Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


Idąc przez las o świcie dawało jej takie samo poczucie jakby wracała z patrolu, tylko okoliczności tym razem były inne. Potargany pas Obi został w młynie. Więc dociskała jedną dłonią materiał ubrania tak aby się nie rozsuwał. W drugiej miała zakrwawione ubranko lalki i telefon.
Nie spieszyła się aż tak, choć co jakiś czas się rozglądała gdy słyszała jakieś szmery w pobliżu. Nie bała się ataku demona, była już blisko domu. Ale miała nadzieje że nie wpadnie na swojego ukochanego kuzyna. Nie miała teraz siły żeby się mu tłumaczyć z tego gdzie była i czemu jest w takim stanie a nie innym. A jej stan? Ubranie pachniało sake, oczy miała podkrążone od czuwania nad umierającym kapłanem no i co jakiś czas zdarzyło jej się kichnąć. Policzki miała cieplejsze niż zwykle. Wzrok jej się nieco rozmazywał ale zwalała to na zmęczenie i znikome ilości snu.
Sama nie wiedziała czemu z nim została, to całe spotkanie było niedorzeczne! "Głupi Koyasuryo.. nie da się przewidzieć co zrobi.." burknęła pod nosem przypominając sobie jego zachowanie w młynie i w jego pokoju. Raz się rzucał, raz był miły, potem psioczył znowu. Pokręciła głową na boki nieco mocniej, nie chciała teraz o nim myśleć. Chciała się wykąpać i przespać. Nie czuła się najlepiej.
Przekraczając próg bramy dostrzegła na progu jakąś sylwetkę skuloną na progu. To nie był Ciro. Podeszła cicho i położyła dłoń na ramieniu kobiecie która zdawała się być pogrążona we śnie. - Ciociu..? Co tutaj robisz o tej porze? - spytała poruszając jej ramieniem z nadzieją że ta się ocknie.
Anonymous

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Mrok otaczający świątynie jak i część lasu, w której się znajdował budynek  niejednego mógłby przyprawić o dreszcze, jak nie o mokre spodnie z przerażenia. Czyhające dookoła stwory jednakże zdawały się nie wychylać, jakby przerażone tym, co zaszło, przerażone potęgą demona, który pojawił się w tej okolicy dobrych parę godzin temu. Szelest liści, czasem jakiś cichy pomruk z głębin. To wszystko było niczym w porównaniu do sceny, która zaszła wewnątrz świątyni.
Kobieta, która oparta o drewniane wsparcie zdawała się mieć pobladłą, pokrytą wyschniętymi łzami twarz. Zmęczona wyczekiwaniem na dziewczyny, które wyszły na całonocne zabawy Halloween'owe przysnęła w mało komfortowej pozycji. Dotyk Saiyuri zbudził kobietę, która wyrwana ze snu krzyknęła z przerażeniem widząc, w jakim stanie do domostwa przyszła dziewczyna. Prawie od razu się naburmuszyła odtrącając jej rękę, widocznie zdenerwowana.
- Czy wyście we dwie oszalały?
Pretensjonalny ton ciotki rozbrzmiał dookoła, gdy ta podnosiła się z miejsca.
- Kto to widział, żeby po nocy się tak prowadzać? Co Ci się stało? I... O fuuuuj! Czemu pachniesz sake? Gdzie jest Mae? Ona też tak z Tobą popijała? Nie macie godności? Już wystarczy, że nas omijają szerokim łukiem, a wy jeszcze na dodatek robicie sobie problemy wydurniając się w miasteczku i robiąc z siebie błaznów!
Ciotka widocznie zdenerwowana szarpnęła lekko za rękaw dziewczyny; Saiyuri w tej samej ręce trzymała truchełko glinianej laleczki.

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Wrzaśnięcie sprawiło że zrobiła krok w tył z zaskoczenia. Z początku do niej nie dotarło że ciotka mówiła w liczbie mnogiej. Pochyliła się w jej stronę, głowę lekko spuściła. Słysząc upomnień z jej strony. "Jakby kogokolwiek obchodziło co robimy, skoro wszyscy mają nas w dupie.." skomentowała w myślach czując ciągnięcie za rękaw.
Z początku nie rozumiała rozgoryczenia, zapłakana twarz była czymś tak rzadko spotykanym. Czy to z troski? Pokręciła lekko głową na boki. - Mae..? - powtórzyła marszcząc nasadę nosa w zaskoczeniu. "Ale przecież.. Mae.." mruknęła w myślach. Powoli wcześniejsze słowa na które nie aż tak zwracała uwagę wybiły ją z rytmu. - Rozmawiałam z Mae.. powiedziała że nie może przyjść na wzgórze bo ma jakieś obowiązki świątynne.. całą noc spędziłam.. - wymamrotała cichszym tonem. ".. z Goro.." mruknęła w myślach. - .. sama..! - powiedziała nieco głośniej.
Potrzebowała chwili żeby do niej dotarło to co jej ciotka powiedziała. Gdyby nie rumieńce od podwyższonej temperatury to byłaby na buzi blada jak ściana szpitalna.
- .. Mae.. nie wróciła ze świątyni..? - wydukała spuszczając wzrok na trzymane szczątki lalki w zakrwawionym stroju. Zachwiała się. Jak pokaz slajdów wróciły do niej wspomnienia ze wzgórza jak demon w formie glinianej lalki ją złapał za dłoń. Zrobiła krok w tył puszczając materiał kimona.
Zastanawiała się przez chwilę skąd ta krew na ubranku skoro lalka rzuciła się na nią a nie na innych uczestników zabawy. "Przyszła z lasu.. ale.. z której strony.." zrobiło jej się słabo.
- Nie.. - szepnęła otwierając klapkę telefonu i wybierając numer siostry. Przyłożyła urządzenie do ucha i wsłuchiwała się w słowa mówiące że numer jest niedostępny. Czuła jak serce zaczyna bić mocniej. Czuła jak nogi się pod nią uginają. - Nie.. odbiera.. telefonu.. - wydukała wpatrując się w ciotkę z przerażeniem w oczach. Upuściła lalkę pod stopami kobiety i biegiem ruszyła ścieżką od domostwa w stronę świątyni biegnąć tyle sił ile miała w nogach. Ściskając telefon w dłoni tak mocno że knykcie pobielały.

z tematu -> Świątynia Yama
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach