Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


tańczący z cykadami

Przychodzę do niego, a tu... jego brat


{outfit}

Yuki obiecał czerwonej głowie poduczyć go matematyki. Nawet jeśli wcale nie to chodziło rudzielcowi po głowie, a droczenie się z przyjacielem tak miał zamiar wparować bez zapowiedzi do jego domu. Specjalnie powiedział szefowi, że bierze wolne, bo musi się pouczyć do szkoły, a ten przecież nie może mu powiedzieć, żeby się o tu puknął w czółko. Zresztą, jeszcze trochę i Zeke miał zamiar otworzyć swoją własną restaurację, tak mu coś ten pomysł chodził od jakiegoś czasu po głowie. Wcale nie był zły, a wręcz fajny.
Nałożył na siebie co miał tak naprawdę pod ręką i jeszcze chwilę rozmawiając z panią Ayazumą uprzedził ją, że nie wie za bardzo, o której wróci. Między nimi wywiązała się dość burzliwa rozmowa, bo czerwonowłosy miał tendencję wychodzić na całe dni z domu i nie wracać zbyt wcześnie. Czasem z samego rana wdrapywał się do pokoju, żeby nie przechodzić przez cały dom. Powtarzał sobie jednak, że jeszcze troszkę, że jeszcze troszkę poczeka i będzie mógł zamieszkać na swoim i nikt mu nie będzie mówić jak ma żyć, lub o której wracać do domu.
Trzasnął za sobą drzwiami i jak to miał w zwyczaju przeskoczył nad ogrodzeniem. Zero kultury u tego psiaka. Poruszył kilka razy nosem, jakby mu jakiś zapach przeszkadzał i leniwie zaczął przemierzać uliczki Oguni, by dotrzeć do domu Yukiego.
Stanął zaraz przed furtką i miał już dzwonić, żeby mu otworzono, ale jak to on postanowił, że kultury to jednak on posiadać nie będzie. A raczej chciał po prostu jeszcze bardziej przyjaciela zaskoczyć. Zatarł łapy z tym swoim szerokim uśmiechem na ustach i postanowił przeskoczyć do ogródka. Po pierwsze... chłop wylądował w krzakach, po drugie... prawie wyjebał się na kwiatkach... po trzecie swoim jęknięciem i piskiem obudziłby zmarłego. Taki z niego miszcz szpiegostwa, a jak przychodziło co do czego to był totalnym debilem. Westchnął cicho wyjmując sobie z włosów gałązkę od krzaków, która wbijała mu się w skórę i postanawiając dalej wbijać do domu po cichu i kierować się zapachem zdjął buty, wziął je pod pachę i otwierając drzwi wcisnął nosa do środka. Wyłapując znajomy zapach przecisnął się po cichu, ale chyba nie wpadł na to, że mógłby spotkać kogoś innego poza Yukim. Już zamknął drzwi, już dreptał po cichaczu, gdy na zakręcie wbił się głową w czyjeś plecy.
Spiął się cały i odskakując przerażony zmierzył spojrzeniem nieznajomego.
- Przepraszam! - przycisnął buty do swojej klatki piersiowej i oddychając nosem, choć głośno zaczął przygryzać zmrużył złote ślepia lustrując spojrzeniem chłopaka. Wywrócił oczami, uśmiech z jego twarzy nagle zszedł i poprawiając okulary na nosie wsadził jedną rękę do kieszeni, a drugą przytrzymywał nadal swoje buciory.
- Pewnie jesteś bratem Yukiego, nie? - przechylił lekko głowę w bok, tak o kilka stopni i zastanawiając się chwilę nadął policzki garbiąc się lekko - Już liczyłem, że na tego lisa trafiłem... - burknął pod nosem gryząc się w policzek od środka.

Zeke

Powrót do góry Go down

...
Anonymous

Powrót do góry Go down

tańczący z cykadami

Przychodzę do niego, a tu... jego brat


Spodziewanie się kogoś takiego jak Zeke w swoim domostwie? Nope, ten chłopak był nieobliczalny. Właśnie przeszedł przez czyiś murek i włamał się do domu swojego przyjaciela aka obiektu westchnień, tylko po to, by pod pretekstem nauki matematyki popatrzeć na jego uroczą buźkę. Ile on zakazów i przepisów złamał robiąc taki numer? Zdecydowanie za dużo. Już nie wspominając o tym, że ten idiota mógł najzwyczajniej zapytać się po prostu Yukiego, czy jest w domu, nie mówiąc mu co ma w planach. To i tak byłaby niespodzianka, tak? Trzeba było po prostu teren wybadać, a nie zachowywać się jak kretyn za przeproszeniem.
Trochę go zdziwił widok jego brata. Mocno się różnił od Yukiego i nawet pachniał inaczej. Co ty masz z zapachami, Zeke? Każdego musisz obwąchać? Poruszył kilka razy swoimi ludzkimi uszami jakby ze zdziwienia i odchrząknął cicho prostując się. Ta jego przygarbiona postawa wcale nie poprawiała sytuacji. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, że i drugi Yamaguchi był niższy od niego. Sądził, że może będzie, chociaż troszkę wyższy, a tu proszę, byli całkiem podobni wzrostem.
Pochylił się lekko w jego stronę nie wypuszczając przy tym swoich butów z objęć ręki. Cóż, zapytacie czemu właściwie zdjął buty i trzymał je w rękach. Liczył na to, że nikogo właśnie na drodze nie napotka i po cichaczu zajdzie do lisa. Nikt by nie wiedział nawet o jego istnieniu! Tak teraz strzelił sobie praktycznie w kolano, napotykając po drodze osobę, o której Yuki niewiele mu tak na dobrą sprawę wspomniał. Tylko że może sprawiać problemy i być nadopiekuńczy. A co to? Niańka plus? Żeby bratem się zajmować i nie pozwalać mu być kim tym kim chce? No i przede wszystkim pilnować jego interesów? Już nawet Zeke unikał synów pani Ayazumy, którzy potrafili nieźle nakrzyczeć na tego rudzielca, ale prawda była banalna - jego nie interesowało zdanie innych. On o sobie sam decydował. I sam zadecydował tu przyjść, co wcale nie było takim genialnym pomysłem jak na początku mogłoby się wydawać
- Nieee...? - oczywiście, że nie był lisem! On lisa uwielbiał, ale przecież nie był do niego w żaden sposób podobny. No poza kolorem oczu. Zmrużył oczy wyciągając szyję w stronę chłopaka i badawczym spojrzeniem stwierdził, że chłopak jedyne co to mógłby za dużo powiedzieć.
- Cóż tak się składa, że chciałem odwiedzić Yukiego. Obiecał mi, że poduczy mnie matematyki, a ja postanowiłem go zaskoczyć swoją obecnością - wzruszył ramionami, choć głos chłopaka w stosunku do Zeke'a wcale się nie podobał rudemu - No... czyli chciałem po cichu do niego pójść nie wywołując zbędnych awantur - przechylił kilka razy głową na boki jakby zastanawiał się sam nad swoimi słowami i przygryzł wargę.
- Chociaż muszę przyznać, że mogłem zadzwonić. Wybacz, nie chciałem nikogo przestraszyć, przysięgam - na jego twarzy zawitał leciutki uśmiech, a złote oczy zabłyszczały, gdy tylko światło do nich dotarło na ułamek sekundy.
- No i... jestem Zeke - przedstawił się w końcu, bo chyba wypadałoby, nie? Nawet z grzeczności wyciągnął rękę w stronę chłopaka mając nadzieję na to, że ten też zachowa choć odrobiny kultury, nawet jeśli rudy jej wcale na początku nie wykazał...



Zeke

Powrót do góry Go down

...
Anonymous

Powrót do góry Go down

tańczący z cykadami

Przychodzę do niego, a tu... jego brat


Rudy zawsze traktował sprawy dotyczące Yukiego z pełną powagą. Zresztą odkąd się znają to Sachi starał  się zawsze traktować swojego przyjaciela tak, by nie musiał się przy nim czegokolwiek obawiać. Nigdy nie chciał dla niego źle, a wręcz od dłuższego czasu myślał o nim inaczej niż na początku. A może to już wcześniej zaczęło? Na samą myśl o tych białych, lisich uszach, które często stały na jego główce aż poczuł jak mu się zrobiło na moment gorąco.
Pokręcił głową i na pytanie chłopaka przechylił lekko głowę przekrzywiając usta w zadumie. Zaczął sobie liczyć czas w myślach, próbując ułożyć wszystko chronologicznie.
- Mmm... Cztery lata? Chyba tak, bo dokładnie jakoś tak o tej porze roku się poznaliśmy.
Oczywiście, że nie można było ich zwykle razem zobaczyć. Namawiał Yukiego, by w końcu móc normalnie z nim spędzać czas na korytarzach szkolnych i nie tylko, ale zawsze słyszał te same słowa. Chłopak nie chciał, by Zeke miał kłopoty. Nawet jeśli zapewniał go, że to przecież nie jest problem. Ukradkiem go zawsze obserwował, był czujny i poza jego zasięgiem wzroku rozmawiał z osobami, które go wcześniej zaczepiały. Poza tym Yuki zdawał się czuć lepiej, kiedy byli sami i gdzieś poza murami szkoły, więc nie narzekał na brak spotkań.
- Przepraszam, kompletnie nie pomyślałem. Chciałem go zaskoczyć. I wyszło cóż...
Zaśmiał się cicho drapiąc wolną ręką w potylice. Zdecydowanie wolałby teraz rozmawiać z Yukim i spotkać jego brata w inny sposób. Przecież mieli razem pójść pić, tak? Oby się nie okazało, że białowłosy się obrazi, bo Zeke zataił, że już się z chłopakiem poznał. Nie było to kompletnie zamierzone.
Jeszcze o nazwisko pyta. Wszyscy o nazwisko pytają...
- Sachi. Zeke Sachi.
I co? Mówi Ci to coś?
Nie rozumiał tego fenomenu mówienia sobie nazwisk. Raz pasowało, raz nie. Rudy mówił wszystkim po imieniu, bo przecież tak się zazwyczaj powinno do kogoś zwracać. On kompletnie miał inne podejście do tych spraw niż reszta Japończyków. Choć trzeba przyznać, że czasem mówił innym po nazwisku, kiedy czuł, że tak mu po prostu pasuje. Zeke ogółem nie przypominał swoimi rudymi włosami Japończyka, ale prawda była taka, że jego matka też miała tak płomienne włosy.
- Oh, czyli nie tylko Yuki jest zainteresowany gotowaniem? Pokaż co tam masz.
Uśmiechnął się idąc za chłopakiem powoli i co rusz rozglądając się po domu.
- Jeśli nie przyjdzie, to trudno. Wpadnę innym razem, a teraz przynajmniej poznam jego brata.


Zeke

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach