Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


ekspert yōkai
First topic message reminder :

1.

Dziadek poprosił najstarszego syna Momobashi, żeby ten wybrał się po jeden konkretny dla niego alkohol. Wybredna gadzina, stary pierdziel, który na oczy nie widzi, do kibla go za rękę prowadzaj, ale alkoholu mu podawać nie musisz, bo on doskonale wie, gdzie jest. I weź tu takiemu zaufaj w sprawie zajmowania się hotelem. Jeszcze brakuje, żeby to Sekki musiał zająć jego miejsce, a wcale mu się do tego nie paliło. Bycie cukiernikiem to jego aktualnie marzenie, a konkretnie robienie lizaków. Nie żeby cieszył się na widok zadowolonych twarzy dzieci, które otrzymują je za pieniążki. Chciał tworzyć coś unikalnego, swojego i do tego dążył, ale to nie moment na takie rozwijanie się.
Zebrał się w sobie i poszedł do tego pierońskiego sklepu, szurał wręcz butami po ziemi z czapką na głowie, bo przecież wstyd z odrostami takimi jak ona ma chodzić po mieście. Trzeba do fryzjera się kiedyś wybrać! Poprawił bluzę dresową, którą miał na sobie zarzuconą i wszedł do sklepu. Konkretnie tego całodobowego, bo to w nim według opowieści dziadka Momobashi był alkohol, którego pragnął - honjōzō-shu, czyli sake ryżowe. Jak na gbura przystało nawet dzień dobry nie powiedział i od razu podszedł do chłopaka, który pracował w tym sklepie - Sake ryżowe, najlepiej dwie butelki. I to nie małe mają być, tylko duże, bo nie będę setny raz przychodzić tu specjalnie po to obrzydlistwo - mruknął do sprzedawcy wsadzając ręce do kieszeni bluzy.
Momo

Powrót do góry Go down


specjalista od ucieczek
- Proszę chwilę zaczekać, w takim razie, zaraz przyniosę - odłożył trzymaną gazetę, wróci do porządkowania, gdy pozbędzie się klienta.
Skierował się do drzwi ulokowanych w rogu za regałami z rzeczami, którymi nikt nie wiedział gdzie ustawić. Wyciągnął z fartucha klucz, włożył go do zamka, przekręcił. Włączył światło, aby nie zabić się o leżące tu rzeczy. Na regałach kurzyły się zapomniane przez wszystkich towary, różne dziwne przedmioty. Wory ze śmieciami czekające, aż ktoś wyniesie je na zewnątrz.
Gazety leżały w stosie pod oknem zasłoniętym zabrudzonymi, dawno temu białymi żaluzjami. Obwiązane sznurkiem wyczekiwały przyjazdu śmieciarki. Szef się ucieszy, że jakiś wariat weźmie je jeszcze kupi, on zarobi.
Lawirując między wszystkim, co udało się tu zebrać dotarł to stołu. Przejrzał ułożone tematyki gazet, wybrał te ogólne, dziennik z każdego po jednym numerze i wrócił prawie lądując na ziemi potykając się o worek z czymś szeleszczącym.
- Wziąłem po jednym egzemplarz z tego, co jeszcze zostało, proszę przejrzeć, co pana interesuje położył na ladzie całkiem pokaźny stosik.
Kolejne pytanie utwierdziło go w przekonaniu, że to turysta. Niestety nie pierwszy lepszy, dociekliwy, stanowiący kłopot.
- Za dostawy odpowiada szef, my tylko robimy listę produktów, które się kończą - wolał wyjść na przygłupiego lokalnego mieszkańca, niż wdawać się w dyskusje o krążących po mieście plotkach.
Akimitsu

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
Trafił mu się wyjątkowo dociekliwy turysta. Z jednej strony miał prawo jakoś się odnaleźć, ale nie jego kosztem. Chciał tylko spędzić te dwanaście godzin w spokoju, pójść do domu, żeby wszyscy o nim zapomnieli.
- Dla jasności jestem stąd, więc trudno mi udzielić satysfakcjonującej odpowiedzi o produktach z zewnątrz, czy to te same.
Mieszkańcy oraz turyści dłuższym stażem z czasem ogarniali skąd pochodziły dostawy. I jakim kosztem. On znajdował się na pierwszy na liście do złożenia w ofierze, gdyby się wydało. A nie zamierzał jeszcze żegnać się z życiem nawet jeśli jakoś szczególnie porywające ono nie było.
- Wszystkie kwestie związane z funkcjonowanie miasta należą do rodów. Skąd i jak rody mają kontakt ze światem zewnętrznym nie wiem, ok? To są pilnowane przez nich tajemnice, a mi nic do tego.
Wydawało mu się, że świat zewnętrzny jakoś wiedział, że z Oguni jest coś nie tak. Więc najlepiej się tam nie pchać. Nie ogarniał czym kierowali się ludzie chcący sprawdzić prawdziwość plotek jeśli takowe krążyły.
- Są plotki o jakiś rytuałach, ale ile w tym prawdy nie wiem, serio. Ludzie dopowiadają sobie różne teorie. Czy ktoś je sprawdza też nie wiem. Nie wnikam.
Akimitsu

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
Na co mu była wiedza, skąd pochodzi dany produkt, skoro owego miejsca nie odwiedzi? Zachował te myśli dla siebie.
- Bardziej interesuje mnie data ważności niż pochodzenie towaru.
Zaczął nabijać na kasę po kolei każdą gazetę. Wyjątkowo chciał, aby klient sobie poszedł, jednakże musiał być w miarę miły, uprzejmy. Nigdy nie wiadomo, jak coś komuś strzeli do głowy i będzie chciał złożyć skargę.
- Tak to właśnie tutaj funkcjonuje. Ktoś musi dbać o porządek w mieście
Stosik gazet rósł z jednej strony, malał z drugiej. Szło mu to całkiem sprawnie, zwłaszcza pracując tu od skończenia szkoły. Uzbierało się tych lat.
Czuł na sobie spojrzenie klienta jeszcze przez jakiś czas. Zdążył się jednak przyzwyczaić, że ludzie gapili się na niego jak na okaz w zoo. Chociaż nie mieli tutaj zoo, za to pokaźną kolekcje grasujących yokai.
- Zapakować?
Zapewne znaleźli się tacy, którzy ślepo wierzyli w każde słowo rodu. On nie koniecznie, aczkolwiek nie czuł się w obowiązku oświecania otocznia o swoich przekonaniach. Lepiej wyjść na nieco przygłupiego mieszkańca podążającego za przywództwem lokalnych familii niż się wdawać w dyskusję z nazbyt dociekliwym turystom.
Akimitsu

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach