Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


mistrz oguni


CANDLES AND NUTS: WZGÓRZE

Dla tych, którzy chcą spędzić ten dzień oglądając wspaniałe światła miasta z oddali oraz wybrać się na romantyczny spacer zapraszamy na wzgórza Oguni. Wzniecone ognisko zapewnia drobną zabawę, w której należy wrzucić orzech do ognia. Jeżeli orzech pęknie z trzaskiem, oznacza to odwzajemnioną miłość. Zaraz obok znajdziecie krąg rozstawionych świeczek. Ta zabawa jest równie prosta, co poprzednia. Należy przeskoczyć nad świeczkami do środka okręgu. Świeczki, które nie zgasną, to szczęśliwe miesiące w przyszłym roku.


Zabawy dla chętnych.
W każdej zabawie można wziąć udział tylko raz.
Zgaszone przez was świeczki muszą zostać od nowa zapalone, by kolejna osoba mogła wziąć udział w zabawie.
Orzechy rozdawane są przy ognisku, nie trzeba mieć swoich własnych.
Do zabaw używajcie kostki "Sprawdź swoje szczęście". Jest to kostka uniwersalna do obu rozrywek.

Masz szczęście / Nie masz szczęścia
Wzgórze RdpUdE0Wzgórze 9Jw9UMC


Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Shigure będąc od kilku dni w tym miasteczku zdał sobie sprawę z dwóch rzeczy. Pierwsza, to całkiem silna energia duchowa która wręcz przyćmiewała jego zmysły przez co jego kac był po prostu tak potężny jakby ktoś walił go w głowę jakimś młotem pneumatycznym, a druga to że jeszcze nigdzie nie znalazł buteleczki z sake którą miał przywiązaną do pasa. Pewnie jeden z mieszkańców mu ją podprowadził kiedy spał. Dostał w ten sposób za swoje no bo kto normalny śpi sobie na ławce w parku? Otóż nikt. Shigure był bardzo ekstrawagancki za co też został ukarany. Zdesperowany postanowił udać się na wzgórze. Podobno miało się coś tam dziać, a on od razu takie rzeczy łączył z festynem, a skoro festyn to i alkohol. W taki sprytny sposób, ten nieszczęsny przypadek turysty trafił na wzgórze. Podniósł gruby, długi kij i zaczął używać go jako laski. W końcu cały czas przeszkadzała mu obecność tej potężnej bariery mimo iż jeszcze nie wiedział zupełnie nic na jej temat, no ale na to przyjdzie jeszcze czas. Teraz należy znaleźć coś aby zapić smutki po utraci buteleczki.
Shigure

Powrót do góry Go down

Wykąpała się i ubrała swoje odświętne kimono. Włosy upięła w dwa kucyk, telefon schowała za czerwony pas obi od kimona, wiązany pod piersiami. Dzisiejsza noc miała być ciepła. Założyła sandałki i ruszyła w stronę wzgórza. Z początku nie chciała iść w ogóle. Nie miała zbytniego nastroju ale młodsza siostra ją przekonała że będzie fajnie.
Mae miała jeszcze coś do ogarnięcia w świątyni i obiecała że będzie czekać na Saiyuri na miejscu. Idąc po schodach mijała różne osoby. Niektórzy zwracali na nią uwagę coś szepcząc między sobą, inni tylko rzucali jej zdziwione spojrzenia. Przycisnęła złożony wachlarzyk do piersi starając się nie zwracać na gapiów uwagi. Niektórzy udawali że nie istniała.
Spuściła w końcu zakłopotana ślepia w dół i w pewnym momencie uderzyła w coś buzią. A raczek w kogoś. - Przepraszam.. nie chciałam, nie zauważyłam.. - wymamrotała podnosząc wzrok na obcego mężczyznę w długich włosach. Czerwone ślepia zlustrowały Shigure nieśmiało. Nie wyglądał na tutejszego. Przyłożyła dłoń do ust zapominając się. Skinęła przepraszająco głową, odwracając wzrok od nieznajomego. - Już znikam.. - wymamrotała pod nosem zawstydzona tym że inni w koło zaczęli się przyglądać namolnie całej tej sytuacji.
Anonymous

Powrót do góry Go down

 Potrzebowała tego. Może nie tej nocy, może nie tego miejsca, ba, może nawet nie tego mężczyzny, ale potrzebowała tego, co leżało w samym bolesnym centrum tej całej popieprzonej sytuacji – poczucia, że jest dla kogoś ważna. Ostatnio czuła się… Dziwnie. Jakby była w niej jakaś pustka, której niczym nie była w stanie zapełnić, głód, którego nie mogła zaspokoić, bo wszystko smakowało jak trociny i kurz. Chodziła jak we śnie, ciągle rozkojarzona, głowę miała pełną myśli, które plątały się tak, że nie była ich w stanie rozdzielić, a do tego wszystkiego jeszcze bolało ją serce. Nie podobało jej się to ani odrobinę.
Pójdę tam, poskaczę przez świeczki, pobawię się, zajmę czymś głowę, a jeśli do jutra mi nie przejdzie, to powiem dziadkowi, myślała, wspinając się na wzgórze. Może to jakieś mushi… Oby nie kitai, tego bym chyba nie zniosła. Niech to będzie coś mało dokuczliwego…
 Dotarłszy na szczyt wzgórza odetchnęła głęboko i rozejrzała się po okolicy. Kilka znajomych twarzy, kilka nieznajomych, wyróżniająca się z tłumu biała czupryna, czyżby to ta zielarka z rodu Yama, jakiś wysoki długowłosy mężczyzna, którego w życiu nie widziała na oczy, przez chwilę myślała, że to może on, ale nie, on rzadko rozpuszcza włosy, zmarszczyła brwi, zaczynając się martwić, czyżby nie przyszedł, przecież obiecał…
 Złowiła go wzrokiem.
 Słodki ból wypełnił ją całą, kiedy jej serce ścisnęło się, jakby shinigami wbił w nie pazury. Wzięła drżący wdech i ruszyła w stronę barierki chroniącej przed upadkiem ze wzgórza, przy której wreszcie go zauważyła. Koyasuryo Goro. Oparła się o belkę obok niego, nie za blisko, ale i nie za daleko; gdyby wyciągnął rękę w prawo, mógłby ją objąć.
 – Jesteś tak piękny, że nie mogę na ciebie patrzeć – powiedziała, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że zabrzmi to jak obelga, choć było najprawdziwszą prawdą. Nie mogła na niego patrzeć, ale nie mogła odwrócić od niego wzroku. Ćma lecąca wprost do ogniska.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Cóź, on także napotkał wiele wrogich spojrzeń. Najwidoczniej obcy nie byli tutaj zbyt miło widziani, ale on nie przejmował się tym, bo cóż guzik go obchodziło zdanie innych. Ważne by on czuł się dobrze, więc z uśmiechem machał do przechodniów taki to z niego wesoły człowiek. Kiedy to nagle ktoś na niego wpadł. Była to piękna białowłosa kobieta. I co teraz? Czy to los specjalnie po to sprowadził go do Oguni by ją poznał? Tego się niestety nie dowie w tej chwili.
- Nie to ja przepraszam że stałem na Twojej drodze - Odpowiedział.
Cóż, jej czerwone oczy którymi przez chwilę się w niego wpatrywała zaintrygowały go. Kiedy powiedziała że już znika złapał ją za ramię.
- Poczekaj... - Zaczął i podrapał się po policzku.
Najwidoczniej zaczął się zastanawiać co powinien teraz zrobić skoro już ją zatrzymał.
- Czemu wszyscy się tak na Ciebie gapią? - Zapytał także się jej przyglądając.
Nie zdał sobie wcale sprawy z tego że gapią się przez to że ją zatrzymał, a teraz daje wszystkim jeszcze więcej powodów do plotek. Wyczucie taktu to raczej nie była jego najmocniejsza strona no ale cóż, przynajmniej był przystojny.
Shigure

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

Już miała mu zejść z drogi i ominąć bokiem pospiesznie, a przynajmniej na tyle na ile drewniane sandałki pozwalały. Mruknęła cicho zaskoczona tym że ją pochwycił za przedramię i zatrzymał w miejscu. To chyba ostatnia akcja jakiej by się spodziewała po kimkolwiek. A już tym bardziej publicznie, przy tylu świadkach!
- A.. um.. - wydukała z siebie z trudem czując jeszcze bardziej intensywny wzrok pozostałych mieszkańców. Zarumieniła się lekko speszona tą całą sytuacją. Jego pytanie rozwiało wszelkie wątpliwości co do tego kim był. "Turysta.." przemknęło jej przez myśl. - To.. to trochę skomplikowane.. - wymamrotała na początek. ".. Nie.. nawet nie.. to bardzo proste.." dodała już w myślach. I choć ta cała sytuacja ją peszyła, to była nawet miła. Nawet jeśli wynikała z fakty że chłopak nie miał pojęcia o zasadach panujących w Oguni.
Z jednej strony nie chciała mu mówić, ale z drugiej strony nie chciała żeby całe miasto się od niego odwróciło z jej powodu.
- Um.. gapią się bo.. bo ze mną rozmawiasz.. - zaczęła trochę ciszej. - Mój ród jest wyklęty przez resztę społeczności.. nic tu dla innych nie znaczymy.. i każdy kto nawiązuje z nami kontakt jest traktowany tak samo jak my.. z pogardą.. i niechęcią.. - dodała z trudem mówiąc o tym na głos, spuściła wzrok. - Nie chcę być dla ciebie problemem.. - dodała już nieco ciszej.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Shigure nie wiedział jeszcze jakie prawa panują w Oguni i z kim trzeba, a z kim nie wolno rozmawiać. Znając jego pewnie też gdyby wiedział to wcale by się do tego nie stosował. Słysząc słowa o wyklętym rodzie i traktowaniu z pogardą lekko posmutniał. Przypomniał sobie czasy kiedy był jeszcze dzieckiem. Wtedy też wszyscy wokół niego traktowali go jak powietrze. Osobie która widzi coś czego nie widzą inni ludzie naprawdę w życiu jest ciężko.
- Nie martw się o mnie, przyzwyczaiłem się do tego. Poza tym piętnowanie kogoś z tak błahego powodu jest bardzo przykre - Powiedział i przytulił ją do siebie.
Był to bardzo spontaniczny ruch, który na pewno zarejestrował tłum gapiów.
- Póki jestem w tym mieście zawsze możesz przyjść ze mną porozmawiać - Dodał na tyle głośno by wszyscy słyszeli.
Zostawienie jej samej z tym całym problemem byłby naprawdę smutny.
Shigure

Powrót do góry Go down

Wpatrywała się w niego gdy mówił. "Z tak.. błahego powodu.." powtórzyła w myślach. Tak. Sama uważała to za niesprawiedliwe że społeczeństwo Oguni rozprzestrzeniało swoją niechęć w kierunku osób które postanowiły nawiązywać kontakty z członkami rodu Yama. Ale właśnie takie napiętnowanie skutecznie zniechęcało właśnie do jej rodu. Ludzie byli słabi, nie mogła jednak ich winić. Ona chociaż miała swoją rodzinę, kogo mieliby potem ci spoufalający się z nią czy też innymi Yama.
- Masz ra.. - nie zdołała dopowiedzieć bo pociągną ją nagle w swoją stronę, obejmując ją na oczach wszystkich w pobliżu. Zatkało ją! Był wyższy, ale gdy ją przytulił karmazynowe ślepia mogły dostrzec znad jego barku oburzenie na twarzach ludzi stojącymi za nim. Jakiś chłopczyk pokazał w ich stronę palcem. - Mamo! Zobacz ten pan przytula przeklętą Yama! - odezwał się sześciolatek ciągnąć swoją matkę za rękaw kimona. Kobieta wzięła go za przedramię i odciągnęła go w kierunku szczytu karcąc go za komentowanie na głos.
Białowłosa poczerwieniała nieco bardziej na buzi od tego gestu i tym bardziej tego co powiedział gdy ją tulił. Nie był to szept zarezerwowany tylko dla niej. Zrobiło jej się dziwnie. Pierwszy raz ktoś tak ją potraktował przy innych. Cała reszta osób która z nią rozmawiała okazjonalnie wolała rozmowę bez świadków. - Jesteś bardzo odważny.. albo bardzo głupi.. - wyszeptała że tylko on to mógł usłyszeć. Głos był jakby nie patrzeć stłumiony przez tkaninę jego ubrania do której miała dociśnięte pół buzi. "Albo kompletnie nieświadomy.." dodała zmartwiona w myślach. Będzie musiała go chyba uświadomić, nawet jeśli to będzie kubłem z zimną wodą którego chyba potrzebował.
Poczuła wibracje za pasem obi. - Um.. - mruknęła pod nosem opierając się dłońmi o jego tors ostrożnie się od niego odchylając. - Wybacz muszę to odebrać.. - wyjaśniła wyjmując telefon i przykładając urządzenie do ucha. - Mae.. tak jestem prawie na szczycie.. jak to? .. Ale.. miałyśmy się tu spotkać i spędzić ten czas razem.. po to tu przyszłam a tobie nagle coś wypadło? Nie mogłaś mi wcześniej dać znać? Uh.. zastanowię się.. do potem.. - zamknęła klapkę telefonu i westchnęła z rezygnacją. - Ah.. przepraszam.. to było niegrzeczne z mojej strony.. miałam się tu z siostrą spotkać ale..wystawiła mnie w ostatniej chwili.. jak widać.. - to mówiąc schowała telefon za pas ponownie. - Um.. na szczycie jest ognisko i różne atrakcje.. polecam.. może ci się spodobać. - zachęciła go, uśmiechając się do niego przyjaźnie.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Tak jak podejrzewał, ludzie gapili się na nich, a jakiś mały chłopiec nawet pokazywał palcem. Miał ochotę powiedzieć im wszystkim coś do słuchu, jednak zdawał sobie sprawę że nic to nie da. Z zamyślenia wyrwała go tulona przez ten cały czas dziewczyna która to nie mogła się zdecydować czy jest odważny czy głupi. Śmiało można powiedzieć że wszystkiego po trochu.
- Trochę odważny jestem. Też przez to przechodziłem - Odpowiedział.
Po tym poczuł wibracje jej telefonu i dłonie na swoim torsie. Zdał sobie wtedy sprawę że może trochę przesadził. Stając z boku słyszał jak z kimś rozmawia. Była umówiona, a on ją zatrzymał.
- Ja też przepraszam, czasami działam bez zastanowienia - Odrzekł kiedy przeprosiła go za telefon.
- Jeśli nie masz nic przeciwko ja chętnie Ci tutaj potowarzyszę. Nie znam jeszcze tego miasta, ani waszych zwyczajów. Tobie w sumie też przyda się towarzystwo - Mówiąc to uśmiechnął się do niej patrząc przy tym w te czerwone oczy. Wcześniej nie widział takiego koloru u ludzi, dlatego pewnie też tak go zainteresowała ta dziewczyna.
Shigure

Powrót do góry Go down

Przechyliła lekko głowę w bok na pierwsze słowa chłopaka. Nie do końca rozumiała co miał na myśli. Czy chodziło o to że już go tutaj traktowali źle odkąd się znalazł w Oguni? Uśmiechnęła się do niego miło, kręcąc lekko głową na boki. - Nie masz za co przepraszać.. na prawdę.. jesteś pierwszą osobą.. która.. coś takiego zrobiła.. to.. - delikatny uśmiech nie schodził z jej ust. Rumieńce zrobiły się nieco bardziej widoczne na polikach. - .. to ja powinnam podziękować.. - dodała po chwili patrząc gdzieś w bok.
Ostatnia wypowiedź jednak skupiła jej uwagę na twarzy chłopaka ponownie. Czerwone ślepia błyszczały w świetle lampionów. Zdawał się mówić poważnie i proponował jej swoje towarzystwo pomimo nieprzyjemnych komentarzy mijających ich niektórych mieszkańców. - To bardzo miłe z twojej strony.. ah! Gdzie moje maniery.. jestem Saiyuri.. bardzo miło mi cię poznać.. - powiedziała łagodnym tonem, delikatnie się kłaniając dla okazania szacunku. Po czym wyprostowała się i obdarowała go radosnym uśmiechem. Tan noc własnie zaczęła nabierać kolorów. - Powinniśmy się udać w tamtą stronę.. - powiedziała wskazując mu kierunek w którym mieli iść żeby dotrzeć do ogniska. Nadal ciężko było jej w to uwierzyć że poznała kogoś tak miłego własnie w tym miejscu i to w takim dniu.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Kiedy powiedziała że nie musi jej przepraszać odetchnął z ulgą. Obawiał się przez chwilę że ją uraził swoim gestem, a kiedy dodała że to ona powinna mu za to podziękować uśmiechnął się i podrapał po policzku. Jeśli chodzi o takie drobne gesty zawsze będzie mogła na niego liczyć. W większych sprawach oczywiście też o ile ich drogi się nie rozejdą gdzieś po tym festiwalu, no ale teraz powinni się bawić. Po tym jak mu się przedstawiła, zrozumiał że chyba on do tej pory nie zdradził jej swojej godności, dlatego też złapał ją za rękę i ukłonił się.
- Ja jestem Shigure, i również bardzo miło mi Cię poznać - Po tych słowach pocałował ją w rękę.
Ekscetryczne zachowanie tego człowieka mogło jej przysporzyć dziś jeszcze wielu powodów do śmiechu lub lekkiego zażenowania, ale na pewno nie pozwoli jej się smucić szczególnie że zgodziła się mu towarzyszyć na tej zabawie.
- A opowiesz mi więcej o tych atrakcjach jakie na nas czekają? - Zapytał z uśmiechem.
Może znajdą gdzieś też jakieś stoisko z alkoholem?
Shigure

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Wyjątkowy to dzień dla każdego z obywateli miasteczka Oguni. Przebrani w kolorowe, szykowne stroje świętują frywolnie dzień przed wszystkimi świętymi. Na niebie zawisł księżyc w pełni, niebieski, pierwszy od wielu lat, swoją tarczą odbijając światło w stronę miasteczka, które tego roku spędzało Halloween na ulicach i lokalach.
Płomienie ogniska wzniecone przez wiatr przykryły przybycie dziwnej postaci, która nadchodziła od strony lasu. Prawdopodobnie, nikt by jej nie dostrzegł, gdyby nie fakt, że zaczęła kroczyć w stronę przedstawicielki rodu Yama, która tego wieczora zdawała się bawić wraz z innymi mimo złej opinii o jej rodzinie. Przystanęła przy niej ciągnąć lekko za materiał kobiecego stroju.
Sama postać wyglądała jak małe dziecko, z maską laleczki, która była wyjęta prosto z lat '90tych. Wzrostowo miała ledwo metr pięćdziesiąt. Ubrudzona lekko w mule i krwi, możliwe, że sztucznej stanęła na paluszkach, wyginając lekko czarne buciki, które miała wciśnięte na swoje dziecięce stópki.
Nie wydała z siebie żadnego dźwięku, chyba nawet nie umiała mówić. Jednakże podnosząc nieco wyżej już rękę złapała mocno za nadgarstek kobietę, która w tłumie wyróżniała się swoimi czerwonymi tęczówkami. Ściskała ją coraz mocniej zmuszając do schylenia się i przyjrzenia jej dokładniej.
Ludzie dookoła zaczęli powoli zwracać uwagę na to, co się działo, jednak niezbyt przejęci, bo jak wiadomo, do rodu Yama lepiej nie podchodzić i nie wyciągać pomocnej ręki, odwracali się plecami. Tylko Ci bardziej ciekawscy zerkali przez ramiona, by przyglądać się dziwnej scenie.

KOLEJKA:
1. Saiyuri
2. Shigure
3. Goro
4. Nanami

CZAS NA NAPISANIE POSTÓW:
1 listopada - g. 20:30
Jeśli posty zostaną napisane wcześniej spotkacie się wcześniej z postem Mistrza Gry. Jeśli ktoś nie napisze w określonym wyżej czasie, zostanie pominięty. Będzie mógł napisać w kolejnej kolejce, jeśli jego postać nie zemdleje, bądź nie umrze.

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

- Shigure.. na pewno zapamiętam.- powiedziała z lekkim uśmiechem goszczącym na twarzy. Widząc jak się kłania lekko się uśmiechnęła ale gdy młodzieniec przyłożył wargi do zewnętrznej strony dłoni, lekkie rumieńce na policzkach nabrały na intensywności. Zdecydowanie ją zawstydził tym dżentelmeńskim gestem. Odwróciła zakłopotany wzrok od jego twarzy, zerkając gdzieś w bok. Przełknęła głośniej ślinę nie wiedząc jak ma na to zareagować. Tym bardziej speszona się czuła że widzieli to inni.
Wyswobodziła dłoń przykładając ją do piersi. - Um.. t.. tak oczywiście.. na szczycie mamy ognisko.. i można do niego wrzucić orzech. Jeżeli orzech pęknie z trzaskiem, oznacza to odwzajemnioną miłość.. - opowiedziała mu o jednej z zabaw. Ze szczytu był piękny widok na całe Oguni. Idąc z nim ramię w ramię nagle poczuła jak ktoś ją łapie za nadgarstek zmuszając by się zatrzymała. Zerkając przez ramię dostrzegła nieco niższą postać od siebie. - Stało się coś? - spytała czując jak postać zaciska mocno paluszki na jej nadgarstku zmuszając Saiyuri do wydania z siebie bolesnego syknięcia. - Puść.. to boli.. - powiedziała już głośniej. Pochyliła się tak jak postać ją do tego zmusiła. Karmazynowe oczy z bliska się przyjrzały napastnikowi. Zrobiła większe oczy. - Hinnagami...? - spytała łapiąc się za bok gdzie normalnie miała katanę. Dzisiejszej nocy nie brała ze sobą katany. Najbliżej niej stał nowy turysta. - Shigure odsuń się.. to.. to opętana przez demona lalka.. jest niebezpieczna.. - wyjaśniła na szybko. Choć mogło to brzmieć jak dobry Halloween'owy żart, a jednak był przykrą rzeczywistością. Zamachnęła się pięścią na głowę lalki chcą ją uszkodzić w jakim stopniu się tylko dało. Doskonale wiedziała z czym ma do czynienia. Ktoś chciał się jej pozbyć, to było aż zbyt oczywiste.

Rzut na próbę uszkodzenia lalki -> parzyste sukces
Anonymous

Powrót do góry Go down

administracja
The member 'Saiyuri' has done the following action : Rzut kością


'Kostka Rudej' : 6
Oguni

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Idąc tak razem z Sai na górę i słysząc o wrzucaniu orzechów do ogniska zaczął się zastanawiać, po co. Inne rzeczy mogły też wydać trzask, a takiego orzecha zawsze można było zjeść. No ale skoro to ich zwyczaj nie miał zamiaru dyskutować tylko dołączyć. Chciał zapytać o jakieś przekąski kiedy to dostrzegł że jego towarzyszka została złapana za nadgarstek po czym siłą zmuszona do schylenia się. Patrząc na tę postać wiedział że nie jest normalna. Gdyby nie ta bariera może mógłby zareagować szybciej jednak jej obecność cały czas naciskała na jego zmysły. Mógłby użyć papierowych talizmanów aby związać lalkę, ale wtedy i Saiyuri mogłaby zostać do niej przywiązana czego by pewnie nie chciała.
- Spokojnie, nie z takimi paskudztwami się wcześniej mierzyłem - Powiedział z uśmiechem i wyciągnął swój parasol.
Katanę postanowił przekazać białowłosej. Z tej pozycji w jakiej się znajduje powinna bez problemu trafić przeciwnika nawet jeśli wcześniej nie trzymała takiego narzędzia w rękach. Mając już wyśmienity plan, ruszył z na swojego przeciwnika.
- Mam coś specjalnego dla Ciebie Ty paskudo - Powiedział i zamachnął się parasolem.
Chciał trafić w jej żebra, tak by skupiła na nim swoją uwagę i puściła Sai.
- Weź mój miecz - Szepnął gdy zrównał się dziewczyną, wyprowadzając cios.

rzut - Atak parasolem
Shigure

Powrót do góry Go down

administracja
The member 'Shigure' has done the following action : Rzut kością


'Kostka Rudej' : 9
Oguni

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

administracja
The member 'Goro' has done the following action : Rzut kością


'Kostka Rudej' : 4
Oguni

Powrót do góry Go down

 – Dziękuję. – Ukłoniła mu się głęboko, zbyt głęboko jak na zwykłą swobodną rozmowę, prawie jakby powiedział jej coś niesamowicie ważnego, a nie tylko dość niemrawy komplement – ale psotny błysk w jej oczach wyraźnie pokazywał, że tylko się z nim droczy. Wyprostowała się akurat w odpowiednim momencie, by poczuć jego dłoń na swojej głowie; drgnęła, zaskoczona, ale już po chwili przymknęła oczy jak zadowolony kot, a jej ramiona i plecy rozluźniły się.
 – Nie powiem, żeby mi się marzyło, ale zawsze to miła okazja, żeby wyjść z domu i na chwilę zostawić stare księgi w spokoju. – Westchnęła cichutko, prawie niesłyszalnie, kiedy zabrał dłoń. Nie miałaby nic przeciwko temu, żeby zostawił ją tam na dłużej, nawet jeśli wyglądała przez to jak szczeniak głaskany między uszami przez swojego pana. – Nawet poważni kapłani potrzebują czasem pobyć wśród plebsu, kannushi-sensei. – Tytułowała go tak, gdy była młodsza, próbując w dwóch prostych słowach zawrzeć cały szacunek i podziw, jakim go darzyła, ale z czasem nabrały one ironicznego, psotnego zabarwienia, aż w końcu nazywała go tak tylko wtedy, kiedy stroiła sobie z niego żarty. Z jednej strony go zaczepiała, prowokowała, z drugiej – nie chciała go zbytnio urazić, bo wiedziała, jak przykry potrafi być, kiedy ktoś mu podpadnie. Balansowała na bardzo cienkiej linie.
 Kiedy się odwrócił, podążyła wzrokiem za jego spojrzeniem i zmarszczyła brwi z irytacją, widząc białowłosą zielarkę i toczącą się dookoła niej scenę. Co tam się u licha działo? Zasłaniali jej ludzie, ale wydawało jej się, że dostrzegła dziecko przebrane za lalkę i… błysk miecza? Już miała odezwać się do Goro, gdy ten niespodziewanie ruszył w stronę zamieszania. Fuknęła i potruchtała za nim, próbując nadążyć za jego znacznie dłuższymi krokami.
 – Koyasuryo-san? Poczekaj chwilę…! – Wołanie za nim na nic się nie zdało. Zaklęła szpetnie pod nosem, przeciskając się między ludźmi, których zostawił za plecami. Dopiero po chwili dotarła do grupki, w którą zbili się kapłan, nieznajomy mężczyzna i białowłosa Yama; akurat w odpowiedniej chwili, by zobaczyć ciosy, które zadali stojącej przy nich drobnej istocie. Zamarła na sekundę, myśląc, że potracili zmysły i atakują niewinne dziecko, ale uważniejsze spojrzenie pozwoliło jej rozpoznać, z kim faktycznie mieli do czynienia.
 – Hinnagami… Świetnie – mruknęła sama do siebie. Nie znała się na tak potężnych duchach; nie miała pojęcia, jak się go pozbyć, zresztą i tak nie miała przy sobie niczego, co mogłoby jej w tym pomóc. Czuła się bezradna, bezużyteczna, zdenerwowana, zazdrosna; czuła narastającą bezsensowną złość. Zacisnęła dłonie w pięści.
Anonymous

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Mieszkańcy Oguni przeszli przez te wiele lat naprawdę wiele. Wpojona im myśl, że jeden z rodów jest odpowiedzialny za klątwę, która spadła na miasteczko przekazywana była kolejnym osobom, wliczając w to też turystów, którzy musieli przyzwyczaić się do panujących tu zasad. Ten dziwny świat, w którym zostali zamknięci pewnie nie jednego przerażał. Zwłaszcza że na każdym kroku czaiło się zło.
Gliniana laleczka, która przytrzymywała rękę kobiety z niewiarygodną siłą nie zwróciła uwagi kompletnie na uderzenie wykonane parasolem. Jakby wcale ono się nie przytrafiło, sprawiając, że przedmiot jedynie zagruchotał wyginając się przy tym. Dziwnym było, że bohater, zamiast zaatakować swoją kataną, użył parasola, który zdawał się tylko w ochronie przed ulewą. Możliwe, że chciał jedynie faktycznie zwrócić na siebie uwagę. Co niestety nie udało się, bo yokai był zainteresowany tylko wypełnieniem wypowiedzianego przez właściciela życzenia.
Uderzenie czerwonookiej sprawiło, że gliniana główka demona ukruszyła się, ale nie rozbiła. Wyglądała na niesamowicie twardą, ale dzięki temu, że przedstawicielka rod Yama uderzyła w nią uścisk na ręce zelżał, jak nie zniknął całkowicie wybijając potwora z równowagi. Niebezpieczeństwo jednakże na tym się nie kończyło, ponieważ nim ktokolwiek mógł zareagować demon z całych sił uderzył w brzuch białowłosej.
Jego kolejny atak został powstrzymany. Przedstawiciel rodu Koyasuryo zawieszając ochronny talizman na szyi kobiety zapewnił jej chwilowe bezpieczeństwo. Laleczka zdezorientowana zaczęła rozglądać się dookoła w poszukiwaniu swojego celu. Jakby kobieta z Yamy naglę dla niej zniknęła.
Poruszenie jednak nie malało, wstrząśnięci, przerażeni odsuwali się, część z nich nawet uciekała na widok zakrwawionego yokai. Potwór jednak zdawał się już nie rzucać tak jak wcześniej, wręcz próbował odnaleźć osobę, którą miał zgładzić. Główka demona obracała się nienaturalnie przyglądając się wszystkim dookoła. To był najlepszy moment na jej pokonanie.

KOLEJKA:
1. Saiyuri
2. Goro
3. Nanami
4. Shigure

CZAS NA NAPISANIE POSTÓW:
3 listopada - g. 00:00

STAN ZDROWIA POSTACI:
- Saiyuri -  obolały, obity brzuch
- Goro - zdrowy
- Shigure - zdrowy
- Nanami - zdrowa

Jeśli posty zostaną napisane wcześniej spotkacie się wcześniej z postem Mistrza Gry. Jeśli ktoś nie napisze w określonym wyżej czasie, zostanie pominięty. Będzie mógł napisać w kolejnej kolejce, jeśli jego postać nie zemdleje, bądź nie umrze.

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Wyprowadziła dość solidny cios na głowę lalki. Ale była kobietą i w kwestii fizycznych atrybutów, siła nie była wcale jej mocną stroną. Jedyny pozytywny rezultat jaki otrzymała, to bolesny uścisk na jej nadgarstku zelżał nieco. Shigure nie posłuchał jej prośby, mało tego rzucił się na lalkę z parasolem chcąc odwrócić jej uwagę. Jak na turystę był dość odważny i nie miała pojęcia skąd w nim tyle entuzjazmu. Skąd on przyszedł? Pierwsze słowa jakie wypowiedział zapadły gdzieś głębiej. To że miał jakąś styczność z demonami było intrygujące. Ale nie miała czasu by teraz się nad tym zastanawiać.
Kątem oka widząc katanę należącą do chłopaka aż pojawił się dziki błysk w jej karmazynowych oczach. "Czytasz mi w myślach Shigure.." pomyślała z ulgą, już miała sięgnąć po rękojeść miecza gdy nagle z tłumu gapiów wypełzł Goro! "Co on tutaj robi?!?!?" kolejna myśl, tym razem ta z kategorii niepokojących. Jak tylko się odezwał, oczywiście co innego mogło paść jak nie obelga. Dotkliwa obelga w jej stronę. Tak bardzo podkreślająca że to nie było dla niej miejsce. A przynajmniej nie w takim stanie. Kompletnie nie przygotowana na atak demona! Wstyd i hańba dla stróża! Powinna być tu służbowo a nie prywatnie! Aż ją wewnętrznie zabolały te słowa. I mogła teraz tak wiele powiedzieć! Mogła mu wytknąć że znowu za nią łazi! Otworzyła usta wybita z sytuacji zagrożenia przez kapłana. - Nie wiem kim jesteś.. i nie życzę sobie takiego tonu.. - warknęła na tyle głośno w jego stronę żeby i najbliżej stojący mieszkańcy to słyszeli. W końcu jego słowa można było zrozumieć dwojako. Że to że jest z Yama i jest złym omenem, albo że się znają. W końcu spersonalizował zdanie w jej stronę a nie w stronę jej klanu.
Ta rozproszona uwaga dała laleczce idealną możliwość do ataku. Precyzyjny i silny cios zadany w brzuch sprawił że aż się zgięła padając na jedno kolano w procesie z jękiem. Niby tylko lalka, ale ktoś musiał w nią wepchnąć sporo gniewu. Spod przymrużonych powiek miała okazję przyjrzeć się temu że yokai miał już na sobie ślady krwi. - Ty mała.. - wymamrotała w stronę laleczki łapiąc za rękojeść katany podanej od Shigure. Miała wrażenie że demon chce wykonać kolejny atak ale ten nigdy nie dotarł do celu. Coś mignęło przed oczami Yama. "Wisiorek? Nie.." poprawiła się w myślach. Na jej szyi zawisł amulet obronny wręczony od kapłana. Laleczka zaprzestała ataku i zaczęła się rozglądać nagle, obracając małą główką wkoło. Spojrzała zaskoczona na Koyasuryo z rozdziawionymi ustami. "Czemu mi pomaga..?" ta myśl nie dawała jej spokoju. Otrząsnęła się nagle. Z sykiem podnosząc się powoli do pionu. Brzuch nadal cholernie bolał ale determinacja na zabicie demona tylko rosła. Krew sugerowała że Saiyuri nie była jego pierwszą ofiarą. Tego nie mogła wybaczyć. Obróciła zwinnie ostrze w dłoni i zamachnęła się na zdezorientowaną laleczkę.

Atak kataną na laleczkę - parzyste sukces
Wynik rzutu: 5
Anonymous

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

administracja
The member 'Goro' has done the following action : Rzut kością


'Kostka Rudej' : 4
Oguni

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach