Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


administracja
Gorące źródła
Oguni

Powrót do góry Go down

Nie zauważyła gdy zaczął iść w jej stronę, zajęta wygrzebywaniem się z zaspy i otrzepującej się jedną ręką z lepiącego się do materiału śniegu. Otrzepawszy tyłek wyprostowała się i już było za późno. Już stał przed nią. - Ha? - mruknęła zaskoczona. Był jak cholerny ninja, albo jej zmysły tak strasznie jeszcze szwankowały po chorobie z której powoli się leczyła.
Znowu był za blisko. Jak tylko dzielił ich mały dystans to z miejsca się odchyliła chcąc zrobić sukcesywny krok w tył. Tym razem znowu coś ją powstrzymywało. Poczuła na plecach na wysokości tali coś czego nie powinno być. Odchylenie w tył zostało szybko skorygowane broniąc jej przed zwiększeniem dystansu od niego.
Wstrzymała oddech gdy ściągnął ze sobą obie części szalika używając go prowizorycznie jako pasa. Nawet nie umiała mu teraz spojrzeć w twarz czując jak na buzię wpełza ponownie rumień którego dopiero co się pozbyła.
Słysząc pierwsze słowa odruchowo podniosła zaczerwienioną buzię na niego. - Naprawdę..? - spytała wpatrując się w niego już z nieco łagodniejszą ekspresją. Trochę mowę jej odjęło. Może dlatego że naruszał jej prywatną strefę komfortu, może dlatego że się zgodził a może właśnie połączenie tych dwóch elementów.
Wzięła do ręki buteleczkę z sokiem którą dostała od babki. - Dziękuję.. - wymamrotała wpatrując się w przedmiot. Schyliła się po ręcznik leżący w śniegu i strzepała go kilka razy. Kiedy się wyprostowała to właśnie dostała w twarz śnieżką. Zgarnęła to co zostało po jego śnieżnym pocisku z rozgrzanej buzi wpatrując się w niego. - Nie jestem smarkiem.. - mruknęła pod nosem ale podbiegła do niego i ruszyła idąc za nim do źródeł.

Po paru minutach doszli na miejsce. Nie kłamała jak mówiła że to blisko. Podeszła bliżej i kucając zamoczyła zimną dłoń w gorącej wodzie. Aż zamruczała zadowolona. Zerknęła przez ramię na swojego ochroniarza. Widząc jak odwrócił się do niej plecami uśmiechnęła się do niego łagodnie. Przynajmniej nie był prostakiem i zboczeńcem. "W końcu jest z Myohoji.." pomyślała odkładając buteleczkę i ręcznik przy brzegu. Odwiązała jego szalik podchodząc do niego i zawieszając go na jego karku żeby mu go oddać. Po czym podeszła bliżej źródła zdejmując yukatę i bieliznę, kładąc ubrania na kamieniu powoli się zanurzyła w gorącej wodzie z cichym sykiem. W końcu różnica temperatury po wylądowaniu w zaspie była nieco większa niż normalnie. Odetchnęła z zadowoleniem opierając się plecami o większy głaz. - O jak dobrze.. o jak mi tego brakowało.. dziękuję Hizashi.. że się zgodziłeś.. - powiedziała z zadowoleniem w głosie.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
To prawda że było to niedaleko. Kiedy w końcu dotarli na miejsce on odwrócił się tyłem, by dać jej namiastkę prywatności. Kiedy już się rozebrała i weszła do wody, pozwolił sobie usiąść na schodach. Dalej był odwrócony plecami, jednak cały czas nasłuchiwał czy nic się nie działo.
- Zadowolona jesteś z siebie? - Zapytał z przekorą.
W sumie nie było tu tak źle. Mógł w końcu się trochę wyciszyć, dlatego też wyciągnął książkę którą sobie ostatnio kupił i zaczął sobie czytać. Czytał ją już wcześniej kiedy leżała nieprzytomna od choroby dlatego też szukał zakładki którą sam sobie zrobił z pióra. Uwielbiał zapach papieru, dlatego nie śpieszył się szukając odpowiedniej strony, delektując się tą chwilą. Gdyby tylko jeszcze mógł być u siebie w domu i popijać przy tym herbatę byłoby idealnie.
- Tylko się nie utop, zależy mi na wykonaniu tego zadania - Zwrócił się do niej nie odwracając głowy.
Wcale go nie interesowało jak nago wygląda ktoś z Yama.
Hizashi

Powrót do góry Go down

Wynurzyła dłonie i sięgnęła do śnieżnobiałych włosów poprawiając spinkę aby nie poleciały do wody. Nie chciała ich moczyć. Zanurzyła się nieco głębiej, aż po nosek i zmrużyła nieco ślepia. Przeniosła czerwone tęczówki na stojącego do niej plecami mężczyznę. Skinęła lekko głową, ale tego gestu nie mógł przecież widzieć. Wyprostowała się stojąc na równych nogach w gorącej mętnej wodzie, która sięgała jej do obojczyka w tym miejscu. - Tak.. od razu mi lepiej.. - odpowiedziała ze spokojem w głosie. Obserwowała jak się przemieścił na pobliski kamień i rozkładając się wygodnie wyciągnął książkę do czytania. Sama podeszła do brzegu gdzie leżały jej rzeczy. Złapała za buteleczkę i odkręciwszy ją zbliżyła gwint do noska napawając się słodką owocową wonią. Zrobiła mały łyczek z pomrukiem zadowolenia. "Babka miała rację.. bardzo słodkie.." pomyślała zakręcając buteleczkę i odkładając ją w śnieg żeby ją schłodzić nieco.
Po chwili oddaliła się w przeciwną stronę co jej ochroniarz.
Zerknęła przez ramię na niego. - O to się nie musisz martwić.. mam dno pod stopami.. - odpowiedziała podchodząc bliżej innego brzegu i przylgnęła go kamienia przodem. Splotła ręce ze sobą opierając je na suchej powierzchni głazu i kładąc policzek na przedramieniu. Przymknęła lekko powieki, po chwili zamykając je całkowicie. Wsłuchując się w szelest papierowych kartek, które przewracał siedząc po drugiej stronie źródła. Nie zamierzała mu przeszkadzać, cieszyła się że mogła tu teraz odpocząć.
Sięgnęła w pewnym momencie palcami jednej dłoni i wsunęła je kupkę śniegu, który nazbierał się przy brzegu. Szybko ją zabrała gdy zrobiło się za zimno w palce i dotknęła rozgrzanego polika. Westchnęła z ulgi.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
Nie chciał wyglądać na zbyt zrelaksowanego, jednak chyba mu się to nie udawało, ponieważ sam też do siebie miał o to pretensje, że tak bardzo skupia się na swojej lekturze. Powinien teraz mieć ją na oku, jednak nie wypadało aby się na nią gapił, szczególnie w tej sytuacji. Rodzina Myohoji była opanowana i nie mógłby zhańbić swojego nazwiska podglądając byle jaką kobietę, a szczególnie z tego rodu.
- Sądząc po Twoich zdolnościach, sądzę że mogłabyś się utopić i w łyżce wody - Odpowiedział i wyciągnął kolejnego papierosa.
Wstał z kamienia i rozciągnął się trochę. Jednak siedzenie na zimnym kamieniu było dobre tylko przez chwilę. Wtedy też kątem oka zauważył że zaczęła spożywać trunek z buteleczki którą jej podał.
- "Jeśli to alkohol, to może na nią mocniej zadziałać w tych gorących źródłach" - Powiedział sam do siebie w myślach.
Westchnął tylko głośno i pokręcił głową. Jak ona mogła być aż tak nieodpowiedzialna.
Hizashi

Powrót do góry Go down

Nadal przyklejona do kamienia, nie otwierała powiek delektując się ciepłem. - Jakich zdolnościach? Może i nie umiem pływać, ale to byłoby problemem jak bym nie miała gruntu pod nogami.. - mruknęła nawet nie patrząc w jego stronę. - Poza tym.. przez ostatni rok byłam stróżem na obrzeżach Oguni.. i jakoś żyję. - dodała z lekkim wyrzutem w głosie. Miała jakieś drobniejsze blizny na przedramionach, kilka cieniutkich kresek na delikatnej skórze. I jedną większą pod lewą łopatką po wbitym ostrzu, ale tych znaczeń nie dało się zobaczyć dzięki mętnej cieczy w której siedziała.
Przyjemne ciepło źródła miało zbawienne właściwości. Czuła się teraz taka rozluźniona. Trunek również przyjemnie rozgrzewał od wewnątrz, choć nie był wysoko procentowy. Nie była na tyle głupia by chlać w teraz w onsenie. Nie miała zamiaru się kompromitować przed nim. Nie żeby był kimś ważnym dla niej. Po prostu miał upierdliwe spojrzenie, dziwnie przenikliwe. Wzdrygnęła się na tą myśl odrywając się od głazu i zanurzając się cała na parę sekund. Złapała za ręcznik i przetarła mokrą, czerwoną buzię.
- To musi być upierdliwe dla ciebie.. - odezwała się nagle, nadal odwrócona do niego plecami, nie chciała na niego patrzeć. - Marnowanie czasu na kogoś takiego jak ja.. współczuję ci.. - powiedziała ze spokojem w głosie. Nie było złości ani żalu w tonie. Szczere współczucie. - Ile jeszcze to potrwa? Jakie masz wytyczne od Ryozo? 48.. 72h? - spytała z obojętnością w głosie.
- Mogli wysłać jakiegoś policjanta bez rodowodu.. zwykły turysta by wystarczył.. - to mówiąc oparła czoło o przedramię. „Nie potrzebuję go tutaj..” mruknęła w myślach zamykając ślepia i przeczesując mokre już, bielusieńkie kosmki włosów.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
Zaciągnął się papierosem i spojrzał na ślady odbite na śniegu. Czy to aby cały czas miało sens? Pilnowanie jej tutaj kiedy reszta jej rodziny mogła być w tej chwili atakowana. Przecież wróg mógł chcieć ją całkowicie wykończyć psychicznie i zostawić ją przy życiu celowo, aby jeszcze bardziej cierpiała. Jeśli tak by było zawiódłby na całej linii. Kiedy odezwała się do niego prawie się odwrócił, był to zwykły odruch który jednak powstrzymał. Nie chciał by sobie coś pomyślała.
- Tak wygląda moja praca. Nie zawsze mogę robić to co chcę. Policja jest dla obywateli - Odpowiedział jej.
Kiedy zapytała ile to potrwa, też zaczął się nad tym zastanawiać. Hideo akurat w tej kwestii nie był zbyt precyzyjny.
- Zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Po 48 godzinach zdam raport. Wtedy zdecydujemy co dalej - Powiedział mając nadzieję że jednak nie będzie musiał marnować więcej czasu.
Kiedy usłyszała o policjancie bez rodowodu spojrzał w niebo.
- Wybraliśmy najbardziej odpowiednią osobę, do tego zadania - Po tych słowach znów się zaciągnął.
Hizashi

Powrót do góry Go down

Nie wiedziała czy nadal był do niej tyłem odwrócony, nie interesowało jej to nawet. Po prostu tam sobie był, jak jeden z kamieni otaczających brzeg źródła. Jedyną różnicą było to ze się odzywał do niej, co było nad wyraz dziwne. Westchnęła cicho pod nosem. - Dla obywateli.. - powtórzyła po nim z wyczuwalnym chłodem w głosie. Podniosła czerwone ślepia w górę i wbiła oczka w przysypane śniegiem gałęzie drzew. Nie do końca była jednym z tych neutralnie postrzeganych mieszkańców.
- Marnujesz tylko czas.. - nie zamierzała owijać już dłużej w bawełnę. Decyzja Hideo mogła być miłą odmianą od całej reszty. Był pierwszą osobą która znalazła ją w świątyni przy martwej siostrze. Był pierwszym człowiekiem, który ważył słowa jakie przy niej dobierał. Był miły, zastanawiała się kiedy ugryzie go to w dupsko.
Przechyliła głowę w bok i przez ramię zerknęła na Myohojiego. Jemu też się dostanie, od członków własnego rodu za to co robił. Aż się skrzywiła na tą myśl. Sięgnęła dłońmi w śnieg i zaczęła ugniatać go w łapkach w solidną śnieżkę. Zmarszczyła nasadę noska wpatrując się w swoje małe arcydzieło. - Najbardziej odpowiednia osoba.. bzdura.. jesteś najgorszym możliwym wyborem w tym rozdaniu... twoja reputacja na tym tylko ucierpi.. każdy kto się zadaje z Yama staje się nikim.. - dłonie zacisnęły się na ulepionej śnieżce z wewnętrznej frustracji.
Nienawidziła tego jak inni byli karani za chociażby odrobinę dobroci kierowanej w stronę jej całego rodu. Nie chciała tego. Nie chciała by ktokolwiek cierpiał z jej powodu.
- Możemy uznać że minęło te 48 godzin.. wracaj zdać raport.. nic tu po Tobie.. - skomentowała lepiąc kolejną śnieżkę i układając ją na szczycie tej pierwszej. Paluszkami robiąc oczka i uśmiechniętą minkę malutkiego bałwanka.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
To prawda że Yama nie byli uznawani przez większość mieszkańców Oguni za ludzi. Byli po prostu chodzącymi po miasteczku duchami, na których nikt nie zwracał uwagi. Nawet ród Myohoji nie chciał mieć z nimi nic wspólnego. Większość wierzyła że rzeczywiście są odpowiedzialni za klątwę która jest teraz tutaj obecna, jednak Hizashi jak i zresztą reszta policji ceniła sobie obowiązek ponad wszelkie mrzonki które mówili inni.
- Taki dostałem rozkaz. To nie jest marnowanie czasu - Odrzekł.
Słysząc o tym że jest najgorszym możliwym wyborem przekręcił głowę lekko na bok. Zastanawiał się o co może jej chodzić, jednak już po chwili dokończyła swoją myśl.
- Jako policjant nie bardzo biorę pod uwagę swoją reputację - Dodał po chwili.
Taka była prawda. Od dawna wiedział że kiedyś może być taki przypadek że będzie musiał pozbyć się swojej reputacji, będzie problem moralny który sprawi że straci swój honor. Był na to gotowy.
- Uspokój się smarku. Nie Ty tu rządzisz. Ja uznam kiedy minęło 48 godzin - Powiedział i wyrzucił niedopałek papierosa.
Zasady były najważniejsze.
Hizashi

Powrót do góry Go down

Zacisnęła dłonie mocniej na główce małego ulepionego bałwanka słysząc jego pierwsze słowa, sprawiając tym samym że mniejsza śnieżka rozsypała się w jej palcach. Nie wiedziała czemu ale drażniła ją ta odpowiedź. Zacisnęła mocniej szczękę przy tym. - Taki miałeś rozkaz.. czy jakby kazali mu skoczyć z dachu komendy to też byś to zrobił? - warknęła nie patrząc na niego. Nie podobało jej się jego podejście do wszystkiego. Może to temperatura wody była zbyt wysoka. Ciepło zaczęło robić się na tyle irytujące że gmeranie paluszkami w śniegu dawało swego rodzaju ulgę, ale niestety nie całemu ciału.
Kolejne słowa jeszcze bardziej drażniły ją. - Jesteś Myohoji i masz gdzieś swoją reputację.. fascynujące.. - skomentowała z obojętnością. Choć w rzeczywistości nie była obojętna. Było jej z tym źle, ewidentnie bardziej się przejmowała jego losem niż on sam.
Słysząc słowo smark złapała za większą śnieżkę i zamachnęła się w jego stronę dość celnie mierząc w plecy. - Już ci mówiłam że nie jestem smarkiem! Przestań się zachowywać jakbyś był.. - urwała gryząc się w ostatniej chwili w język. - Nie ważne.. - warknęła i odwróciła twarz w bok wpatrując się namiętnie w zaspę śniegu z której mogła ulepić więcej amunicji. Zrezygnowała jednak z tego pomysłu podpełzając do brzegu gdzie były jej rzeczy. I tak stał cały czas odwrócony do niej plecami. Podparła się na dłoniach wynurzając się ze źródła cała mokra. Czuła jak temperatura parowała z jej zarumienionego ciała, tyle w zupełności wystarczyło żeby się wygrzać. Złapała za ręcznik ocierając się z nadmiaru wody i sięgnęła po bieliznę. Po czym narzuciła yukatę opatulając się nią solidnie. - Wracamy.. - rzuciła beznamiętnym tonem łapiąc za ręczniczek i przewieszając go sobie przez bark.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
To był jego wybór. Bycie służbistą pozwalało mu czuć się potrzebnym i w sumie właśnie po to szkoleni byli Myohoji. Ich życiowym celem było to by służyć wyższym celom niż jakieś własne egoistyczne pobudki. Pogodził się z tym już będąc dzieckiem, kiedy to ojciec powiedział mu że został zrodzony po to by służyć ludziom. Nie wiedział dokładnie o co chodziło w tych słowach, jednak zawsze czuł że miały jakieś drugie dno. Pewnie zadręczałby się tym dalej gdyby nie matka która prosiła go by chronił ludzi. Właśnie w taki sposób postanowił zostać policjantem. Temat ze skoczeniem z dachu komendy nie skomentował. Uznał to za próbę kąsania, która niekoniecznie jej wyszła. Wiadomym było że tak wyszkolony człowiek jak on był bardziej potrzebny żywy.
- Nie będę rozmawiał na temat reputacji z kimś, kto nie rozumie moich słów - Powiedział oschle.
Dla niego nie liczyła się reputacja rodu, tylko jego własna. Nie chciał być znany tylko z nazwiska.  Tak naprawdę przejmował się swoim losem, jednak wierzył w to że zdoła go przekuć na swoją korzyść. Kiedy rzuciła w niego śnieżką i skomentowała to że nie jest smarkiem i jeszcze nie dokończyła swojej myśli.
- "Zapamiętam to sobie" - Pomyślał i rozejrzał się po okolicy i dostrzegł sporą zaspę usypaną z odśnieżonej ścieżki.
Słysząc jak powiedziała że wracamy westchnął tylko głośno. Za kogo ona się miała by odzywać się do niego w ten sposób. Pozwolił się jej wyprzedzić, by już po chwili złapać od boku i wrzucić w większą zaspę leżącą nieopodal ścieżki.
- Ochłoń trochę - Powiedział i zaczesał palcami włosy do tyłu patrząc przy tym na nią z góry.
Mogło jej się przez chwilę wydawać że nawet się lekko uśmiechnął.
Hizashi

Powrót do góry Go down

Była zaskoczona że był gotów z nią w ogóle rozmawiać. Fuknęła cicho pod nosem, to on chyba nie rozumiał w jakim położeniu się znajdował. A może było coś czego ona nie wiedziała. Zmarszczyła nasadę nosa, nie wiedziała po co z nim wchodziła w dyskusję. Miała wrażenie że to był rzut grochem o ścianę.
Minęła go bez większych ceregieli, nie czując potrzeby by na niego czekać. Wtedy też została pochwycona znienacka i to w sposób jakiego by się nigdy nie spodziewała. A przynajmniej nie przez kogoś takiego jak on. - Ej! - mruknęła gdy nagle wziął ją na ręce. Docisnęła dłonie do piersi mając okazję przyjrzeć mu się naprawdę z bliska. - C..co.. ty.. - wydukała czując jak się bardziej czerwieni na buzi bardziej przez specyfikę tego jak teraz blisko był niż tego że ją podniósł na ręce.
Nie zdołała dokończyć pytania bo po chwili straciła grunt pod plecami i udami gdy mężczyzna wrzucił ją w większą zaspę. Pisnęła głośniej lądując ponownie w zimnym śniegu. Dopiero doznała szoku na zmianę temperatury. Poderwała się momentalnie na równe nogi z niczym innym jak ochotą żeby zapłacił za to co właśnie zrobił. - O rzesz ty! - warknęła łapiąc go za płaszcz jedną dłonią w drugiej trzymając nieco śniegu. Pociągnęła go za materiał pod szyją i drugą dłonią wysmarowała mu buzię śniegiem. - Podoba ci się? - warknęła. - Nie krępuj się! Mam tego więcej! - mruknęła popychając go do zaspy obok całą sobą. Nie przejmując się w sumie tym że nie trzyma się za poły yukaty, która zdołała się rozsunąć gdy tylko wstała. Nie odpuści mu już teraz. - Cierp z zimna cwaniaczku! - dodała po chwili siedząc na nim i obiema dłońmi obsypując go śniegiem z zaspy w której leżał.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
To raczej ona nie rozumiała jego postawy. On nie traktował ludzi w Oguni tak jak inni, dla niego wszyscy byli obywatelami których miał chronić, nie ważne czy to Yama czy nie. Mimo że prywatnie nimi gardził, teraz nie mógł tego zrobić, był na służbie. Co do rzucania grochem o ścianę miała rację, jej groch nie przebije jego ściany. Kiedy wylądowała w zaspie, a on wykonał swoją triumfalną pozę, role nagle się odwróciły i to on leżał w zaspie, a ona siedziała na nim i zasypywała go śniegiem. Wszystko pewnie szybko by się skończyło gdyby nie fakt że siedziała na nim eksponując przy tym swoją bieliznę. Jako że był dobrze wychowany odwrócił wzrok i pozwolił jej na to by dalej zasypywała go śniegiem.
- Zasłoń się... - Zwrócił jej uwagę.
Nie spodziewał się że też może się odważyć siedzieć na nim w ten sposób. Po chwili jednak jego zdenerwowanie wzięło górę i odwrócił sytuację, tak że to on teraz był na górze.
- To co teraz powinienem zrobić? Może zakopać Cię pod śniegiem i poczekać na odwilż? - Zapytał patrząc w jej czerwone oczy.
Aż szkoda że była przeklęta.
Hizashi

Powrót do góry Go down

Pochłonięta w zemście na swoim tymczasowym ochroniarzu za to co zrobił wcześniej wieszaniem jaj na gałęzi, a teraz jeszcze bezczelnie wrzucił ją w kolejną zaspę. To było pewne że będzie chciała się na nim zemścić. Że jakoś mu dokopie. I udało się, nie dość że wysmarowała mu buzię śniegiem to jeszcze sama popchnęła go w zaspę i zaczęła zakopywać śniegiem. I nie było w tym nic złego!
Może trochę dziecinne, ale to on zaczął. Widziała jak odwrócił wzrok dość szybko i pierwsze co przyszło jej na myśl to fakt że po prostu jest Yama i nie chciał na nią patrzeć w ogóle. Nie żeby jej to przeszkadzało, do tego przywykła.
Dopiero gdy się odezwał zaprzestała rzucaniem śniegiem i spojrzała na siebie. Nawet nie zwróciła na to uwagi, pod wpływem tak gwałtownych ruchów materiał yukaty rozsunął się na tyle że świeciła teraz przed nim czarną bielizną. Z miejsca buzia pokryła się purpurą ze wstydu. Łapiąc za poły zakryła się przed nim odwracając wzrok gdzieś w bok. Oparła się dłonią o jego tors, dociskając drugą dłoń do ciała żeby przytrzymać ubranie. Chciała się podnieść z niego!
Wyszło jednak zupełnie inaczej gdy nagle została zrzucona z cichym piskiem i co gorsze Myohoji był nad nią. Od razu odwróciła wzrok gdzieś w bok nie mogąc zdzierżyć tego spojrzenia. Sięgnęła dłonią do klatki piersiowej mężczyzny próbując go odepchnąć od siebie. - Powinieneś zejść.. jesteś za blisko.. - wydukała nawet na niego nie patrząc. Serce waliło tak mocno z zawstydzenia faktem że widział ją w tak skąpym stroju, a ciemny karmazyn na policzkach zblednąć nie chciał.
Anonymous

Powrót do góry Go down

specjalista od ucieczek
Jej zemsta wcale nie przyniosła oczekiwanego rezultatu, w sumie było wręcz przeciwnie. Niby chciała go ukarać, a zamiast tego podarowała mu całkiem ciekawy widok. Mimo tego że była przeklętą Yama, ciało miała naprawdę dobre co było jeszcze bardziej nie do przyjęcia. Gdyby tylko było inaczej, to może i nawet podroczyłby się z nią trochę dłużej. Siedząc tak na niej, nachylił się jeszcze trochę aż do jej ucha.
- Czyżby mała Yama stresowała się bliskością? Zapamiętam. - Powiedział do niej.
Na pewno jeszcze nie raz wykorzysta ten fakt przeciwko niej. Nie przeciągając tego dłużej zszedł z niej i otrzepał się ze śniegu. Spojrzał na nią znów z góry i prychnął. Że też przez chwilę mogli wyglądać jak para kochanków, aż go dreszcz przeszedł na myśl o tym.
- Godzina minęła, jak się nie pośpieszysz to znów Cię ukażę - Poinformował ją poprawiając jeszcze krawat.
Nie miał więcej czasu do stracenia. Co też ten Hideo najlepszego zrobił wyznaczając go do tego zadania.
Hizashi

Powrót do góry Go down

Nie mogła zdzierżyć tego że był teraz tak blisko niej, czuła jak wbrew opierania się o niego dłonią, ten zaczął się pochylać nad nią. "Co.. on robi..?" mruknęła w myślach gdy jej opór nic nie robił. Nie była w stanie nawet zatrzymać go używając siły. Wiedziała że nie była silna, nie wystarczająco żeby stawić jakiś względny opór silniejszemu od siebie facetowi. To było trochę frustrujące.
Spięła się cała czując ciepły oddech przy uszku, a treść wypowiadanych przez niego słów jedynie bardziej drażniła. Fuknęła oburzona. - Może po prostu nie jesteś w moim typie.. i sobie nie życzę żebyś mnie napastował.. - warknęła cała czerwona na buzi, nadal na niego nie patrząc.
Odetchnęła z ulgą gdy się w końcu podniósł z niej. Przez chwilę jeszcze leżała w zaspie i po chwili sama zaczęła się zbierać na równe nogi. Odwróciła się do niego plecami i wytrzepała yukatę ze śniegu. Po czym owinęła się nią zerkając na niego. Przyłożyła zewnętrzną część dłoni do ust, odwracając ponownie wzrok. - Nie kazałam Ci na siebie czekać.. znasz drogę chyba.. ciężko się zgubić na odcinku 500 metrów.. - mruknęła zgarniając biały kosmyk za uszko. - Poza tym.. twoja bliskość jest wystarczającą karą.. więc sobie daruj.. - mruknęła przykładając zimne od śniegu dłonie do gorących polików. "Co on sobie myśli? Że może robić co mu się tylko podoba? Nie doczekanie jego.." mruknęła w myślach powili idąc przed siebie, starając się nawet na niego nie patrzeć.

Sai & Hiz z tematu
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach