Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


First topic message reminder :

Zbierała zioła gdy dostała wiadomość od Goro. Uniosła brew zaskoczona tym że się w ogóle odezwał. Zamknęła klapkę telefonu, chowając go do kieszeni. Nawet nie miała ochoty odpisywać mu po ostatnim spotkaniu. Co prawda milczał dobry miesiąc a i ona nie planowała się do niego odzywać. A już na pewno nie po tym jak ją zwyzywał od najgorszego.
Robiło się już późno, musiała się naszykować przed pójściem na patrol. Zdjęła bandaż z prawego przedramienia, przemyła ranę i posmarowała ziołową maścią. Wszystko się ładnie zaczęło goić. Po czym założyła świeży bandaż i ubrała się w granatową yukatę. Włosy związała w luźnego kucyka i poprawiła katanę przy pasie i wyszła z domu.
Idąc przed siebie rozglądała się bardzo uważnie po okolicy i nim się zorientowała znalazła się w okolicy starego młyna. Widząc budynek z oddali przygryzła dolną wargę. Wzięła głębszy wdech i wyjęła telefon z torby. Zerknęła jeszcze na wiadomość od kapłana. "Nie mam mu nic do powiedzenia.." mruknęła w myślach. - Niech go jasny szlag.. - mruknęła idąc w kierunku młyna. Rozejrzała się po okolicy. Widocznie była tu pierwsza. - Poczekam do zachodu słońca i pójdę na patrol.. trzeba było podać czas spotkania.. - fuknęła pod nosem i weszła do pomieszczenia siadając pod jedną ze ścian. Wyjęła ostrze z pochwy i zaczęła je polerować dla zabicia czasu.
Anonymous

Powrót do góry Go down


francesinha (tost kiełbasa kotlet boczek parówki jakieś smażone mięso ser tost jajko sadzone - frytki i wszystko ratuje tłusty sos) Portugalskie narodowe danie
Anonymous

Powrót do góry Go down

Wpatrywała się w tańczący płomień przed nimi, zmrużyła nieco ślepia słysząc jego odpowiedź. Siedząc tyłkiem na macie podciągnęła kolana pod klatkę piersiową. Miał rację. Mogła zostać, to nie tak że ona się mu narzucała, to ON zaproponował. Nawet nie było to pytanie, po prostu decyzja zapadła z jego strony.
Nie czuła się swobodnie w jego pokoju, choć alkohol pomógł się jej rozluźnić i mniej myśleć o tym że była w paszczy lwa, to jednak było niespotykane. Może gdyby ich relacja od początku była inna, spokojniejsza. Może gdyby się lubili, byli bliskimi przyjaciółmi to by nawet nie protestowała. Ale tak nie było, oboje tańczyli na skraju skarpy. Czasami rozmawiali normalnie, częściej się kłócili czy sobie nawet umyślnie ubliżali. I choć większość spotkań kończyła się agresją i obelgami, to prędzej czy później znowu na siebie wpadali.
Zmarszczyła nasadę nosa zastanawiając się czemu nadal to oboje ciągną.. ten śmieszny teatrzyk. Zerknęła na niego kątem oka. Teraz nawet nie wiedziała co ma o nim myśleć. Z jednej strony był dla niej zimny jak lód i obojętny a z drugiej biegł za nią kij wie po jaką cholerę. A ona? Pozwalała mu przybiegać.. nie.. to nawet nie to.. czekała aż przyjdzie, gdy w rzeczywistości powinna go unikać jak ognia.
- Nie uważam że się narażałam wychodząc od ciebie.. nie zapominaj że jestem stróżem od roku.. szlajam się głównie nocami po obrzeżach Oguni.. czemu ten jeden raz miałby być inny od poprzednich? Bo co? Bo nie mam przy sobie miecza to nagle jestem bezbronna? - mówiła ze spokojem, nie miała na uwadze by go wkurwiać, po prostu zrozumieć. Nie dopuszczała do siebie myśli że jest słaba, nawet jeśli taka właśnie w rzeczywistości była.
- Czemu za mną poszedłeś? Jasno dałeś odczuć że masz gdzieś co się ze mną stanie.. czemu zaprzeczasz własnym słowom Koyasuryo? - te słowa były już wypowiedziane nieco ciszej. "Przecież mną gardzi i pomiata przez większość czasu.." mruknęła w myślach. Oparła polik na podciągniętych kolanach wpatrując się w tańczące płomyki. W palce złapała swój kosmyk owijając go sobie wokół palca. Czerwone ślepia skupiły się na barwie włosów.
"...Lubię twoje włosy.. Są ładne. Delikatne..Tak jak ty.."
Przypomniało jej się jego majaczenie w gorączce, lekki rumień sam wpełzł na poliki. Puściła biały, zawinięty kosmyk i przeniosła ślepia na palenisko. "Nope.. to nie mogło być o mnie.." szybko się skorygowała spychając te jego majaczenie gdzieś w głąb siebie.
Gdy narzucił na nią koc, zerknęła na niego lekko zdziwiona. Złapała za fragment i naciągnęła go na niego tak że oboje siedzieli pod przykryciem. Wzruszyła lekko ramionami po jego słowach. - Nic mi nie będzie, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam chora.. - skomentowała, ale grzecznie siedziała pod połową koca. - Poza tym.. nie mam powodu by zwalać ewentualnego przeziębienia na ciebie.. to nie tak że mnie zmuszałeś do zajmowania się Tobą.. zrobiłam to z własnej woli, więc nawet jeśli coś mnie rozbierze to na moje własne życzenie.. - dodała po chwili.
Anonymous

Powrót do góry Go down

francesinha (tost kiełbasa kotlet boczek parówki jakieś smażone mięso ser tost jajko sadzone - frytki i wszystko ratuje tłusty sos) Portugalskie narodowe danie
Anonymous

Powrót do góry Go down

Odpowiedział jej nawet. Brzmiało to szczerze. Wpatrywała się w palenisko, skupiając się na jego słowach. "Więc nic nie pamięta.." mruknęła w myślach sięgając po telefon leżący na fragmencie potarganego obi. Otworzyła klapkę sprawdzając coś, ale tak trzymała urządzenie żeby kapłan nie mógł dostrzec co robi. Zamknęła po chwili klapkę i odłożyła telefon na miejsce.
- Paskudna była ta gorączka, majaczyłeś coś przez sen.. dobrze że już ci lepiej. - skomentowała. Nie planowała więcej mu nic mówić, to co padało z jego ust nie miało przecież żadnego znaczenia. Jego gesty nie miały żadnego drugiego dna. "Był chory i wygadywał głupoty.." skinęła lekko głową na tą myśl.
Spojrzała na niego gdy zadał pytanie, otworzyła usta żeby mu odpowiedzieć gdy nagle ją zatrzymał. Zmrużyła ślepia zastanawiając się nad odpowiedzią której chciała mu udzielić. Zmarszczyła brwi gdy stwierdził że doskonale wie. - Super że Ty wiesz czemu.. bo ja osobiście nie mam bladego pojęcia.. - mruknęła już chłodniejszym tonem. To akurat było kłamstwo, pomogła mu bo nie chciała go widzieć w takim stanie. To osłabienie do niego nie pasowało. Ale nie zamierzała mu tego wytykać. Tak naprawdę się wystraszyła gdy go znalazła nieprzytomnego. To że już mu było lepiej, cieszyło ją w jakimś stopniu. Nigdy nikomu tak naprawdę źle nie życzyła. Nawet JEMU..
- Ostatnio warczałeś na mnie że sobie dopowiadam rzeczy.. hipokryto.. - mruknęła odrzucając swoją połowę koca i powoli się podnosząc. Złapała szybko za poły rozwiązanego kimona i opatuliła się nimi. Pozbierała z podłogi telefon i zakrwawione ubranko lalki które ze sobą zabrała.
"Pamiętam…"
Wzdrygnęła się na te słowa. Jedna dłoń mocniej się zacisnęła na tkaninie kimona, druga na trzymanych przedmiotach. Czekała przez chwilę na to co może zaraz powiedzieć. Miała nadzieję że nie pamiętał niczego. Odetchnęła z ulgą gdy nic więcej nie padło z jego ust. Słysząc stwierdzenie że musi już iść, skinęła lekko głową. Spojrzała za okno i kichnęła nagle. Przytknęła skrawek kimona do twarzy zasłaniając prawie całą buzię poza oczami, w tym lekkie rumieńce na polikach. - Żegnaj.. - mruknęła pod nosem, ledwo słyszalnie i gasząc palenisko również się zabrała stamtąd w swoją stronę.

Z tematu
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach