Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


mistrz oguni

Zamieszanie wywołane przez niecodzienne zachowanie policji wstrząsnęło całym miasteczkiem. Miejscowi szybko rozprowadzili plotkę, że komendant odnalazł zakrwawionego syna Momobashi na korytarzu z nożem w ręku. Nikt nie bardzo wiedział co się wydarzyło jednakże to nie to najbardziej wstrząsnęło ludnością miasteczka.  Największym problemem według tubylców było to, że policja miała w ogóle czelność wcisnąć nosa w nie swoje sprawy. Domniemanie, ze komendant prawdopodobnie chciał odgryźć się na dzieciaku, który zrobił tydzień wcześniej niemały problem na komendzie również poszło z ust do ust i tak oto teraz policja musiała utrzymać ludność przed budynkiem, co by przypadkiem nie zakłócili przesłuchania, które odbywało się na komendzie.
Oni jednak wiedzieli, że nie bez powodu zostali postawieni na nogi przed komisariat policji. Chłopak zabił gości hotelowych, a na miejscu zdarzenia odnaleziono broń, która była pokryta krwią, tą samą, którą brudny był chłopak. Policjanci - to do was należy jak dobrze powstrzymacie tłum! Wszystko w waszych rękach.



Do kolejki zapraszamy Akuto, Jiro oraz (jeśli będzie chciał) Hakaku. Kolejność dowolna!

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

  Nie spodziewał się aż takiego zamieszania ani tego, że kiedykolwiek będzie musiał stanąć przeciwko mieszkańcom. Przecież był od tego, by dbać o ich bezpieczeństwo. To yokai były wrogami, a nie oni.
  Chociaż gdy Hasegawa zmrużył oczy to nie widział ludzi, a tłum zombie, który bezrozumnie próbował sforsować komisariat. Naprawdę sądzili, że cokolwiek to pomoże? Widział, że niektórym z nich grunt się palił pod nogami, bo już było za dużo świadków, nie mogli kolejnej sprawy zamieść pod dywan, jak to zapewne robili tysiące razy wcześniej.
  Porucznik skinął głową do jednego z policjantów, dając mu znać, że tył budynku sprawdzony, a policyjne auta zatarasowały wejście na parking. Każdy miał włączony alarm, więc jeżeli ktokolwiek z protestujących postanowi się tam zakraść - będą wiedzieli. Jirō dołączył do innych policjantów w szeregu za barierkami, które w pośpiechu rozstawiono, by zbudować chociażby psychologiczną przeszkodę dla tłumu. Tak naprawdę ludzie zmietliby je w trymiga.
  Najpewniej dlatego policjant miał pod bluzą kamizelkę nożodporną i zestaw ochraniaczy.
  Wyglądało na to, że Hasegawa najchętniej już zacząłby pałować protestujących, ale jeszcze próbował zachować pozory, choć bardziej przed samym sobą niż kolegami z pracy. Może po prostu jeszcze wybierał kogo trzaśnie paralizatorem, kto oberwie pałą po nerach, a komu gumowa kula wycelowana w kolana zafunduje rentę do końca życia.
- Prosimy, spokojnie rozejdźcie się do domów. Dajcie nam pracować. W czasie działań interwencyjnych policjanci nie mogą zagwarantować pełnego bezpieczeństwa osobom, które nielegalnie blokują dostęp do budynku.
Anonymous

Powrót do góry Go down

  Co za burdel.
  Przydzielony do pilnowania wejścia Akuto, tak jak pozostali przygotował się do tego, by za wszelką cenę powstrzymać mieszkańców przed sforsowaniem budynku i z pomocą kamizelki, jak i innych ochraniaczy, jednocześnie nie złożyć się w pół po byle próbie dźgnięcia przez dzikiego partyzanta. Oby jednak na takich nie trafili.
  Wysoka sylwetka Koyasuryo wybijała się na tle przeciętnych Japończyków, niemniej w porównaniu z rozszalałym tłumem, tych kilka dodatkowych centymetrów nie będzie jego wielkim atutem, jeśli zezwolą, by przekroczyli dozwoloną granicę.
  Słuchał wszystkich wstępnych poleceń porucznika Hasegawy, zajmując miejsce przy barierkach wraz z wysoką tarczą policyjną. Liczył, że wszyscy zebrani mieszkańcy zastanowią się dwa razy, zanim spróbują sforsować tę w istocie dość lichą granicę.
  Nie zabierał póki co głosu, widząc że porucznik zdążył już poinformować pierwszych przybyszy o skutkach ich potencjalnie głupich decyzji, nawet jeśli te same słowa będą zapewne musieli wałkować przez najbliższych kilka godzin, dopóki przesłuchanie nie dobiegnie końca.
  Zaczepił jednego z przechodzących policjantów, machając na niego krótko głową.
  — Załatw porucznikowi megafon. Może nam się przydać, jeśli będziemy tu musieli spędzić cały dzień.
Anonymous

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Rozstawione przez policje barierki zdawały się nie przeszkadzać wzburzonemu tłumowi, który domagał się wyjaśnienia, dlaczego syn rodziny Momobashi został zabrany przez policję.
Dwóch młodych chłopaków stanęło przed porucznikiem krzywiąc się i kręcąc nosami. Ich miny mówiły jedno - nie byli zadowoleni z tego, że jacyś turyści tak panoszą się w ich miasteczku. W dodatku jeszcze osoba miejscowa im w tym pomagała! To definitywnie nie podobało się mężczyznom, którzy zaczęli zbliżać się do porucznika coraz to szybciej.
- Przepuśćcie nas! Albo wypuście chłopaka! Nic na niego nie macie!
Tłumy zaczęły przytakiwać dwóm mężczyznom, którzy próbowali przedostać się do komendy.
Polecenie policjanta w sprawie megafonu zostało dość szybko rozwiązane przez jednego z policjantów. W międzyczasie przez tłum przedarło się trzech funkcjonariuszy z walizkami, które miały w środku materiały dowodowe z miejsca zbrodni.
- Przesunąć się. Już!
Warknął jeden z nich, a gdy dotarli do policjantów przed wejściem zwrócili się od razu do porucznika.
- Przynosimy materiał dowodowy z miejsca zbrodni. Gdzie komendant?
Ludzie zaczęli się unosić jeszcze bardziej. Jeden z mężczyzn stojących przy poruczniku nie wytrzymał i zaatakował go gołymi pięściami.


Proszę zachować dotychczasową kolejkę.  

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

  Doceniał zorganizowanie mu megafonu, choć w głębi duszy podejrzewał, że tak czy siak zedrze sobie gardło, powtarzaniem w kółko tych samych słów, a mało które dotrze do mieszkańców. Może gdyby przypierdolił jednemu czy drugiemu megafonem prosto w łeb to pusty dźwięk gongu rozniósłby się po okolicy i otrzeźwił co niektórych.
- Policja wzywa do odsunięcia się od barierek. Za jedną minutę wobec osób, które pozostaną w tym miejscu, zostaną użyte środki przymusu bezpośredniego - mówił powoli, niemal jak robot, nie mając zamiaru wdawać się w żadne dyskusje.
  Wystarczyła mu wizja odpalenia armatek wodnych z dodanym barwnikiem i jutrzejsze obserwowanie finezyjnych tęczowych plam na twarzach ludzi w supermarkecie.
- Kontynuowanie nielegalnego zgromadzenia traktowane będzie jako celowe działanie na niekorzyść podejrzanego. Rozejdźcie się do domów.
  No po prostu nie mógł się powstrzymać przed próbą wbicia im wszystkim szpili. Pewnie dlatego nie zdążył nawet odpowiedzieć jegomościom w mundurach, bo jeden z tłumu zombie, postanowił się z nim bliżej zapoznać.
  Jirō jakby na to czekał, bo złapał typa za szmaty, podciął by sprowadzić na ziemię i nadal przytrzymując przy glebie, obrócił na brzuch, wciągając go za kordon policji. Zupełnym przypadkiem zbyt ostentacyjnie wykręcił agresorowi rękę i docisnął kolanem do ziemi. Na szczęście na założeniu kajdanek się skończyło, choć kusiło potraktowanie paralizatorem.
  Dumny jak lis, który wyciągnął z kurnika pierwszą kurę, w ogóle nie przejmował się możliwością oberwania.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Rozmowa z tłumem nie do końca należała do jego obowiązków. Nie był to jednak jedyny powód, dla którego nadal nie zabierał głosu. Informacje napływające z kilku źródeł, podprogowo podkopałyby autorytet porucznika. Dlatego też zwyczajnie się zamknął, utrzymując barierę między sobą, a ludźmi z pomocą tarczy. Słuchając kolejnych słów wypowiadanych przez Hasegawę, przez zaledwie ułamek sekundy w jego umyśle pojawiła się samotna myśl.
  Nic dziwnego, że wybrali go na podobne stanowisko mimo bycia przyjezdnym.
  Akuto może i nie należał do aż tak zatwardziałych tradycjonalistów, którzy patrzyli na turystów spod byka i traktowali jak zarazę, ale nadal widział różnicę pomiędzy nimi, a mieszkańcami Oguni. Z tym, że w tym momencie to właśnie mieszkańcy zachowywali się jak bezmyślne zwierzęta.
  — Przesunąć się. Już!
  Zwrócił momentalnie uwagę w odpowiednim kierunku i zrobił krok do przodu, zmuszając ludzi do wycofania się w tył, by przepuścili całą trójkę funkcjonariuszy. Utrzymanie tarczy, na której mieszkańcy pokładali się jak Karyny na leżakach nie należało do najłatwiejszych. Już teraz wiedział, że pod wieczór czeka go wizyta u siostry z nadzieją, że zafunduje mu jakiś masaż i nie urwie przy tym łba.
  — Komendant jest w budynku, przesłuchuje podejrzanego. Byłoby świetnie, gdybyście dali radę nas wesprzeć po zostawieniu materiału dowodowego — rzucił, osłaniając jednocześnie porucznika przed tłumem, gdy zajmował się nad wyraz agresywnym idiotą.
Anonymous

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Sprawne posunięcie ze strony policji sprawiło, że zyskali niewielką przewagę względem tłumu. Głos porucznika, który wybrzmiewał przez megafon sprawił, że część ludzi, a raczej kobiety i chłopcy, którzy nie mieli jakoś zbyt wiele siły i ich postury ciała były raczej wątłe zaczęły się powoli wycofywać. Na przedzie zostali mężczyźni, którzy nie wahali się krzyczeć co mają sądzili o tej całej sprawie.
Jeśli ktoś naprawdę uważał, że policja tak łatwo da się złamać, to był w błędzie. Hasegawa był osobą, która mogłaby zabiegać się o pozycję komendanta, gdyby tylko tego zechciał. Udowodnił to swoją szybką reakcją na atak ze strony miejscowych. Mężczyzna, który jeszcze chwilę temu z ogromną nienawiścią rzucił się z pięściami na porucznika leżał teraz na ziemi, skuty i na dodatek przerażony.
Koyasuryo przepuścił trzech funkcjonariuszy, którzy gniewnie wpatrywali się w tłum. Wykonywali tylko swoją pracę, a Ci jak stado gołębi lgnęli do komendy, jakby tam było jakieś naprawdę dobre żarcie.
- Tak jest! Zaraz do was wrócimy!
Trójka policjantów zniknęła na pięć minut za drzwiami komendy, by wrócić do stojących przed budynkiem policjantów. Od razu wzięli tarcze, które jeszcze nie zostały użyte i zapełnili luki w szyku.
Słowa porucznika nie dotarły jednak do każdej głowy; część miejscowych odpuściła ze strachu, ale Ci, co pozostali wciąż napierali, jakby niestraszne im były pogróżki, a raczej zapewnienia policji, że użyją wszelkich sił by rozwiać to zebranie pod komendą. Poniekąd przeszkadzali im teraz w wykonaniu ich pracy. Należało to jak najprędzej załatwić.
Czy policja wykorzysta swój mały arsenał by szybko rozwiązać problem?

Proszę zachować dotychczasową kolejkę. To będzie ostatnia z mini-eventu.  

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

  Klęcząc jednym kolanem na swoim najnowszym miejskim, wijącym się pod nim dywaniku, obserwował jak mądrzejsza część tłumu odpuszcza. Jak jakieś zwierzęta, którym odebrano przywódcę i już nie bardzo wiedzą co mają robić. Nie żeby Hasegawa się z takiego obrotu spraw nie cieszył.
  Problemem była już tylko pokładająca się na jego ludziach pozostała część tłumu. Porucznik szukał wzrokiem kolejnego chojraka, którego mógłby wciągnąć za kordon i położyć na glebie, ale wyglądało na to, że nikt specjalnie się nie wybijał.
- Użyjcie gazu pieprzowego i paralizatorów wobec wszystkich, którzy nie odsuną się od barierek na odległość pięciu metrów - wydał polecenie funkcjonariuszom wiedząc, że skoro jego głos dotrze do mundurowych, dotrze i do agresorów, którzy jeszcze chwila, a powchodzą gliniarzom na głowy.
  Rozważał dołączenie do reszty, ale nie zostawiłby przecież swojego nowego przyjaciela samego.
- Tylko się rusz albo odezwij, a zrobię ci taki przeszukanie, że nikt ci po nim rozgrzeszenia nie da - warknął, póki co w cenzuralny sposób upewniając się, że facet nie ma przy sobie nic, co mogłoby stanowić broń.
Anonymous

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Ludzie na oczach policjantów zdawali zachowywać się niczym rozjuszone bydło, które nie wiedziało gdzie ma patrzeć, na kogo zrzucić winę, czy też do kogo skakać z otwartą gębą i zębami. Jedno było pewne, że słowa porucznika dotarły nie tylko do niższych rangą, ale też i do tych co stali zaraz na przodzie tego całego rozszalałego tłumu.
Miejscowi znów przerzedzeni, zaczęli wręcz uciekać, w obawie przed atakiem, który mógłby być wykonany ze strony policji. Chyba bardziej ich przerażał fakt bólu i cierpienia, niż zatarg z tutejszą policją, która nie miała za bardzo do gadania, no chyba że chodziło o miejscowych.
Mężczyzna użyty jako wycieraczka przez porucznika mamrotał coś cicho pod nosem, choć przestał się rzucać. W jego oczach jednakże było widać gniew, którego nie dało się opisać. Nie życzę nikomu bycia w skórze kolejnej ofiary tego delikwenta. Chociaż nie sądzę, by porucznik by się przestraszył jakiegoś knypka, który nawet nie umie porządnie zaatakować, co widać było idealnie na załączonym obrazku.
Nie minęło duzo czasu, bo w momencie, gdy podejrzana kobieta wyprowadziła kogoś tylnym wyjściem z komendy, ludzie zainteresowani zaistniałą sytuacją, Ci co jeszcze stali, a nie było ich zbyt wielu, przenieśli się by podejrzeć co się stało. Widok głowy rodu jednak szybko wybił im z głowek kolejne rzucanie się w gniewie i prychając jeszcze chwilę na funkcjonariuszy zniknęli z miejsca zdarzenia.
Pozostawieni zmęczeni policjanci zebrali swój sprzęt i wrócili do pracy, a w środku usłyszeli od komendanta co tak właściwie zaszło.


Przepraszam za tak późne podsumowanie. Dziękuję ślicznie za udział. Temat zwolniony! 

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach