Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


specjalista od ucieczek

Odkryte karty

Kolejny monotonny wieczór, a właściwie noc w tej zapyziałej dziurze można było uznać za odhaczone. Włączenie się późną porą po dworze nie wróżyło nic dobrego, nawet dla niego będącego jakby połączeniem tych dwóch światów.
Męczące ludzkie dusze dały mu dzisiaj nieźle w kość przychodząc do spożywczaka na koniec jego zmiany. Mógł ją zmienić, ale mu się nie chciało. Wdrożył się w codzienną rutynę udawania uprzejmego przy każdym kliencie zgodnie z ogólnym standardami właściciela sklepu.
Wyjątkowo zamiast pójść do domu powędrował do Katsura Otoko się napić. W domu też posiadł spory zapas browara, jednakże ten wchodził jak woda i średnio dało się upić. Dlatego też to była całkiem sensowna alternatywa.
Od paru tygodni chadzał tam już nie tylko się upić, ale też popatrzeć na pracującą tam różowowłosą barmankę. Spodobała mu się, a doskonale widział podstawową rzecz - powinien zaprzestać tych podchodów z podstawówki. Nic z tego nigdy nie będzie, a on sam jedynie narazi się na niepotrzebne cierpienie i upokorzenie. Wystarczyło już samo posiadanie znienawidzonego prezentu do mamusi.
- Coś mocnego proszę - rzucił siadając na stołku przy barze.
Nie znał się na alkoholach, ale ważne żeby sponiewierało, dało się zapomnieć o dzisiejszym dniu i całej rzeczywistości. Uwięzione pod czapką uszy wołały o wolność, zignorował je.

Akimitsu

Powrót do góry Go down

Stała za barem, w sumie jak zawsze. W dłoni trzymała świeżą białą ścierkę, którą dość płynnymi ruchami przecierała i tak czysty blat baru. Na jej twarzy błąkał się słaby uśmiech wymieszany z lekkim zmęczeniem. Niestety przednią było jeszcze praktycznie północy, jednakże cieszył ją fakt, iż ów noc była względnie spokojna. W barze było raptem kilku gości rozsianych po lokalu. Każdy z nich zajęty był swoimi trunkami i raczej nie zapowiadało się na jakieś nieprzewidziane awantury.
 Z westchnieniem ulgi, odłożyła kawałek materiału na małą szafkę ukrytą pod blatem. Po chwili dostrzegła szarowłosego chłopaka, który zajął miejsce niemal tuż przednią. Kojarzyła go, od dłuższego czasu przychodził do Katsura.
 Jak na zawołanie obdarzyła go pogodnym uśmiechem, szybko biorąc się do realizacji jego zamówienia. Dłonie Kurumi szybko i dość sprawnie napełniły szkło jednym z mocniejszych alkoholi jaki był dostępne w asortymencie lokalu.
- Chyba coś cię trapi - zagadnęła delikatnie, spoglądając na młodzieńca. Jednocześnie stawiając przed nim szkło.
Nie była pewna czy w ogóle powinna go o to pytać. Odkąd zaczął odwiedzać jej miejsce pracy, dziewczyna zdołała zauważyć iż jest on dość skrytą osobą, która raczej stroni od ludzi, a już na pewno nie chce się im zwierzać.
 Mimo postawy jaką reprezentował nie zraził młodej barmanki do siebie, w sumie można by było rzec, iż odrobinę ją intrygował swoją osobą. Była go ciekawa, może nawet chciała go poznać w pewnym stopniu. Jednakże nie mogła wiedzieć, czy młodzieniec w ogóle jej na to pozwoli.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
Może zamiast wiecznie łazić do baru, powinien odwiedzić swojego przyjaciela Toshiego? Łatwiej mu było rozmawiać z osobą mającą tę samą przypadłość jak on. Ale jak wiadomo rozum swoje, serce swoje.
Życie ogólnie było już na starcie przegrane jak się mieszkało w tym przeklętym, dosłownie, zadupiu. On miał dodatkowo pod przysłowiową górkę, a zarzekał się w brak wiary w przysłowia i ludowe mądrości.
- Dzień jak co dzień
Wolał nie wchodzić w dyskusje z barmanką, jeszcze wyszłoby jakim jest negatywnie nastawionym do wszystkich człowiekiem. Z drugiej strony nie wiedział czy jej zainteresowanie jest prawdziwe, czy wynikiem wykonywanego zawodu.
Korciło go ściągnięcie czapki, uszy zaczynały naprawdę doskwierać. Zahaczenie o Katsutę nie pomoże wyprostować problemu, który sam sobie sprawił.
- Spokojny wieczór?
Wypadałoby wypić tego jednego drinka, wyjść i więcej nie wracać, ale. No właśnie to ale, które kazało mu tu wracać. Kurumi naprawdę mu się podobała i nie mógł nic na to poradzić. Nie jego wina, że tak wyszło, a nad sercem człowiek już nie miał władzy.
Po za tym praca nocami bywała ryzykowana, niebezpieczna. Jego osobiście nie to nie ruszało, jednak co innego jak się mieszka w Oguni od urodzenia, a co innego jak się pochodziło z zewnątrz.
Akimitsu

Powrót do góry Go down

Jego zdawkowa odpowiedź nieco ją zaskoczyła, ponieważ sądziła iż będzie chciał powiedzieć coś więcej. Odkąd tylko pamiętała, zawsze gdy ktoś siadał przy barze to nie tylko by się napić i odsapnąć po trudach dnia codziennego, ale także by się wygadać, wyżalić komuś kto nie chciał ich oceniać. Kurumi nie miała problemu by wysłuchać, bądź nawet doradzić. Nie traktowała tego jako części swojej pracy, przecież to że była barmanką nie równało się z tym, iż musiała wysłuchiwać pijanych gości. Zarówno kobiet jak i mężczyzn.
 Dziewczyna miała dobre serce i pragnęła by każdy czuł się w tym miejscu jak najlepiej, a jeśli ktoś miał ochotę pogadać to nie widziała w tym żadnego problemu.
Uśmiechnęła się pogodnie do chłopaka, mając nadzieję że dzięki temu pokaże mu, iż nie musi się krępować w jej towarzystwie.  Po za tym ten młody mężczyzna w jakiś dziwny, niewytłumaczalny sposób ją intrygował.  
- Ach tak, aż miło - odezwała się gdy młodzieniec zaczął temat wieczoru - Hm...nie chcę wyjść na wścibską, ale jeśli chcesz o czymś pogadać to proszę, chętnie cię wysłucham - Puściła mu oczko, jednocześnie nalewając kolejną kolejkę (kiedy już opróżnił szkoło).
- Na koszt firmy - dodała, a z jej twarzy nawet na moment nie schodził uśmiech. Sama nie rozumiała czemu zachowała się w taki sposób, być może przyjazna aparycja Akimitsu tak na nią działała. Cóż, nie ukrywając chłopak był przystojny, nie można było mu tego odmówić. Na samą myśl policzki odrobinę ją zapiekły, czuła że lekko się rumieni miała jednak nadzieję, że mężczyzna tego nie zauważy.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
Powinien docenić troskę Kurumi, ale od razu włączał mu się tryb ostrzegawczy. Nie raz się przekonał się jacy ludzie są różni w zależności od sytuacji, gdy czegoś chcą. Z tego też powodu ciężko było mu przyjąć szczere zainteresowanie drugiej osoby.
- Dobrze to słyszeć biorąc pod uwagę specyficzność Oguni - nawet udało mu się wykrzesać z siebie nieco entuzjazmu.
Ta mieścina wysysała z ludzi wszystko co najlepsze, przynajmniej w jego przypadku. Niemniej cieszył się, że jeszcze jej to nie dopadło. Zwłaszcza, że nie każdy byłby wstanie odnaleźć się w tej rzeczywistości.
- Będę pamiętać - uznał, że coś trzeba odpowiedzieć na jej propozycje, jednak wątpił, aby kiedykolwiek z niej skorzystał.
Nie miał w naturze komukolwiek, nie licząc Toshiego, mówić, co mu leżało na wątrobie. A nawet jemu rzadko.
Opróżniwszy szklaneczkę miał zamiar zamówić kolejną. W końcu po to tu przyszedł, ale dziewczyna go ubiegła. Poczuł się dziwnie, jednak czy nie zachowywała się względem niego przyjaźnie, bo nie wiedziała o jego przypadłości?
Wszystko w jego mienianiu sprowadzało się właśnie do tego, nie brał pod uwagę, że kiedyś mogłaby znaleźć się osoba nie mająca nic do jego problemu.
- Dziękuje - uniósł lekko szkło w geście jej zdrowia.
Akimitsu

Powrót do góry Go down

Jej uśmiech lekko zbladł, w oczach przestały tańczyć wesołe ogniki, zastąpiły je iskry ciekawości. Słowa rozmówcy nieco ją zaskoczyły. Może i nie była w mieście zbyt długo, raptem pół roku ale wiedziała iż jest ono jedyne w swoim rodzaju. Można by rzec, iż niepowtarzalne i jednocześnie przerażało. Jednakże nie do końca rozumiała o co tak właściwie mu chodziło, była niemal pewna że chłopak wie znacznie więcej, a ciekawska natura Kuro niemal od razu dała o sobie znać. Nie mogąc utrzymać języka za zębami spytała :
- Co masz konkretnie na myśli?
 Lekko nachyliła się nad blatem nieznacznie skracając ich odległość. Patrząc na tą dwujkę z boku, można było odnieść wrażenie, że szeptali do siebie konspiracyjnie.
 Kurumi nie rozumiała jedynie czemu mężczyzna traktował ją tak chłodno jakby się jej bał czy coś. Trochę dziwne się czuła z takimi myślami, ale postanowiła jakoś ośmielić młodzieńca.
- Tak właściwie to mam na imię Kurumi
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
- Fakt, że nie ma stąd jak się wydostać. Tkwimy w mieście bez możliwości wydostania się na zewnątrz, jesteśmy jak w klatce.
Była to jak na razie najdłuższa wypowiedź na jaką się zdobył. Miejscowi mieli jako takie pojęcie, że coś takiego jak mieszańcy grasują po mieście, chętnie pozbyliby się ich składając w ofierze. Nie zamierzał uświadamiać dziewczyny w jakie bagno wdepnęła, świadomie albo nie.
Gdy się nachyliła bliżej poczuł się jeszcze dziwniej, poczuł przyjemny zapach jej perfum. Była za blisko, zdecydowanie, a wypity alkohol nie sprzyjał. Wychodził brak doświadczania w bliższych relacjach z kobietami.
Mógł się bez krępacji jej przyjrzeć, chociaż zajęło to bardzo krótki czas. Kurumi przekroczyła jego przestrzeń osobistą, nie przeszkadzało mu to. Miała bardzo ładne, duże niebieskie oczy. Momentalnie chwyciłby za ołówek lub cokolwiek do pisania, gdyby miał po ręką. Tylko po to, żeby uchwycić zaciekawiony wyraz jej oczu.
- Akimitsu - przedstawić się jeszcze nikomu nie zaszkodziło, a znał to miasto na tyle, że mógłby unikać Kurumi, gdyby chciał. Problemem było brak takiego zamiaru, może na trzeźwy umysł to miało jakiś sens. Na chwilę obecną już niekoniecznie.
- Poproszę jeszcze raz to samo - mruknął przerywając szybko kontakt wzrokowy. To wszystko szło w złą stronę.e
Akimitsu

Powrót do góry Go down

Dziewczyna lekko cofnęła się na sceptyczne słowa chłopaka. Wiedziała, że miasto było swego rodzaju pułapką, ale wierzyła iż jest jakakolwiek możliwość by się z niego wydostać. Pragnęła się z niego wydostać i szczerze wierzyła że jej się to uda, za wszelką cenę.
- Nie mów tak, przecież na pewno ktoś opuszcza to miasto, nie możliwym byłoby miasto funkcjonowało tak dobrze bez świata zewnętrznego - powiedziała lekko podniesionym głosem, w który wtardła się nuta oburzenia i frustracji. Jednakże bardzo szybko się zreflektowała i po sekundzie jej twarz z niezadowolenia przeszła w przepraszający uśmiech.
-Wybacz nie przepadam za pesymizmem, za zwyczaj staram się myśleć pozytywnie - Miała cichą nadzieję, że chłopak zrozumie o co jej chodziło i nie będzie miał za złe jej małego wybuchu.
-Miło mi cię poznać, Akimitsu - chwilkę po tym zabrała się za napełniania szkła procentowym trunkiem, który zażyczył sobie młody mężczyzna. Dziewczyna spojrzała na towarzysza z ukosa, nie wiedząc czemu jej uwagę zwróciła czapka na jego głowie, przez sekundę lub dwie gryzła się w język aby o niej nie wspomnieć. Nie chcialabyc wścibska lub coś podobnego.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
Szczerze interesowało go jak można się stąd wyrwać, jednak te tajemnice były strzeżone przez rody. On zamierzał się trzymać do nich jak najdalej mając swoją przypadłość. Po za Toshim nie znał innego mieszańca, ale może i tak lepiej, jeden mu wystarczył.
- Nie musisz przepraszać
W jedno życiu mało kto jego przepraszał. Zazwyczaj to on musiał to robić inaczej miał przechlapane. Nawet jeśli nie on zawinił musiał to robić, inaczej nie miał życia.
- Ciebie również, chociaż w innych okolicznościach było by na pewno bardziej miło. Gdzieś po za tym miastem.
Alkohol powoli zaczynał szumieć mu w głowie, a bliskość Kurumi też robiła swoje. Stanowiła pierwszą obcą osobę, której poświecił czas podczas picia. W większość przypadków wolał wlewać sobie alkohol w samotności ku zapomnieniu.
- Nie chcesz się stąd wyrwać? To miasto nie ma nic do zaoferowana, ono wyniszcza.
Jemu dzisiaj drinki wychodziły tą negatywną stroną, pesymistyczną, a jej Kurumi nie lubiła. Powinien się poprawić, nie chciał stracić w jej oczach, a to się stanie jak tylko zdjąłby czapkę. Nikt przy zdrowych zmysłach nie chciałby mieć z nim do czynienia, więc praca na nocną zmianę w spożywczaku była idealna.
Akimitsu

Powrót do góry Go down

Obdarzyła go jedynym z szerszych uśmiechów. Chłopak był miły, mimo iż wyczuwała dystans jaki tworzył między nimi. Jednak nie przeszkadzało jej to, przecież nie mogła niczego mu narzucić. W sumie to była ich pierwsza rozmowa, rzecz jasna widywała go już w tym barze jednak nigdy nie było okazji by porozmawiać. Dlatego też cieszyła ją ta niewinna wymiana zadań. Aki był interesujący, miał w sobie coś co ją intrygowało może dlatego nie przeszkadzał jej jego dystans. Tworzyło to swoistą aurę tajemniczości.
- Z tym mogę się zgodzić, ale jakby nie było i takie okoliczności nie są najgorsze - Oparła łokcie na blacie i splotła palce. Rozejrzała się dyskretnie po całym pomieszczeniu, niektórzy ludzie już opuścili swoje miejsca przy stolikach zapewne idąc do domów odpocząć. Praktycznie rzecz biorąc w lokalu zostali sami.
- Bardzo bym chciała, nie masz pojęcia jak bardzo chciałabym wrócić do rodziny... - urwała na moment biorąc głęboki wdech, chciała coś dodać lecz nie była pewna czy młody mężczyzna nie weźmie jej za wariatkę, która snuje jakieś dziwaczne teorie spiskowe.
- Tak między nami zdradzę Ci, że szukam jakiegoś wyjścia z tego miasta, mam kilka teorii, no ale nie będę cię nimi zanudzać.
  Jej uśmiech przygasł, ale postanowiła nie psuć do końca atmosfery.
- Tak właściwie po co ci ta czapka w pomieszczeniu? - Musiała zapytać miała nadzieję, że on nie weźmie tego za wścibskie pytanie i jej nie ucieknie.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
Trzymanie ludzi na dystans stało się nawykiem, ale też w pewien sposób jego formą obronną. Zniechęcało to ich, w mniejszym lub większym stopniu, o ile nie byli uparci. Gorzej prezentowały się relacje z dzieciakami, które nic sobie z tego nie robiły.
- Było już wielu chcących stąd uciec, a jak widać nikomu się to nie udało.
Po cichu miał nadzieję, że komuś się uda. Marzył o ucieczce z Ogniu jak nikt inny, mając za sobą więcej złych niż dobrych wspomnień.
- Z chęcią ich wysłucham, na pewno będzie to dużo bardziej interesujące niż słuchanie lojalnych stacji.
Alkohol oraz bliskość dziewczyny powoli zaczynała naginać jego postanowienia o znieczuleniu się w samotności oraz powrocie do domu. Zdecydowanie nie tak miał przebiegać ten wieczór, jednak nie miał absolutnie nic przeciwko.
Niewiele rozmawiał w ciągu każdego dnia nie licząc konwersacji z kinetami, co podać, coś jeszcze, podsumować zakupy, wydać resztę. Kurumi nie tylko miała hipnotyzujące niebieskie oczy. Cała jej osoba go przyciągała.
Czar prysł, gdy został poruszony temat czapki. Na moment nawet zapomniał o niej, bolących uszach. Niemniej rzeczywistość ponownie dała o sobie zna przypominając mu o braku możliwości ucieczki przed tym, kim był.
- Taki mam styl
Akimitsu

Powrót do góry Go down

Dziewczyna zdecydowanie była uparta i łatwo nie odpuszczała. Tak samo było ze zniechęceniem jej do czegokolwiek, bardzo trudne do wykonania jednak nie, niemożliwe. Wiadomo nie była osobą w stylu psiego rzepa, starała się być niezbyt na halna. Bardziej chciała pokazać swoją przyjacielską stronę, ale jak wiadomo nie każdemu mogło się to podobać. Dlatego gdy ktokolwiek dawał znać, że nie chcę z nią rozmawiać dawała za wygraną.
 Po trząsnęła głową odpedzając od siebie wszystkie negatywne myśli, dotyczące miasta i klątwy jaką zostało obciążone.
- Nie wierzę w to, że nie ma żadnego wyjścia - mruknęła cicho rozglądając się dookoła. Nadal nie mogła w to uwierzyć. Nie docierała do niej informacja, iż może faktycznie tylko sobie uroiła to, że jest jakaś możliwość wyjścia.
- Może osoby z rodów, czy ze świątyń mają więcej możliwości niż szary, przeciętny mieszkaniec. - Ściszyła głos do minimum, nachylając się przez bar w stronę chłopaka. Oczywiście liczyła się z tym, że może ją wyśmiać lub zganic za takie myślenie. Jednakże czy nie wydawało się to w jakiś sposób racjonalne?
- Myślę, że oni mogą wiedzieć znacznie więcej niż nam się wydaje.
Po kilku chwilach wróciła do poprzedniej pozycji i bez słowa nalała rozmówcy kolejną porcje alkoholu. Gdyby tylko mogła też by się napiłam, być może w tedy rozluźniła by się nieco i zapomniała o dręczących ją myślach.
- Zawsze warto być wyjątkowym. - Uśmiechnęła się do niegdy kiedy wspomniał, iż czapka to jego styl.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
Rody może i coś wiedziały, ale on miał zakodowane trzymanie się od nich z daleka. Zdecydowanie mogło się to skończyć dla niego źle. Instynkt jeszcze go w tej kwestii nie zawiódł, nie zamierzał również sprawdzać tego osobiście.
- Władza ma to do siebie, że nie mówi wszystkiego. Trzymanie ludzi w strachu zawsze było dobrą formą utrzymania porządku w mieście.
Oderwanie wzorku od Kurumi, zwłaszcza po paru drinkach, należała do nie lada wyczynów. Rozejrzał się po lokalu tak w sumie nie wiedział, po co. Bar powoli świecił pustkami, każdy chociaż trochę racjonalny człowiek powinien zaszyć się w domu. Chyba, że ktoś naprawdę spił się do nieprzytomności i było mu wówczas wszystko jedno.
- Lepiej się z nimi nie zadawać, jak nie musisz. Da się przywyknąć do tego miejsca, jak żyjesz tu od urodzenia, nie masz porównania do tego, co czeka na zewnątrz. Jak tam w ogóle jest?
Odkąd sięgał pamięcią chciał stąd się wyrwać, złudnie wierzył, że może tam jakoś udałoby mu się pozbyć swojego problemu.
Łokcie oparł o blat baru, splótł razem dłonie, na których spoczęła broda. Gdyby dzisiaj tu nie przyszedł nie miałby możliwości dowiedzenia się czegoś o świecie zewnętrznym. A miał przed sobą osobę pochodzącą z tamtego świata.
Akimitsu

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach