki nie był przyzwyczajony do przebywania w takim miejscu dłużej, za to sala ćwiczeń nie była mu obca. Razem z Sakurą musieli się kiedyś szkolić w walce, dlatego zna się na różnych broniach i w razie czego potrafi użyć swoich zdolności. Jednak takie spotykanie zwierząt było bardzo miłą odmianą, wniosło to trochę słońca do ciemnego życia chłopaka. Zresztą cały Tomoshi sprawiał, że czas leciał jakoś szybciej, lżej, lepiej. A może Tsuki musiał udać się na farmę, bo myślał, że tam paczkę znajdzie? Taka mała, kwadratowa..
Twoje są jakieś szczególne? – podał mu kartkę, chociaż wiadomo, że dla właściciela jego pupil jest najlepszy na świecie. Spojrzał na niego lekko się krzywiąc, miał podobną minę do tego prosiaka, co go klepnął. Może po prostu nie lubi ludzi? – kolejny kawałek papieru. W sumie mógłby dodać, że ten prosiak z charakteru jest trochę jak on.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Może i pokazywanie zwierzaków na wsi dla większości ludzi było durnym pomysłem na randkę bo miłość w stodole zdarzało się tylko w piosenkach, ale Tomoshi dobrze się tutaj czuł, dlatego uznał, że może i Tsukiemu się spodoba. Póki co miał wrażenie, że jego pozytywne wibracje i radość trochę zarażają Tsukiego. W końcu widział jego uśmiech, tak? O czymś to musi świadczyć.
-Tak - powiedział i pfyfnął -Nie znam drugich takich jak te moje - wywrócił oczyma. Technicznie rzecz biorąc wcale się nie pomylił bo przecież zwierzaki hodowano tylko na gospodarstwie. 
Zmarszczył czoło na następną karteczkę. Ale jak to nie lubi? Przecież inne zwierzaki lubiły! Może nie wtedy, kiedy je ubijano na schabowe, ale wcześniej przecież ludzie dobrze je traktowali. Na gospodarstwie w Oguni dbano o zwierzęta jak o członków rodziny. 
-Dlaczego miałby nie lubić? - zapytał zaskoczony. Sam Tomoshi nie potrafił uwierzyć w to, że są ludzie, którzy chcą być samotnikami i dobrowolnie spędzają czas w samotności. Ba! niektórzy nawet nie potrzebując innych ludzi w swoim życiu.
Anonymous

Powrót do góry Go down


Miał rację, poniekąd bardzo mu się podobało. Z drugiej strony nadal starał się trzymać mieszańca na dystans więc nawet nie pokazywał swojego entuzjazmu. Zachowywał się jakby dla niego to nie było nic wyjątkowego. Chociaż kózki sprawiły, że serduszko mu się uradowało momentalnie. Widział, że Tomoshi jest w swoim żywiole, bardzo dibrze się opiekował swoimi zwierzętami, wkładał w to sporo serca.
Prychnął cicho pod nosem i pokręcił głową zażenowany. No tak, dla właściciela jego zwierzę jest idealne. Mimo wszystko obserwował chłopaka z lekką fascynacją.
Sporo istot nie przepada za ludźmi, w tym Tsuki. Wzruszył jedynie ramionami, jakoś tak się zagalopował i powiedział zbyt wiele. Nie chciał teraz mówić Tomoshiemu o tym, co przeżył. Wyciągnął notes i zaczął w nim szybko pisać.
Muszę już iść. – podał mu kawałek papieru, po czym pomachał mu lekko o wyszedł z obory. Pewnie sobie przypomniał, że Grzechu na niego czeko albo dansman mu gra. Kto wie, gdzie Tsuki się tak spieszył?

/end
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach