Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


mistrz oguni
First topic message reminder :



CANDLES AND NUTS: WZGÓRZE

Dla tych, którzy chcą spędzić ten dzień oglądając wspaniałe światła miasta z oddali oraz wybrać się na romantyczny spacer zapraszamy na wzgórza Oguni. Wzniecone ognisko zapewnia drobną zabawę, w której należy wrzucić orzech do ognia. Jeżeli orzech pęknie z trzaskiem, oznacza to odwzajemnioną miłość. Zaraz obok znajdziecie krąg rozstawionych świeczek. Ta zabawa jest równie prosta, co poprzednia. Należy przeskoczyć nad świeczkami do środka okręgu. Świeczki, które nie zgasną, to szczęśliwe miesiące w przyszłym roku.


Zabawy dla chętnych.
W każdej zabawie można wziąć udział tylko raz.
Zgaszone przez was świeczki muszą zostać od nowa zapalone, by kolejna osoba mogła wziąć udział w zabawie.
Orzechy rozdawane są przy ognisku, nie trzeba mieć swoich własnych.
Do zabaw używajcie kostki "Sprawdź swoje szczęście". Jest to kostka uniwersalna do obu rozrywek.

Masz szczęście / Nie masz szczęścia
Wzgórze - Page 2 RdpUdE0Wzgórze - Page 2 9Jw9UMC


Mistrz Gry

Powrót do góry Go down


magnes na yōkai
Na szczęście jego plan przyniósł oczekiwany rezultat, a przynajmniej w większej części. Co prawda nie udało mu się skupić uwagi laleczki na sobie, jednak jego katana powędrowała do rąk Sai, oraz została uwolniona. Teraz mógł zadziałać na poważnie. Zrzucił wierzchnią część swojego ubrania i przyjął pozycję do ataku. Najpierw rzucił w nią swoimi wiążącymi papierowymi lalkami, aby ją unieruchomić, a następnie wykonał porządne kopnięcie celując w to samo miejsce które wcześniej zaatakowała Sai. Miał nadzieję że to wystarczy. Dobrze że zawsze miał przy sobą kilka przygotowanych wcześniej "zabaweczek". Nie miałby czasu teraz na to by je wycinać, w sumie nawet nie miałby czym.
- Fajny ten wasz festiwal - Powiedział z uśmiechem.
Co prawda miał nadzieję na to że jednak uda im się w spokoju posiedzieć i porozmawiać jednak tak też było fajnie. Trochę ruchu po takim kacu jaki miał nie zaszkodzi, a dodatkowo zapomniał też o swojej migrenie spowodowanej naporem bariery na jego umysł.

Pierwsza kostka na spętanie
Druga kostka na kopnięcie
Shigure

Powrót do góry Go down

administracja
The member 'Shigure' has done the following action : Rzut kością


#1 'Kostka Rudej' : 5

--------------------------------

#2 'Kostka Rudej' : 3
Oguni

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Ognisko wzniecone przez wiatr zdawało się przybierać na wielkości. Przestraszeni ludzie zaczęli uciekać w stronę miasta, zbiegając schodkami. Jedynie kilkoro straganiarzy pozostało wraz z klientami stojącymi w odpowiedniej odległości.
Kobieta o białych włosach próbowała zaatakować laleczkę, która sprytnie odskoczyła w odpowiednim momencie wciąż będąc zdezorientowaną przez nie dostrzeganie swojego celu. Możliwe, że nawet by to trwało dłużej, gdyby nie fakt, że moc zawieszonego na nią talizmanu zdawała się tracić na sile. Gliniane łapki znów podniosły się, jednak tym razem w ataku bezpośrednim na kobietę. Wymierzony cios w rękę, która trzymała miecz wypuściła go nagle od uderzenia w nadgarstek.
Rzucone przez Shigure laleczki, zamiast upaść na lalkę zwiane przez wiatr wpadły do ogniska. Nie udało się również jej kopnąć. Yokai stało w miejscu, nieruchome przekręcając głową na boki i dopiero po kilku chwilach znów postanowiło zaatakować, ale przeszkodziło jej w tym silne zaklęcie pieczętujące.
Papierowy talizman, na którym krwią napisane zostało zaklęcie przez Goro sprawił, że postać zadrżała w miejscu, nie dosięgając już swoimi łapkami do kobiety o nazwisku Yama. Na początek twarzyczka, a potem reszta ciała zaczęła pękać, aż pokruszone opadło na ziemię. Jedyne co pozostało po tym demonie to tajemnicze, dziecięce ubranka, a pod nimi schowany skrawek pergaminu, który był kluczem do rozwiązania zagadki: skąd się wzięła ta lalka, kto ją stworzył i czyje życzenie wykonywała.


OSTATNIA KOLEJKA:
1. Saiyuri
2. Goro
3. Nanami
4. Shigure

CZAS NA NAPISANIE POSTÓW:
4 listopada - g. 01:30

STAN ZDROWIA POSTACI:
- Saiyuri -  obolały, obity brzuch, stłuczony nadgarstek
- Goro - zdrowy, rozcięty palec
- Shigure - zdrowy
- Nanami - zdrowa

INFORMACJA:
- W tej kolejce dowiecie się kto stworzył lalki. Tę informację możecie wziąć ze sobą, lub podzielić się nią z resztą. Osoba, która będzie chciała sprawdzić napis na pergaminie dostanie w swoim poście dopisek od Mistrza Gry co się na nim znajdowało. Powodzenia! Ostatnia kolejka!
- Po tej kolejce będziecie mogli spokojnie spędzić Halloween według własnego uznania - albo zostać, albo wyjść z lokacji.

Jeśli posty zostaną napisane wcześniej spotkacie się wcześniej z postem Mistrza Gry. Jeśli ktoś nie napisze w określonym wyżej czasie, zostanie pominięty. Będzie mógł napisać w kolejnej kolejce, jeśli jego postać nie zemdleje, bądź nie umrze.

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Atak na lalkę z kataną się nie powiódł. Mało tego zabawka rzuciła się w jej stronę wytrącając z ręki katanę, która opadła na ziemię z brzdękiem. Saiyuri syknęła z bólu łapiąc się za stłuczony nadgarstek. I to jeszcze na domiar złego u prawej ręki! Shigure zdjął z siebie ciuch i rzucił w lalkę czymś papierowym co zostało porwane przez wiatr. Atak na zabawkę też nic nie dał, bo zrobiła zwinny unik. "Cholera.." mruknęła chcąc się schylić po upuszczoną wcześniej katanę. Widziała tylko jak lalka się rzuciła w jej stronę i doskakującego nagle kapłana do nich przylepiającego jakiś kawałek papieru wysmarowany krwią.
Zabawką zatrzęsło i po chwili zaczęła kruszeć, rozpadając się w pył roznoszony przez podmuchy wiatru. Spojrzała na mężczyznę obok niej. Dostrzegła ślady krwi na jego palcach. "Czy on..?" mruknęła w myślach. Była w szoku, przy nim wyglądała jak jakaś żałosna amatorka bawiąca się w stróża. Nawet jeśli robiła to od roku dopiero, to nie potrafiła sobie poradzić z jedną głupią opętaną lalką. Zacisnęła dłoń mocniej na skrawku swojego kimona. Spojrzenie przeniosło się na zakrwawione ubranko lalki. Powoli podeszła na czworaka do niego i siadając złapała za zakrwawiony materiał. - Ja byłam celem.. - wymamrotała pod nosem bardzo cicho. - ..to dlatego że jestem Yama.. to musiał być powód.. bo przecież nic nikomu nie zrobiłam.. - dodała po chwili czując jak coś jest w ubranku poza resztkami skruszonej gliny. Sięgnęła dłonią wewnątrz ubranka. - Ktoś musiał być bardzo zdeterminowany.. żeby stworzyć Hinnagami.. - wymamrotała po chwili.

MISTRZ GRY: informacja przekazana

Spomiędzy zakrwawionej tkaniny wyjęła mały zwinięty kawałek pergaminu. Ostrożnie go rozwinęła zerkając jakie sekrety skrywa skrawek papieru. "Koyasuryo.." przeczytała w myślach. Paskudny dreszcz przebiegł ją wzdłuż kręgosłupa. Zamrugała kilka razy wpatrując się tępo w ubrudzony gliną zwitek. Cały świat w jednej chwili się zatrzymał w miejscu. Powietrze stało się cięższe, zapach jakim emanował znaleziony w szczątkach lalki pergamin wgryzł się w jej zmysły. W głowie zawirowało, cała energia gdzieś z niej się ulotniła w jednej krótkiej chwili. Dobrze że siedziała na klęczkach bo chyba by się przewróciła.
- To nie może być.. - wydukała pod nosem tracąc cały zdrowy koloryt skóry na twarzy. Karmazynowe ślepia ani na moment nie oderwały się od znaleziska. "Ktoś z rodu Koyasuryo.. stworzył to Hinnagami.. żeby się mnie pozbyć?" wydukała w myślach bo nie była w stanie zrobić tego na głos. Zwiesiła nagle głowę w dół. Białe kosmki grzywki zakryły na chwilę jej oczy. Czułą drżenie całego ciała. "Ale.. ale Goro.. on.. czy on o tym wiedział? Czy on.. on był częścią tego?" pogrążyła się w myślach. W jednej dłoni nadal trzymając kurczowo pergamin, druga powędrowała prosto do twarzy, zakrywając rozchylone usta. Czuła jak zrobiło jej się nie dobrze w jednej chwili. "NIE.. To on ją zniszczył.. To Goro zniszczył lalkę.. Więc.. on też chyba nie wie, prawda?" sama już nie wiedziała co ma o tym myśleć.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

 Starała się jak mogła, by zgodnie z poleceniem Goro uspokoić ludzi dookoła i nie pozwolić im rozproszyć się po okolicy, ale niespecjalnie jej to wychodziło; mało kto zwracał uwagę na drobną dziewczynę o spokojnym, miękkim głosie. Może gdyby była ubrana w tradycyjny strój miko albo trzymała w dłoni haraigushi, albo chociaż miała tak stanowczy, nieznoszący sprzeciwu głos jak Koyasuryo-san, może wtedy potraktowaliby ją poważniej – ale teraz nie była dla nich żadnym autorytetem, tylko zwykłą dziewczyną, równie zagubioną jak oni sami. Jedyne, co udało jej się osiągnąć, to wprowadzenie jako-takiego porządku wśród ludzi zmierzających po schodach w dół wzgórza; skoro już muszą, to niech uciekają, ale niech się przy tym nie zadepczą.
 Kiedy uznała, że moment największej paniki minął, ruszyła z powrotem w stronę Goro, Saiyuri i Shigure. Nie widziała już między nimi yōkai; najwyraźniej poradzili sobie bez jej udziału, i bardzo dobrze. Spojrzała obojętnym wzrokiem na klęczącą zielarkę i stojącego niedaleko nieznajomego. Dopiero na widok kapłana – a konkretnie, w momencie, kiedy zauważyła krew na jego dłoni – zmarszczyła brwi, zaniepokojona.
 – Wszystko w porządku? – spytała, przystając kilka kroków od nich i mocno ściskając w dłoniach brzegi rękawów.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Kolejna jego akcja nie doszła do skutku. Wcześniej nigdy mu się nie zdarzyło nawalić aż tak, jak w tym momencie. Czyżby coś się z nim działo? Na początku obwiniał kaca, jednak w tym miasteczku działo się coś o wiele gorszego. Musiał to jeszcze odkryć, ale coś cały czas go mocno ogranicza. Przy każdej cięższej aktywności czuł problem. Było co prawda o wiele lepiej niż na początku, ale dalej nie dawało mu to spokoju. Kiedy w końcu Goro pokonał tę lalkę w asyście swoich bezużytecznych gapiów Shigure odetchnął z ulgą. Mimo że czuł się winny temu że nie mógł obronić swojej nowo poznanej koleżanki, cieszył się że skończyło się to tylko tak. Podczas swojej pracy widział o wiele więcej gorzej zakończonych spraw. Kiedy dziewczyna grzebała w truchle lalki podszedł bliżej. Nie chciał przeszkadzać jej podczas rozmowy z tym chłopakiem, dlatego podszedł do niej dopiero gdy tamten się oddalił.
- Wszystko w porządku? - Zapytał patrząc na nią.
Czekając na odpowiedź obserwował ją i wtedy zobaczył ten stłuczony nadgarstek.
- Przydałby się teraz wyciąg z nagietka - Powiedział sam do siebie.
Trochę się na tym znał. Czasami podczas wykonywania zlecenia musiał korzystać z takich metod.
Shigure

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Halloween tego roku zdawało się być naprawdę pełne wrażeń. Świadkowie zdarzenia, a raczej większa ich część już dawno uciekła ze wzgórza unikając możliwego niebezpieczeństwa. Jednakże po tym całym zamieszaniu, które zostało wywołane przez jedną glinianą lalkę pewnie wielu z bohaterów tego wieczora będzie miało pewne podejrzenia. Jak nie obawy co do kolejnych uroczystości, które mogłyby mieć miejsce w Oguni.
Do rąk Yamy trafił skrawek znaczącego pergaminu, który świadczył o tym, że właścicielem glinianej lalki był Shiro Koyasuryo, głowa rodu. Pytanie... co w takim razie się stanie? Na pewno zostanie zwołane zebranie, ale do tej pory, nasi bohaterowie mogą nacieszyć się czekającymi na nich wciąż rozrywkami.

STAN ZDROWIA POSTACI:
- Saiyuri -  obolały, obity brzuch, stłuczony nadgarstek
- Goro - zdrowy, rozcięty palec
- Shigure - zdrowy
- Nanami - zdrowa

INFORMACJA:
- Każdy z was zdobywa po dwóch odznakach:
1) odznaka za udział w evencie
2) odznaka za udział w evencie w tej konkretnej lokacji
- Jeśli ktoś posiadał strój Halloween'owy proszę o zgłoszenie i wskazanie w pierwszym waszym poście w tym temacie na pw !


Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Wiedziała że pozostałe rody gardziły jej rodem. Mae wcale nie miała łatwiej, będąc głową Yama. Mimo to starali się nikomu nie szkodzić. Zawsze byli ofiarami złego osądu pozostałych. Gdyby faktycznie była takim zagrożeniem dla pozostałych żeby chcieli ją zgładzić, to by to nawet rozumiała. Ale nikomu nic nie zrobiła przecież. Czy to oznaczało wojnę?
Słysząc słowa Goro spięła się nagle, zacisnęła powieki.
"Nie wyciągaj z tego pochopnych wniosków"
Tylko co tu było tym pochopnym wnioskiem? Jego czynna pomoc w pokonaniu lalki czy to że ta lalka była stworzona przez jednego z członków jego własnego rodu? Kątem oka zerknęła na jego twarz gdy był w zasięgu wzroku jeszcze. Nic. Zero emocji. Uśmiechnęła się pod nosem. Żałowała że tu był, że podszedł i jej pomógł. Nawet jeśli miałaby zostać bardziej ranna, wolała sama się uporać z tym zagrożeniem niż potrzebować jego ochrony. "Głupia.. przecież nie zrobił tego by mi pomóc.. chciał po prostu pokazać gdzie moje miejsce.. jak żałosna i mało znacząca jestem.. jak zawsze.. wszystko tylko żeby podbudować swoje ego.. i autorytet w oczach mieszkańców Oguni.." zamyśliła się chowając pergamin za materiał kimona. Złożyła ubranko lalki i wcisnęła je za pas obi na plecach. Musiała to potem pokazać Mae. To mógł być dopiero początek ataków na ich ród.
Z zamyślenia wyrwał ją głos nowego znajomego. Podniosła wzrok z ziemi na niego. - Shigure.. uhum.. nic mi nie będzie.. to.. to nic takiego.. - powiedziała przykładając obolałą dłoń do piersi i podnosząc się powoli z ziemi z cichym syknięciem. Złapała się za brzuch, jak na lalkę z gliny, ciosy były bardzo mocne. Skóra na nadgarstku zrobiła się szybko sina, miejsce stłuczenia zdążyło lekko spuchnąć. - Tak to prawda.. przydałaby się.. ty też się znasz na ziołach? - spytała zaciekawiona rozglądając się po okolicy. Większość ludzi zdołała się zawinąć. Spojrzenie powędrowało do ogniska nieopodal na wzgórzu. - Nie chcę jeszcze wracać.. - wymamrotała pod nosem. Nie chciała by rodzina ją widziała w takim stanie. Zrobiła krok w stronę ogniska i skuliła się trochę. - Cholerna lalka.. - mruknęła pod nosem rozmasowując obolały brzuch.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Po tym jak zagrożenie tutaj minęło było całkiem spokojnie. Teraz nie wyglądało to wcale na jakiś festyn, a bardziej na zwykłe ognisko. Teraz jednak ważniejsze było aby zapobiec gorszemu rozwojowi wypadków. Słuchając tego jak mówi że nic jej nie będzie i że to nic takiego tylko z uśmiechem pokręcił głową. Patrząc że łapie się za brzuch wiedział, że aktualnie nic tutaj nie pomoże.
- Trochę się znam. Jest to bardzo pomocne. Zawsze nawet najmniejsze działanie, wykonane w porę może zmniejszyć późniejsze skutki uboczne - Odpowiedział.
Były to słowa jego dziadka. To on kazał mu uczyć się leczniczych zastosowań roślin by mógł w razie kłopotów w porę zadziałać. Czasami wystarczy taki drobny ruch by kogoś lub siebie uratować.
- Jeśli czujesz się na siłach możemy tu jeszcze chwilę zostać. Też mi się nie śpieszy, chociaż wolałbym by obejrzał Cię lekarz - Odrzekł słysząc że nie chce jeszcze wracać.
Objął ją delikatnie kiedy się skuliła.
- Ostrożnie, bez pośpiechu - Powiedział z uśmiechem.
Shigure

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

administracja
The member 'Goro' has done the following action : Rzut kością


'Sprawdź swoje szczęś' :
Wzgórze - Page 2 RdpUdE0
Oguni

Powrót do góry Go down

Miał rację, jej babka powtarzała to samo cały czas. Dlatego chciała się wszystkiego od niej nauczyć. Wiedzy na temat roślin i jak je najlepiej spożytkować żeby pomóc innym. Skinęła lekko głową.
- Przyda się trochę odpoczynku po tak bliskim spotkaniu z tym yokai. Ah.. prawie zapomniałam.. dziękuję za twoją pomoc i za miecz.. - powiedziała oddając mu katanę. Co prawda była w tak kiepskim stanie że zbyt wiele nią nie zdziałała. Było jej wstyd za ten żałosny występ jaki dała wszystkim w koło. - Żaden lekarz mnie nie przyjmie.. wszyscy członkowie naszego rodu są traktowani jak powietrze.. albo gorzej.. woleliby żebyśmy pozdychali.. jestem zdana sama na siebie w tej sytuacji.. - powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach.
Objęła go jedną ręką wspierając się na nim aby móc się wyprostować. - Przepraszam że jestem dla ciebie problemem Shigure.. - wyszeptała pod nosem lekko się czerwieniąc ze wstydu że jest taka słaba. - Ty nie jesteś stąd.. to że mi pomagasz może być twoją zgubą.. zwłaszcza że nie masz pojęcia chyba gdzie wylądowałeś.. - w głosie dało się wyczuć smutek. Szła z nim dość wolno do momentu kiedy nie dotarli do wielkiego ogniska otoczonego miejscami do siedzenia. Czerwone ślepia wpatrywały się w płonące ognisko. Przy płomieniu było nieco cieplej. - To miejsce.. Oguni.. jest przeklęte.. można się tu dostać bez problemu.. ale nie można tego miejsca opuścić.. nie ma stąd ucieczki Shigure.. - to mówiąc spojrzała mu w twarz. Było jej przykro z powodu chłopaka. Był dla niej taki miły i już nigdy nie wróci do siebie. Głośny trzask orzecha w ogniu zwrócił jej uwagę. Spojrzała na osobę która go wrzuciła w płomienie. "Goro?" powiedziała w myślach. Czerwone ślepia przez chwilę wpatrywały się w niego. Wróżba była jasna, osoba o której myślał odwzajemni jego uczucie. A przynajmniej taki był zabobon. Może i ona wrzuci potem jednego żeby się przekonać co los ma dla niej w planach.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Kiedy wspomniała o bliskim spotkaniu z youkai i oddała mu miecz uśmiechnął się zakłopotany. Na nic w sumie się tutaj nie przydał także podziękowania to nie było coś na co zasłużył. Musiał trenować, by następnym razem gdy coś takiego się stanie być gotowym, by móc chronić ludzi.
- Nie ma za co - Wziął i schował miecz.
Wtedy też powiedział coś co go całkowicie zdenerwowało. Nienawiść mieszkańców to jedno, jednak lekarz nie powinien się tak zachowywać. Powinien leczyć wszystkich chorych bez żadnych podziałów na tych lepszych czy gorszych.
- Coś z tym zrobimy. Obiecuję - Mówiąc to znów się uśmiechnął, ale tym razem był to ciepły, serdeczny uśmiech wprost do niej.
Kiedy go objęła był zadowolony. Zaufała mu i przestała udawać że nic jej nie jest. Dużo łatwiej pomagać osobie która tej pomocy chce.
- Nie jesteś żadnym ciężarem, spokojnie - Wtedy też spostrzegł jej rumieniec i cicho się zaśmiał.
Jej czerwone czerwone oczy, czerwona twarz i białe włosy. Wyglądało to dosyć zabawnie, a przynajmniej dla niego.
W końcu doszli do ogniska. Shigure pomógł jej usiąść i wsłuchał się w to co ma do powiedzenia. Część o tym że nie jest stąd i że pomoc czy też znajomość z nią może być jego zgubą to już przerabiali. Bardziej się zdziwił kiedy powiedziała że to miejsce jest przeklęte, a gdy dodała żę nie można stąd uciec lekko spuścił głowę na dół.
- Czyli to znaczy że nie widziałaś świata poza tym miastem? Cóż... Więc znajdę stąd wyjście. Kiedyś na pewno się uda, a wtedy pojedziemy na wycieczkę. Co Ty na to? - Odpowiedział zerkając w niebo.
Czyżby to właśnie ta siła która trzymała ich tutaj tak na niego działała. Musiał to zbadać.
Shigure

Powrót do góry Go down

Spojrzała na niego z uśmiechem. - Wiesz to też nie tak że bez lekarza umrę. Moja babka była zielarką, nauczyła mnie wszystkiego co sama umiała. Pewnie jak wrócę to przygotuję napar i maść na to stłuczenie. Gojenie może potrwa trochę dłużej ale ostatecznie będzie dobrze.. - zapewniła go z tym. Jakoś musiała sobie radzić, była stróżem i też bywała często ranna po patrolach jak szczęście jej nie dopisywało.
Zapewnienie z jego strony że nie była dla niego problemem było miłe. Rozglądając się po okolicy, nie byli tu sami ale większy tłum zdołał już opuścić to miejsce. Cichy chichot z jego strony wprawił ją w lekkie zażenowanie, zwłaszcza że nie wiedziała co go tak rozbawiło w pewnym momencie. Z początku chciała spytać ale zmieniła zdanie ostatecznie.
Pokiwała głową na potwierdzenie jego słów. Tu się urodziła i nie zdołała wyściubić nosa z Oguni przez ten cały czas. - Na wycieczkę? Jasne.. - zgodziła się z lekkim uśmiechem na ustach. Brzmiał dość optymistycznie, prawie tak samo jak ona często kiedy opowiadała kuzynowi czy siostrze że zdejmą klątwę z Oguni i wszystko wróci do normalności. Wiedziała że to ambitny plan, ale w coś musiała wierzyć.
- Póki ten moment nadejdzie powinieneś sobie znaleźć miejsce w Oguni.. jakieś zajęcie.. Wiem że każdy kto trafia do Oguni zatrzymuje się w hotelu w centrum miasta. Pewnie też możesz się tam zakwaterować. - rzuciła mu przydatną informacją na wypadek gdyby tego jeszcze nie wiedział. W końcu nie miała pewności jak długo był w tym miejscu już, ale zbyt krótko żeby nie wiedzieć o sytuacji społecznej tego miejsca.
Anonymous

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
Kiedy powiedziała że bez lekarza nie umrze miała rację, jednak cały czas nie dawało mu spokoju to, jak jej klan jest traktowany w tym mieście. Gdyby tylko mogli się stąd wydostać, to już dawno by takie zachowanie zgłosił. Takie prześladowanie w świecie zewnętrznym by nie przeszło, jednak tutaj wszystko dzieje się inaczej, czego może niedługo być uczestnikiem. W końcu spoufalał się z nią w miejscu publicznym. Na myśl o tym jak inni mieszkańcy obrzucą go kamieniami tylko się lekko uśmiechnął.
- Skoro o tym mowa, może ja zostanę lekarzem. Trochę się na tym znam. Co prawda to tylko domowe praktyki i nie jestem też ekspertem w anatomii jednak może nie sprawię większego zawodu niż pałętające się nieopodal youkai. - Kończąc to zdanie zaśmiał się.
W końcu być powodem większej straty ludzi niż demony to już jakiś wyczyn. Miał przy tym też trochę inny cel, jednak nie mógł tego zdradzić, a przynajmniej nie teraz.
- Pokój w hotelu średnio mnie interesuje. Wolałbym jakiś domek, mógłbym wtedy też tam stworzyć mały gabinet w którym bym przyjmował, ale cóż, na razie dobre i to. Może zaprowadzisz mnie tam później? Głupio się przyznać jednak w mieście całkowicie gubię orientację, o wiele łatwiej odnaleźć mi się w lesie - Mówiąc to podrapał się zakłopootany po policzku.
Taki to już był typ. Zawsze w mieście był tylko w interesach, lub na misji. Dlatego nigdy nie przykładał tak wielkiego znaczenia do punktów które nie miały z tym nic wspólnego, a jako że w Oguni nie prowadził żadnego zlecenia to cóż, zupełnie nie wie jak trafić stąd gdziekolwiek.
- Muszę się chyba zacząć baczniej rozglądać, aby móc się tutaj samodzielnie przemieszczać - Dodał po chwili z uśmiechem.
Shigure

Powrót do góry Go down

Ten świat musiał się różnić od rzeczywistości z której pochodzili turyści. Tutaj władzę sprawowały rody i tylko Yama był z tego wykluczony. Chciała wiedzieć czemu, chciała to zmienić. Przyczynić się do podniesienia swojej rodziny z błota w które zostało wgniecione przez te wszystkie pokolenia. I nie było to dlatego że miała jakieś chore ambicje. Po prostu chciała żyć normalnie jak cała reszta. To całe wyklęcie było niedorzeczne i nie tylko ona to widziała.
Przechyliła lekko głowę, zerkając na niego zaciekawiona. - Ty lekarzem? - spytała zaskoczona jego pomysłem. - Hmm.. jeśli czujesz do tego powołanie i jesteś w stanie pomóc innym to chyba nie jest to najgorszy pomysł. Choć chyba prędzej wyszedłby z ciebie solidny znachor.. - zaśmiała się przypominając sobie to że ma sporą wiedzę na temat ziół. - Zawsze możesz uzupełnić braki w wiedzy, jeśli takie się trafią.. - powiedziała z zadowoleniem. - A jak będziesz potrzebował jakiś specyficznych ziół.. to mogę podzielić się swoimi zasobami z tobą.. - dodała z lekkim uśmiechem na ustach.
- Hmm.. jakiś domek.. chyba jest mała chatka gdzieś na obrzeżach lasu, mieszkał tam taki miły, starszy pan.. ale zmarł jakieś pół roku temu.. miejsce jest opuszczone.. może mógłbyś je przejąć.. - zaproponowała. Nie wiedziała czy mu się takie miejsce widzi. Był młody i wyglądał na takiego co to jeszcze miał sporo w życiu do odkrycia dla siebie. - Oczywiście że cię odprowadzę, chociaż tyle mogę dla ciebie zrobić.. - dodała z lekkim rozbawieniem wyobrażając sobie zgubionego w centrum Shigure pytającego o hotel, pod którym by stał i zaczepiał ludzi z prośbą o wytyczne.
Zachichotała pod nosem rozbawiona tą wizją. - Wybacz.. nie powinno mnie to bawić..- przeprosiła przysłaniając dłonią usta. - Przywykniesz.. jak wszyscy inni przed tobą.. - dodała dla otuchy.
- Więc panie doktorze Shigure.. co mogę zrobić z tym? - spytała podwijając skrawek kimona i pokazując mu obolały nadgarstek. - Większość do zasinienia, bardzo szybko mi się robią ślady na skórze.. - wyjaśniła skąd od razu miała siniaki od mocnego chwytu laleczki.
Anonymous

Powrót do góry Go down

  Nie była ślepa, widziała doskonale, że coś było na rzeczy, nawet pomimo faktu, że ominęła ją większość głównego przedstawienia. Przez chwilę zastanawiała się nawet, czy się nie obruszyć na takie traktowanie – tak jakby była wystarczająco naiwna, żeby mu uwierzyć! za kogo on ją miał?! – ale potem złapał ją za rękę – no dobrze, za nadgarstek, ale też się liczy – i jakakolwiek myśl o sprzeciwie natychmiast wyparowała jej z głowy. Bez protestów dała się zaprowadzić w pobliże ogniska i przyjęła wręczony jej orzech. Bardzo dobrze. Po to tu w końcu przyszła – przekonać się, co los miał jej do powiedzenia.
 Zagryzła mocno wargi, patrząc w roztańczone płomienie. To tylko zabawa, tylko głupiutki zwyczaj, jeśli się nie sprawdzi, to to o niczym nie świadczy – a jeśli się sprawdzi? – a jeśli nie? Cholera jasna, po co jej to w ogóle było? Spojrzała na Goro kątem oka i z mieszanką ulgi i zawodu zauważyła, że w ogóle na nią nie patrzył. Może to i lepiej. Sama już nie wiedziała, co myśleć, i była na sto procent pewna, że widać to było na jej twarzy. Tego jeszcze brakowało, żeby uznał ją za jakąś emocjonalnie niestabilną kretynkę (chociaż tak właśnie się teraz czuła). Zaklęła pod nosem i wrzuciła orzech do ognia.
 Kiedy Goro się do niej obrócił, podniosła na niego wzrok. Oczy błyszczały jej jak w gorączce, a na policzki wypełzł intensywny rumieniec.
 – Zabierz, byle daleko – powiedziała cicho, złapała go za rękę – no dobrze, za nadgarstek – i tyle ich widzieli.

/zt
Anonymous

Powrót do góry Go down

administracja
The member 'Nanami' has done the following action : Rzut kością


'Sprawdź swoje szczęś' :
Wzgórze - Page 2 RdpUdE0
Oguni

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
To prawda, świat z którego pochodził był o wiele bardziej zróżnicowany niż ten. Nikt nie piętnował nikogo ze względu na nazwisko, aż na taką skalę. Kiedy rozmowa zeszła na jego chęć pomocy ludziom uśmiechnął się i spojrzał w niebo.
- Nie wiem czy jest to chęć pomocy komukolwiek innemu niż tylko samemu sobie. Wiesz, takie odkupienie własnych win, oczyszczenie się. Wiadomo że człowiek czasami potrzebuje czegoś takiego. - Powiedział poważniejąc przy tym na chwilę.
Dopiero kiedy to powiedział zorientował się jak to wszystko zabrzmiało.
- Tylko nie myśl sobie że kogoś zabiłem, to nie tak - Zaczął się tłumaczyć nerwowo.
Wtedy też wspomniała o domku po jakimś starym dziadku.
- Byłby idealny. Po małym sprzątaniu pewnie byłby całkiem przytulny - Pokiwał do siebie głową.
Słysząc też jej chichot sam się zaśmiał.
- Nie szkodzi. Możesz śmiać się ze mnie, chociaż na pewno milej będzie śmiać się razem niż z siebie nawzajem - Odrzekł kiedy to go przeprosiła.
Przyzwyczajony był do tego że ludzie z niego drwili, dlatego też był na to całkiem uodporniony.
- Na takie coś poleciłbym wyciąg z arniki by zamaskować ślady i nagietka aby uśmierzyć ból - Odpowiedział.
Jako że jest zielarką powinna mieć takie podstawowe zioła w swoich zbiorach.
- Musisz uważać na siebie, bo nie jestem specjalistą. Zszyć bym pewnie nikogo nie próbował - Zażartował sobie.
Shigure

Powrót do góry Go down

Zmrużyła lekko powieki słuchając tego co mówił. Zaskoczył ją swoim wyznaniem. Czy było coś za co chciał odkupić swoje winy dobrymi uczynkami? Uważnie mu się przyglądała. Nie wyglądał na złą osobę, mało tego wyglądał na okaz dobroci.
Uniosła brew na kolejne słowa i odwróciła głowę w bok, wpatrując się w wielkie ognisko. - Czemu miałabym tak pomyśleć? Nie mi oceniać twoje.. 'osiągnięcia życiowe'.. - powiedziała ze spokojem. Nie miało znaczenie co robił wcześniej w swoim dotychczasowym życiu, skoro chciał teraz pomagać innym. To dobrze o nim świadczyło, uśmiechnęła się łagodnie na te myśli.
- Mogę pomóc ci to miejsce ogarnąć, chociaż tak się odwdzięczę za pomoc.. - dodała po chwili. Oczywiście że we dwójkę szybciej im pójdzie, o ile będzie chciał jej pomocy. Z nowym miejscowym doktorem w pobliżu może nie będzie musiała prosić się Mae i Cira o opatrywanie ran. Bo chyba ją przyjmie jak będzie potrzebowała pomocy.
Pomachała dłonią przed twarzą. - N.. Nie to nie tak.. nie śmieję się z ciebie.. ale wyobraziłam sobie sytuację.. to byłoby naprawdę urocze jak byś się zgubił w mieście.. - od razu się wytłumaczyła ze swojej szalonej wyobraźni. - Ale i tak przepraszam Shigure, to nie powinno mnie śmieszyć.. - dodała zgarniając białe kosmki za ucho.
Skinęła lekko głową na jego sugestię. - Uhum.. to powinno pomóc, widzę że znasz się na ziołach całkiem dobrze.. - skomplementowała chłopaka. - Co do nie ranienia się nie daję gwarancji.. takich demonów jest więcej, jedne mnie inne bardziej groźne.. możliwe że kiedyś będziesz musiał mnie zszywać.. - dodała z lekkim rozbawieniem w głosie. - Obiecaj że nie zostawisz mi jakiś paskudnych blizn po leczeniu.. - dodała po chwili. Jej uwagę zwróciła mała dziewczynka o bielutkich włosach, takich samych jak Saiyuri. Ale oczy miała inne, były jasno zielone. Podeszła nieśmiało bliżej i położyła dwa orzeszki pod stopami kobiety. Łapiąc się za jeden z kucyków uśmiechnęła się nieśmiało i uciekła bez słowa.
Sięgnęła po orzechy wpatrując się w nie z rozbawieniem. Podała jednego swojemu towarzyszowi. - Masz co ci szkodzi.. - powiedziała z uśmiechem. - To tylko przesąd, nic nie znaczy przecież.. - dodała nadal się szczerząc radośnie. Czerwone ślepia utknęły w orzechu który trzymała. "Czy jak się kiedyś zakocham w kimś.. to czy te uczucie będzie odwzajemnione?" spytała w myślach i rzuciła orzechem do ogniska. Ta wróżba nic nie znaczyła, ale skoro każdy ją robił to czemu miałaby sama tego nie zrobić?
Anonymous

Powrót do góry Go down

administracja
The member 'Saiyuri' has done the following action : Rzut kością


'Sprawdź swoje szczęś' :
Wzgórze - Page 2 RdpUdE0
Oguni

Powrót do góry Go down

magnes na yōkai
To prawda, nie znała jego przeszłości. Nikt w tym miasteczku jej nie znał i w sumie dobrze. Wystartowanie w nowym miejscu z białą kartką w wielu przypadkach jest bardzo przyjemne, a tak było i w tym wypadku. Kiedy skomplementowała jego wiedzę na temat ziół, zaśmiał się.
- Ta wiedza jest przydatna jednak zwodnicza. Jest wiele osób które próbują wykorzystać takie sposoby na choroby o wiele bardziej poważne, co często nie kończy się zbyt dobrze. Dlatego musisz uważać i czasami pozwolić się leczyć czymś innym niż tylko takimi przestarzałymi metodami - Mówiąc to uśmiechnął się do niej serdecznie.
Była pierwszą osobą którą tutaj poznał, a do tego wydawała się bardzo sympatyczna dlatego trochę się o nią martwił.
Słysząc że jest tutaj więcej takich demonów wcale nie był zadowolony, jego uśmiech znikł, a spojrzenie przeniósł w niebo. Przypomniał sobie jak bardzo bezużyteczny był w tym starciu. Gdyby widział to ktoś z jego klanu pewnie byłby pośmiewiskiem.
- Następnym razem postaram się być bardziej przydatny - Powiedział cały czas patrząc w niebo.
Wtedy też powiedziała o zszywaniu i bliznach. Cóż, tego nie mógł jej zagwarantować. W końcu nie było to jego specjalizacją.
- Spróbuję. W sumie szkoda by było zostawiać Ci jakiekolwiek blizny. Jednak sądzę że nawet z nimi byłabyś ładna, póki byłabyś sobą - Stwierdził i przeniósł wzrok na Sai.
Ten podniosły moment jednak przerwała mu dziewczynka która przyniosła im orzechy które mieli wrzucić do ogniska. Średnio mu się podobał ten pomysł, mogliby wrzucić tam na przykład ziemniaki wtedy chociażby się najedli. Słysząc jednak namowy ze strony białowłosej wziął orzecha i wrzucił go do ogniska. Wtedy też okazało się że i jego orzech strzelił.
- A co to w sumie za tradycja? Możesz mi więcej powiedzieć na ten temat? Stamtąd skąd pochodzę nie mamy takiego zwyczaju - Poprosił o wyjaśnienia zastanawiając się dopiero teraz, na co tak właściwie się zgodził.
Shigure

Powrót do góry Go down

administracja
The member 'Shigure' has done the following action : Rzut kością


'Sprawdź swoje szczęś' :
Wzgórze - Page 2 RdpUdE0
Oguni

Powrót do góry Go down

- Te metody póki co działały.. - skomentowała łapiąc paluszkiem wskazującym biały kosmyk przy buzi i zawijając go na sobie powoli wpatrywała się w nieskazitelną biel. - Ale masz rację.. nie można tylko na tym polegać, nie żyjemy w średniowieczu.. to podejście które prezentujesz dobrze o tobie świadczy.. jesteś dobrym materiałem na lekarz.. - skomentowała wysuwając paluszek z zawiniętego loczka, który od razu się wyprostował. Złapała za niesforny kosmyk i schowała go za ucho. - Kiedyś.. jak byłam mała.. chciałam pracować w szpitalu, pomagać innym.. co prawda nie jako lekarz.. bo to jednak zbyt duża odpowiedzialność za zdrowie innych, ale nie wiem.. Może pielęgniarką bym została, mogłabym mieć ten pierwszy kontakt z pacjentami i pomóc im jak tylko się da.. ale.. no.. - urwała obracając się w jego stronę trochę bardziej. Rozłożyła ręce na boki w geście prezentowania mu czegoś. - .. witaj w Oguni.. jedyne co mogę robić żeby przyczynić się temu miejscu.. to bycie stróżem i patrolowanie nocami okolic w poszukiwaniu demonów i ich eksterminacji jeśli są zagrożeniem dla mieszkańców.. - skomentowała rzucając nieśmiałe spojrzenie po paru zgromadzonych wokół ogniska ludziach.
- Jak widać.. nawet na w tym mi najlepiej nie poszło dzisiaj.. Powinnam sama sobie poradzić z tą lalką.. powinnam była patrolować to miejsce a nie się relaksować.. a teraz.. - spojrzała na obity, posiniaczony nadgarstek. "Gdyby nie Koyasuryo, pewnie już by mnie tu nie było.. taka jestem słaba i żałosna.." przemknęło jej przez myśl.
"Następnym razem postaram się być bardziej przydatny"
Uśmiechnęła się miło do niego, sam fakt że nie uciekł a próbował coś zrobić już wiele o nim mówiło. Pokręciła lekko głową na boki. - Nie myśl tak, inni na twoim miejscy wznieciliby kurz z ziemi uciekając.. to że przy mnie zostałeś i faktycznie się starałeś pomóc to więcej niż mogłabym sobie życzyć. Ale.. jeśli chcesz to.. - tu spojrzała na jego katanę. - .. to dobra broń, podejrzewam że umiesz się nią dobrze posługiwać. Więc.. może.. chciałbyś ze mną trenować? Przyda mi się trochę więcej wprawy w posługiwaniu się ostrzem. - zaproponowała z łagodnym uśmiechem na ustach.
I jak by nie wystarczająco razy już tego wieczoru ją wprawił w zakłopotanie, to zrobił to po raz kolejny. Komplement sprawił że się zarumieniła lekko, odwracając szybko wzrok gdzieś w bok. - Zawstydzasz mnie.. Shigure.. - wymamrotała przykładając dłoń do policzka.
Z tego niekomfortowego stanu wyrwała ją mała dziewczynka. Gdy jej orzech strzelił w ogniu to się najzwyczajniej w świecie zdziwiła. Zamrugała kilka razy nie komentując tego przez chwilę. Widząc jak i jego orzech strzelił uśmiechnęła się lekko. - Ah.. tak! Już tłumaczę. Jak orzech strzeli w ogniu to twoja miłość zostanie odwzajemniona.. przynajmniej taki jest przesąd.. - powiedziała ze spokojem w głosie. "Mój pewnie był felerny.." dodała sobie w myślach. Ale i tak na twarzy gościł lekki uśmiech.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry


Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach