Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


administracja
Korytarze
Oguni

Powrót do góry Go down

tańczący z cykadami
{2}
| outfit w profilu |

Z rana został złapany przez przewodniczącego szkoły. Nie spodziewał się tego po nim, bo zazwyczaj unikał Zeke'a jak ognia, bo chłopak zawsze się z niego nabijał. Tak było i dziś...
- O, co tam panie przewodniczący? Znów gęsi po korytarzach biegają samopas? -nigdy nie zapomni, jak ten dziwnie sztywny człowiek biegał po korytarzach szkolnych, żeby gęsi złapać, które notabene Zeke i cała zgraja wpuścili do szkoły.
- Mało zabawne, Sachi. Dyrektorka poprosiła, byś zajął się nowymi uczniami - wręczył rudemu dwa zdjęcia, które miały pomóc okularnikowi w odnalezieniu tych dusz.
-  Przepraszam, bo chyba źle zrozumiałem... Ja mam ich oprowadzić? Nie ty?- aż mu prawie okulary zsunęły się z nosa w tym niemałym zdziwieniu, które malowało się na twarzy siedemnastolatka. Nie żeby nie miał czasu, czy coś, po prostu chciał odpocząć na dachu, rozciągnąć nogi i popatrzeć z góry na chłopców, którzy podrywają bezczelnie płotki.
- Też jestem tym zdziwiony, Sachi... Wykonać - tak jak przybył, tak też i wybył. Marszowym chodem godnym poszanowania służbisty w wojsku, którym... nigdy nie będzie.
Zeke pokręcił jedynie głową, by przyjrzeć się po chwili zdjęcią i pomachał nimi góra dół zastanawiając się od czego miałby zacząć tak naprawdę. Wsadził obie łapy do kieszeni spodni i zaczął lekko truchtać w stronę wejścia do szkoły. Po drodze pstryknął w nos swojego kumpla, co by przypadkiem nie zapomniał, że mają się spotkać po szkole i stanął przy drzwiach niczym pan i władca tego padołu z uśmiechem tak szerokim, że kąciki ust mogłyby poszybować mu do samego sufitu. Ale... nie dostrzegł na razie nikogo. Zrezygnowany zgarbił się i usiadł przy drzwiach od strony dworu. Dobrze, że nie zbyt szczególnie zależało mu na spędzaniu czasu na lekcjach, bo dźwięk dzwonka dotarł mu do uszu i chcąc już się zbierać z miejsca dostrzegł dwie głowy, które pasowały mu do zdjęć. Nawet podniósł dwie fotografię na wysokość oczu i gdy zgodził się, że to są Ci chłopcy pomachał do nich ręką.
- Myślałem, że się już nie zjawicie i będę musiał iść na lekcję - zaśmiał się pokazując w przyjaznym uśmiechu swoje białe ząbki.
Zeke

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
„Przepraszamy, wybrany abonent jest w tym momencie nieosiągalny.”
Blondyn syknął pod nosem i zablokował telefon, po czym szybko schował go z powrotem do kieszeni spodni. Jedna żałosna kreska zasięgu zniknęła z ekranu równie szybko, co się na nim pojawiła, dając chłopakowi tylko złudną nadzieję, że może zdoła dodzwonić się do rodziców. Cała ta sytuacja zdecydowanie go przerastała. Nie dość, że utknął na jakimś zadupiu bez możliwości powrotu do domu, to jeszcze kompletnie pozbawiono go kontaktu ze światem zewnętrznym. Jego smartfon wprawdzie działał, ale Scott nigdzie nie był w stanie złapać sygnału, a o połączeniu z Internetem tym bardziej mógł tylko pomarzyć. Cóż, przynajmniej możliwości kolorowania po raz trzydziesty tego samego obrazka, gry w węża czy przeglądania pokaźnej kolekcji memów, które uzbierał przez rok użytkowania telefonu, nikt mu nie odebrał. Jeszcze.
Cały ten pomysł ze znalezieniem mieszkania, pracy i zapisaniem się do szkoły wydawał mu się poroniony od samego początku, ale z drugiej strony jaki mieli aktualnie wybór? Ich zapas gotówki był na wyczerpaniu, kartą nie było opcji nigdzie zapłacić, a i namiot niedługo przestałby wystarczać jako ochrona przed pogodą. Nie mogli bawić się w bezdomnych, bo ciężko im było nawet przewidzieć jak długo zostaną w tym przeklętym mieście.
Nawet pomimo nietypowych okoliczności, pierwszy dzień w nowej szkole był dla niego stresujący. Obawiał się głównie bariery językowej – japoński nigdy nie był jego mocną stroną. Nie był też najsłabszą, jednak chłopak nie czuł się wystarczająco pewnie w posługiwać się nim w codziennym życiu. Potrafił spytać o drogę, poprosić o pomoc czy zamówić coś w restauracji, jednak te bardziej skomplikowane rzeczy, zwłaszcza w czasie zajęć były zdecydowanie poza zakresem jego umiejętności, a przynajmniej takie odnosił wrażenie. Starał się jednak nastawić do całego tego zamieszania pozytywnie: ma ze sobą bardziej doświadczonego przyjaciela, poza tym mieli też przydzielić im kogoś, kto by ich oprowadził po szkole, więc chociaż początek roku powinni być w stanie jakoś przetrwać.
Czekający na nich na korytarzu chłopak generalnie sprawiał wrażenie sympatycznego. Ba, pomachał im nawet i wyszczerzył zęby pomimo tego, że – jak na dwie sieroty przystało – spóźnili się kilkanaście minut na umówione spotkanie. Cóż, byli nowi w mieście, a choć wymówka była banalna, to zwyczajnie się po drodze zgubili.
Hej, cześć! – zaczął i odwzajemnił uśmiech rudzielca. – Przepraszamy, jeszcze nie do końca ogarniamy to miasto. Dzięki, że na nas poczekałeś – dodał, po czym wyciągnął dłoń w jego stronę. – Scott Miller, miło mi. Z góry przepraszam za kaleczenie twojego języka.
Zaśmiał się nerwowo i przeczesał palcami włosy na karku. Całe szczęście, że przed rozpoczęciem roku udało im się ogarnąć nocleg w hotelu i jakieś nowe ciuchy, bo po kolejnym tygodniu noszenia tych samych ubrań i braku możliwości wzięcia porządnej kąpieli, na sto procent wyglądaliby teraz jak para zaniedbanych meneli.
Mieszkasz tu od urodzenia, czy też jesteś przyjezdny? Jeśli wolno spytać, rzecz jasna – zagadnął jeszcze szybko, zanim wycieczka po szkole rozpoczęła się na dobre. Ojej, naprawdę nie umiał w smalltalki, ale chciał jakoś tę rozmowę podtrzymać póki się porządnie nie rozkręci.


[ Temat zwolniony ]
Scott

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach