Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


magnes na yōkai

Takara Miura

Turyści / Człowiek / Chirurg (Mushishi)






Płeć:
Kobieta
Wiek:
35 lat
Pochodzenie:
Japonia
Kolor oczu:
szare
Kolor włosów:
zupełnie siwe - podobno na skutek spotkania z yokai osiwiała w jedną noc, ale wersja według której wszystkiemu jest winien stan szpitalnego wyposażenia też ma swoich zwolenników.
Znaki szczególne:
cała jest szczególna

167cm / 58kg

Freeform


- Półtora roku temu wzięła zaległy urlop, zapakowała się do samochodu i ruszyła na własną rękę szukać zaginionej siostry i jej dziecka. Nie była to najmądrzejsza decyzja w jej życiu.
- Takie rzeczy się po prostu nie dzieją. Ćmy w płucach. Żyjątko przypominające krowę, obecne w płucach i tchawicy. Wełniane kulki z czerwonym językiem. Chyba wolałaby, żeby to były zwidy. Zwidy przynajmniej umiałaby sobie racjonalnie wyjaśnić. Za dużo pracy, Miura. Przemęczenie rzuciło ci się w końcu na mózg, ale bez paniki, przecież zawsze może być gorzej. Spójrz na to z tej strony: jeszcze nie zwariowałaś. Na takich jak ty nawet mają nazwę, Mushishi. Od Mushi, tej podejrzanej drobnicy. To się przecież leczy, też prawda, że dość niekonwencjonalnie (a pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno daleko jej było do wiary w skuteczność akupunktury), ale skoro się leczy, to można uznać za coś w rodzaju takiego większego bakcyla. Albo pasożyta, którego nie widziała nigdy wcześniej. A, no tak. Niektóre są nieuleczalne. Bywa.
- Kiedy ze zdjęciem w dłoni rozpytywała po ludziach, uprzejmie wskazano jej miejsce ostatniego spoczynku resztek siostry. Faktycznie, była tu taka. Nie, nie zdążyła zameldować się w hotelu. Nawet znalazło się trochę osobistych drobiazgów, które bez wątpienia należały do niej. Tyle tylko, że dzieciaka nikt na oczy nie widział. Na logikę pewnie już dawno coś go zżarło, ale nie widziała zwłok, więc szansa jest, niechby i taka oscylująca wokół zera.
- Miałaby zadatki na kapłankę. Gdyby urodziła się na miejscu, pewnie ktoś by to odpowiednio ukierunkował. Widzi Mushi, ale widzi też duchy i yokai, wyczuwa coś dziwnego w mieszańcach... i milczy jak grób, bo, zaraza, jeszcze nie odbiło jej na tyle, by radośnie zgłosić się po biały kaftanik. To nic, że regularnie widuje poszarpanych przez demony nieszczęśników, do tego już częściowo przywykła. Do mówienia nie. Problem zignorowany albo znika, albo rujnuje życie, ale szanse pięćdziesiąt na pięćdziesiąt na pierwszą opcję nie wyglądają tak źle. Rodzinne historie, w tym takie, że gdzieś tam w zamierzchłych czasach jej przodkowie opiekowali się jakąś świątynią, dawno wyparła. Albo zakopała pod całym przekrojem objawów chorobowych, rozpoznawanie których powinna mieć w małym palcu zerwana w środku nocy. Wychodzi na jedno.
- Sprzęt sprzed trzydziestu lat. Część nawet starsza. Takie rzeczy się widuje w przestarzałych podręcznikach. Na zajęciach z historii medycyny też mówili o takich antykach. Jakim cudem to jeszcze się trzyma i działa? Albo nie, na głos nawet nie będzie się zastanawiać, bo rzecz usłyszy i zmieni zdanie. Ktokolwiek utrzymał to w kupie, musi być natchnionym cudotwórcą.
- Dobre sobie. Ofiary z ludzi, żeby wyjść po uzupełnienia. Mhm. Pięknie. No, to trzymamy się wersji, że wszystko jest trucizną, decyduje dawka, i absolutnie nie ma co kwestionować wykorzystywania trucizn w anestezji. W tym świetle to brzmi naprawdę rozsądnie. Medycyna naturalna w ogóle znacznie zyskała w jej oczach. Obecnie w przyspieszonym trybie uzupełnia wiedzę, zawsze chłonęła informacje jak gąbka.
- A, że przez klątwę nie da się wyjść? Za cenę życia to chyba nawet nie warto. Urlop przedłużył jej się w nieskończoność. Rośliny pewnie wszystkie poszły na straty, a takie miała piękne storczyki. Nigdy wcześniej nie zastanawiała się, co się dzieje z mieszkaniem, kiedy nie ma komu płacić za czynsz, ale brak czasu na cokolwiek poza pracą okazuje się, że jednak ma plusy. Przynajmniej nie zostawiła tam zwierząt. Ani rodziny, tak. Powtarza się, bardzo często, ale faktycznie mogło być gorzej. Jeszcze trochę, i sama w to uwierzy.

Takara

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach