Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


administracja
Gorące źródła
Oguni

Powrót do góry Go down

francesinha (tost kiełbasa kotlet boczek parówki jakieś smażone mięso ser tost jajko sadzone - frytki i wszystko ratuje tłusty sos) Portugalskie narodowe danie
Anonymous

Powrót do góry Go down

  Hakaku zdecydowanie nie spał najlepiej i miało to wiele wspólnego z tajemniczym pergaminem spoczywającym wewnątrz foliowej torby na dowody, na dnie szuflady w jego sypialni. Podobnie wciąż wspominał atak yōkai nie był czymś, co mógł miło wspominać. Postanowił więc poszukać bardziej zacisznego miejsca, gdzie mógłby się zrelaksować. Jego pokój, co prawda, był nawet bardziej zaciszny, ale tam nie mógł odpędzić od siebie myśli o niedawnym, upiornym wieczorze. Skierował się więc do gorących źródeł w rodzinnym pałacu.
   Wokół bioder miał przepasany czerwony ręcznik, zaś w ręku trzymał paczkę papierosów. Swoje długie włosy związał w niedbały kok, z którego wychodziło mu kilka cienkich, luźnych pasemek i opadało na ramiona.
  Przy wejściu zauważył, że ktoś przed nim wpadł na podobny pomysł zrelaksowania się, a także, że był to nie kto inny, jak jego kuzyn. Niekoniecznie miał ochotę na jego towarzystwo, ale tak naprawdę, niekoniecznie miał ochotę na czyjekolwiek towarzystwo.
   Zdjął ręcznik i położył obok, razem z paczką papierosów. Wszedł do ciepłej wody i oparł się plecami o kamienie.
  – No, no... Nie wyglądasz najlepiej – stwierdził, zwracając się do Goro i uśmiechając się przy tym niemrawo, choć sam zapewne wcale nie prezentował się wiele lepiej.
  Znalezisko pozostałe po spotkanym niedawno yōkai spędzało Hakaku sen z powiek. Koledzy z policji nie kwapili się, by zdjąć z niego ciężar odpowiedzialności za podjęcie decyzji, co zrobić dalej ze znalezionym „dowodem zbrodni”. Ba! Zupełnie go zignorowali, nieskorzy nawet, żeby rzucić okiem na to, co pozostało po glinianym potworze. Hakaku wciąż nie mógł określić, czy to dlań i dla rodu lepiej, czy gorzej. Być może lepiej, może rzeczywiście to rody powinny pilnować spraw Oguni, a nie obcy mianowani na stanowiskach policyjnych. Którzy w dodatku rzucają się, ryzykując własnym zdrowiem, a może nawet i życiem, do ratowania mieszańców. Hakaku aż zmarszczył nos z obrzydzeniem na samo wspomnienie. Policja bardziej przychylna pomiotom yōkai niż ludziom... Dobrze, że na komendzie wciąż można było znaleźć kilku miejscowych, co przywracało wiarę w to, że w razie niebezpieczeństwa ktoś w pierwszej kolejności zadba o obywateli, a nie brudnych mieszańców.
  Gdyby Hakaku miał przyrównać swoje życie do tego, o czym czytywał w książkach, uznałby, że wszystko w Oguni było niejako odwrócone do góry nogami, chaotyczne. Nie chodziło mu nawet wyłącznie o grasujące w okolicy i czyhające na życia mieszkańców yōkai, ale też o niepisane zasady, jakimi rządziło się wszystko w tym mieście. Z drugiej strony, mimo swoich wewnętrznych rozterek i okazjonalnej niepewności, przez dwadzieścia sześć lat, zdążył przyzwyczaić się do tego, jak wygląda życie w Oguni. Innego przecież nie znał. Zdążył przyswoić sobie tradycje, specyficzny sposób myślenia.
   W głowie kłębiło mu się za dużo myśli, a przecież nie przyszedł tu dręczyć się jeszcze bardziej. Oparł się o kamienie i odchylił głowę do tyłu. Jego spojrzenie spoczęło na paczce papierosów, po którą to zaraz sięgnął. W opakowaniu znajdowały się 4 papierosy i niewielka, choć wyraźnie już sfatygowana, metalowa zapalniczka. Włożył do ust jeden z nich do ust, po czym chwycił za zapalniczkę i przeciągnął palcem po metalowym kółku kilka razy (w międzyczasie zdążając zakląć pod nosem), zanim rozetlił się mały płomień. Hakaku odpalił papierosa, po czym odłożył na bok zapalniczkę, która zamknęła się z głośnym kliknięciem.
Anonymous

Powrót do góry Go down

francesinha (tost kiełbasa kotlet boczek parówki jakieś smażone mięso ser tost jajko sadzone - frytki i wszystko ratuje tłusty sos) Portugalskie narodowe danie
Anonymous

Powrót do góry Go down

  — Oj tam, tylko źle spałem — stwierdził, choć wiedział doskonale, że przyczyna jego bladego lica i podkrążonych oczu nieszczególnie interesuje Goro.
   Hakaku, choć do głębi zszokowany odczytaniem swojego nazwiska na pergaminie, był też poniekąd rad, że ktokolwiek z rodu Koyasuryo dopuścił się haniebnego czynu przyzywania yōkai, nie zechciał go wtajemniczyć. Lubił swój status społeczny i majątkowy, który zapewniała mu przynależność do rodziny, jednak zdecydowanie wolał trzymać się na uboczu. Starał się w miarę możliwości nie sprawiać więcej problemów swojemu ojcu, jak to było kiedyś, za dziecięcych czasów, a jeżeli przywołanie hinnagami było decyzją członka rodu Koyasuryo, musiałby otwarcie nie zgodzić się z tak haniebną praktyką.
  Zaciągnął się papierosem, po czym wypuścił z ust dym z cichym gwizdnięciem.
  — Nie myślałem, ale teraz się zastanowię — odgryzł się, choć zdecydowanie nie pokusiłby się o kąpiel w wodzie z popiołem.
  Rozsiadł się wygodnie, opierając głowę o kamienie. Już zamykał oczy, by zignorować obecność Goro i skupić się na relaksie, kiedy pytanie kuzyna rozbrzmiało echem w jego głowie. Miał nadzieję, że choć tutaj nic nie będzie mu przypominało o tym, co zrujnowało jego halloweenową zabawę (i na pewno nie tylko jemu).
  — Wiadomo mi tylko tyle, że policja zostawia rozpracowanie ostatnich ataków hinnagami rodom — odparł, po czym zaciągnął się papierosem. — A przynajmniej nie widziałem, żeby ktokolwiek z mojej komendy — poza mną, oczywiście — był zainteresowany mieszaniem się w tę sprawę — dokończył po chwili, gdy już wydmuchnął tytoniowy dym z płuc.
   Goro, nieświadom, że yōkai, którego spotkał nie był jedynym, mógł wyłapać ze słów Hakaku, że ten mówi o „atakach”, sugerując, że jest ich więcej, nie zaś tylko jeden.
   Zazwyczaj nie rozmawiał z nikim, nawet z rodziną, o szczegółach jakichkolwiek śledztw. Była to jego zdaniem normalna i jedyna słuszna praktyka w pracy policjanta. Skoro jednak sam komendant uznał, że sprawa potwornych lalek ma zostać przekazana rodom i policja umywa ręce, nie było przeciwwskazań, żeby Hakaku nie mógł ponarzekać nieco na przyjezdnych, którzy objęli wysokie stanowiska w lokalnej policji, a następnie nie interesowali się prowadzeniem śledztw, gdy w grę wchodziły yōkai.
   Wciąż nie wiedział też co począć z pergaminem. Rozterki targały nim od momentu, gdy po raz pierwszy wziął go do ręki i odczytał. Nie mógł przecież wciąż udawać, że niczego ważnego nie znalazł i trzymać kluczowego dowodu na dnie szuflady swojego biurka. Tylko komu mógł o tym powiedzieć i jeżeli już się odważy, w jaki sposób chciałby to zrobić?
Anonymous

Powrót do góry Go down

francesinha (tost kiełbasa kotlet boczek parówki jakieś smażone mięso ser tost jajko sadzone - frytki i wszystko ratuje tłusty sos) Portugalskie narodowe danie
Anonymous

Powrót do góry Go down

  Znów zaciągnął się papierosem. Popiół strzepnął wyciągając rękę do tyłu, najdalej jak potrafił. Przez chwilę zaczął żałować, że nie wziął ze sobą popielniczki.
  — Zgadza się. Jednemu osobiście roztrzaskałem głowę krzesłem — odparł, uśmiechając się lekko i być może była w tym nawet odrobina dumy. — Nie to, żebym nie przepadał za kolegami po fachu, ale wciąż nie jestem przekonany co do przydzielania ważnych stanowisk przyjezdnym. Przy całym zajściu w noc Halloween miałem wrażenie, że chętniej będą stawać w obronie mieszańca, niż ludzi. Może faktycznie masz rację, że to lepiej, że nie chcą się wtrącać — mówił bardziej w eter, niż do Goro, chcąc po prostu dać upust myślom, które od jakiegoś czasu kłębiły się w jego głowie.
  Przy kolejnym pytaniu kuzyna dostrzegł idealną okazję do zgryźliwości i nie omieszkał jej wykorzystać.
  — A co, cykasz się, że i ciebie zaatakują? — spytał z przekąsem. — Z tego, co mi wiadomo, ich celem byli obcy, kundle i Yama, więc możesz spać spokojnie. Z drugiej strony, yōkai to yōkai, a z nimi nigdy nic nie wiadomo.
   Jedynym powodem, dla którego Hakaku ostatecznie podjął decyzję o zainterweniowaniu w barze, byli potencjalnie zagrożeni mieszkańcy i jego koledzy z policji. Nie mógł znać dokładnych rozkazów, jakie otrzymał demon, toteż w jego oczach hinnagami mógł stanowić zagrożenie dla wszystkich wokół, a nie tylko dla mieszańca, za którym przyszedł. Jeżeli chodziło o nich, Hakaku był stereotypowym mieszkańcem Oguni — gardził mieszańcami i z pewnością z własnej inicjatywy nie chciałby narażać dla żadnego swojego zdrowia.
  — Pergamin? Dlaczego chcesz to wiedzieć? — spytał marszcząc lekko brwi.
   Uniósł głowę, do tej pory leniwie spoczywającą na kamieniach i spojrzał w stronę Goro. Choć ton jego głosu wskazywał bardziej na rzucanie pytań od niechcenia, uwadze Hakaku nie umknęło, że zadaje ich dość dużo. Tym bardziej, kiedy prędzej spodziewał się obustronnej ciszy, niźli zagajania rozmowy przez kuzyna. Z drugiej strony jednak, wieści rozchodzą się prędko, zwłaszcza tak szokujące, jak brutalne ataki yōkai w halloweenową noc. Pytanie Goro o pergamin mogło wynikać zwyczajnie z jego wiedzy na temat hinnagami, którą jako kapłan na pewno posiadał. Nawet Hakaku to i owo wiedział, jak i właśnie to, że przy potwornych lalkach można znaleźć karteczkę z mianem ich twórcy.
   Niepokój Hakaku w głównej mierze wynikał jednak z już i tak pożerającego go żywcem stresu związanego z pergaminem spoczywającym na dnie jego szuflady, a nie pytania Goro. Idąc do gorących źródeł miał zamiar zapomnieć o nim chociaż na chwilę, jednak, jak widać, nie było mu to pisane.  
  — To oczywiste, że widziałem. Musiałem zabezpieczyć dowody z miejsca ataku — zdecydował się dodać w końcu.
   Przez chwilę chciał skomentować, że bardziej chciał, niż musiał, gdyż komendant nie wykazywał zainteresowania szczątkami yōkai, ale uznał, że dość już narzekał.
   Hakaku zaczął zastanawiać się jak dużo sam Goro wie na temat pergaminu.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach