Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


administracja
Świątynia
Oguni

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Pierwszy rytuał

Kobieta prowadziła niebieskowłosego chłopca przez świątynię, gdy tylko dotarli na miejsce. Gniew, złość, rozpacz no i nie obyło się bez kilkunastu tysięcy docinek względem kapłanki. Chłopak robił wszystko by się wyrwać, tak mu nakazywał demon Shinigami, który opętał jego ciało.
Cykady wydawały się budzić nagle do życia, bo cała świątynia była wypełniona ich dźwiękiem. Ogień w pochodniach lekko krzywił się na boki od wiatru, który przy świątyni Myohoji był silniejszy niż w centrum miasta.
Miejsce do odprawienia rytuału zdawało się być już gotowe; kamień, który przypominał ogromny stół stał w świątyni. Wszystko zależało do kobiety o imieniu Meisa, jak odbędzie się rytuał i co on przyniesie.


Do sesji zapraszam Meisę, która będzie przeprowadzać pierwszy forumowy rytuał.


Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Meisa czuła, że to będzie w jakiś sposób wielki dzień dla niej. Miała już za sobą składanie paru ofiar ale ta sytuacja była zupełnie inna - nie chodziło tylko o ukatrupienie kogoś w zamian za one-way-ticket z Oguni. Plus, chodziło o brata znajomego, co tylko pogorszało wszystko. Spodziewała się, że pewnie się nie polubią więcej.
Nie podobało jej się, że wszyscy traktowali ją jak sadystkę. Czy naprawdę uważali, że szczytem jej marzeń jest zabicie Hazukiego dla zabawy? "Znajdź inny sposób". Z przyjemnością, tylko, że nie znała takiego. Nie była egzorcystą z wodą święconą i relikwiami. Planowała podjąć się rytuału najlepiej jak mogła, ale w jej oczach sprawa życia i śmierci Hazukiego już była przesądzona. Z naciskiem na to drugie. Jedyne, co chciała zapewnić opętanemu to w miarę szybką i bezbolesną śmierć. Tortury nie leżały w jej kręgu zainteresowań.
Do ceremonii wybrała dla siebie prostą, czarną szatę, a wraz z pomocnikiem przebrała Hazukiego w tradycyjną, białą, po tym, jak wymusili na nim ostatnią kąpiel (a mogli utopić...). Podprowadziła chłopaka do kamienia i kazała mu na niego wejść, a następnie usiąść na piętach. Przed nim wtedy leżał nóż, którym wybił gości hotelu - tak jak samurajowie przy seppuku mieli przed sobą swoje miecze lub wachlarze, tak Meisa postanowiła poprosić o pożyczenie narzędzia zbrodni, żeby przeprowadzić rytuał w miarę podobnie.
Kobieta miała przy sobie dwie rzeczy - miecz wakizashi i ukryty pod szatą pistolet, na wypadek, gdyby musiała się bronić przed demonem. Ot, doświadczenie stróża. Podała chłopakowi niewielki kubek z sake, wymuszając na nim napicie się, jeżeli nie chciał sam z siebie. Sama też wzięła jeden łyk z innego naczynia.
Wzięła głębszy wdech i zacisnęła zęby, patrząc na chłopaka. Podeszła do niego od frontu, trzymając w prawej ręce miecz. Na jej twarzy malowała się determinacja i pewność siebie.
- Duchy Oguni... przyjmijcie, proszę, Hazukiego Momobashi w ofierze od mieszkańców miasta oraz pomóżcie nam wygnać siedzącego w nim demona. - powiedziała cicho.
Duchy to duchy, wnioskowała, że nie musiała się drzeć, aby ją usłyszały. Zamachnęła się i wbiła chłopakowi miecz w brzuch, dokładniej w lewy bok, po czym przeciągnęła horyzontalnie. Meisa zdecydowała się przeprowadzić na nim coś podobnego do tradycyjnego seppuku, tylko, że z jej udziałem, bo raczej sam z siebie by nie chciał współpracować. Wiedziała, jak ważne było w tym wypadku precyzyjne cięcie. Wydobyła z niego miecz i zaczekała chwilę, na wypadek jakby jakaś magia miała zacząć się dziać i jakoś skomentować całe wydarzenie. Halo, duchy? Nie chciała długo czekać, aby nie narażać chłopaka na niepotrzebne cierpienie.
Anonymous

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Pierwszy rytuał

Śmierć zaglądała głęboko w oko, bo oczu to Hazuki nie miał, młodzieńca. Nawet jeśli znalazłby się sposób na uratowanie chłopca, prawdopodobnie lepiej by było go właśnie stracić. Nie chcemy ryzykować, by demon, który czaił się non stop za ciałem dziecka uciekł i opętał kogoś innego. W tej chwili było zbyt wiele podatnych osób w mieście, by można było sobie pozwolić na takie podejście.
Dobór ubrań był jak najbardziej odpowiedni. Kilka cykad podleciało nawet do kamienia, który miał służyć za stół ofiarny, nie przestając odgrywać tę swoją mrożącą krew w żyłach melodię.
Wepchnięty w usta alkohol sprawił, że niebieskowłosy zakrztusił się i nie był w stanie poradzić sobie z tym dziwnym uczuciem zalania nieodpowiednich dróg. Jego krztuszenie się było jednak przerwane przez głos kobiety.
W ułamku sekundy, zaraz po skończeniu wypowiadania słów przez kobietę wszelkie oznaki życia cykad nagle zniknęły. Cisza opanowała okolice, jedynie wiatr, który muskał ich skóry uświadamiał ich, że nadal żyją.
Chłopiec nie miał szans na reakcje, bo sam zamarł, gdy kobieta skończyła przyzywać duchy, do oglądania przedstawienia. Syczenie wydobyło się spomiędzy jego warg, gdy Meisa wbiła nóż w jego ciało. Oczy wywróciły mu się na drugą stronę, demon szamotał się w ciele chłopca, pierwszy raz czując strach i przerażenie. Mógł zginąć.
Jak odczuć, że coś zareagowało na tę ofiarę daną przez kobietę? Powolutku kapiąca krew z ciała chłopaka nie spływała w stu procentach na kamień. Kilka kropli uniosło się ku górze, jakby unoszone przez dziwną siłę, nie pozwalając im opaść. Ciche westchnienie, zaraz na ramieniu dziewczyny. Ktoś obserwował, ktoś oceniał.

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

O ile do cykad i różnych "efektów specjalnych" była w miarę przyzwyczajona, tak zamarła na chwilę, widząc reakcję chłopaka na wbity w niego miecz. Wcześniej zostawiła w swoich przemyśleniach jakiś margines błędu na zasadzie, że "co, jeśli on jest tylko psychiczny?" Teraz miała pewność, że to nie był problem. Problemem był demon egzystujący w ciele Momobashiego. Meisa wiedziała, że chłopaka już nie uratują, jedyne pytanie ograniczało się do tego, czy uda jej się wygnać stwora. Zamarła, oglądając ten pokaz rzucania ciałem, a gdy już wyjęła miecz z chłopaka, obserwowała z nieco chorą fascynacją unoszące się krople krwi. Czuła się także nieco otoczona, wręcz obserwowana. Biorąc pod uwagę, że od jakiegoś czasu jej samej odwalało, nie była pewna, czy to jej urojenia, czy coś rzeczywiście znajduje się w jej pobliżu.
- Patroni Oguni, w imieniu mieszkańców, proszę o pomoc w uwolnieniu tego chłopca i miasta od klątwy tej mrocznej siły.
Spróbujmy jeszcze raz. Jednak teraz Meisa wbiła miecz w ciało chłopaka pod klatką piersiową i zjechała nim do dołu brzucha. Teraz z podstawowej formy seppuku zrobiło się jūmonji giri, ale czuła, że było to konieczne. Wyjęła miecz i opuściła rękę, pozwalając, by krople krwi spływały na posadzkę. Albo i nie?
Anonymous

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Pierwszy rytuał

Obecność sił wyższych nie była czymś nowym, świątynia była miejscem, do którego każda zbłąkana dusza zza światów lgnęła i dopiero teraz, gdy krew spływała po kamieniu rytualnym mogli pokazać swoją obecność. Ciało, z którego wyciekała potokiem już teraz krew wydawało się utrzymywać w pionie przez coś niewidzialnego. Niedostrzegalnego ludzkimi oczami. Demon, który zagnieździł się w ciele dziecka szamotał się, próbował wyrwać, ale dźgnięty przez ostrze, które przebiło go jakimś sposobem sprawiło, że ostatni krzyk, jaki dziś dało się słyszeć, to ten potwora.
Rozdzierający, agonalny, błagający o litość. Dla niego nie powinno się jej choć odrobinę znaleźć.
Yokai zebrali się nad ciałem dziecka; dziecka, które zostało ofiarą. Wezwani przez kobietę ukrywali swoją obecność powoli pozwalając ciału dziecka opaść na kamień. Wiszące w powietrzu krople krwi opadły z pluskiem na kamień, który był pokryty już tym kolorem.
Twarze demonów, bez emocji, bez żadnej reakcji oddaliły się na trzy metry od kamienia, tworząc okrąg wokół kapłanki i ciała, które leżało już teraz bez życia.
Zdawali się czekać na coś. Cichy pomruk, który z siebie wydawali przypominał mamrotanie mantry. Jednak nie dało się określić, czy były to jakieś konkretne słowa.

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Jak zrobić omlet na słodko

Jak zrobić omlet na słodko, jak zrobić omlet biszkoptowy albo puszysty omlet z jajek? To częste pytania w mojej korespondencji z czytelnikami. Mama nauczyła mnie jak zrobić omlet na słodko. Jadło się go u nas w domu z dżemem, powidłami lub roztopioną czekoladą. Czasami śmietaną, najlepiej ubitą Ja lubiłam go też wbrew zwyczajowi – posolić. Ale fakt – faktem, taki omlet bardzo lubiłam i często robiłam go sobie na kolację, gdy mieszkałam już sama. SMAKI DZIECIŃSTWA! Rozmawiałam dzisiaj o smakach z dzieciństwa. Pamiętam wiele dań ale jakoś najbardziej odsmażany makaron z masłem i maggi oraz OMLET NA SŁODKO. Taki puchaty, biszkoptowy z ubitego białka i żółtka zmieszanego z mąką i mlekiem. Jadłam taki omlet z dżemem lub miodem. Czasami na słono dla odmiany. Znacie TAKI OMLET? JEDLIŚCIE W DOMU RODZINNYM? A może teraz też robicie?

JAK ZROBIĆ OMLET NA SŁODKO
OMLET NA SŁODKO SKŁADNIKI
2 jajka
4 łyżki mąki pszennej lub mieszanki bezglutenowej
5 łyżek mleka lub wody
szczypta soli
do smażenia masło (2 łyżki) i olej (2 łyżki) lub tylko olej
OMLET NA SŁODKO PRZYGOTOWANIE
Jajka rozbija. Białka wkładam do miski i ubijam na puszystą pianę.
Żółtka mieszam z mąką i mlekiem.
Bardzo delikatnie łączę masę z żółtek z piana z białek.
Wylewam na patelnię z masłem i olejem. Smażę na małym gazie. Po jakimś czasie około 5-7 minutach delikatnie przekładam na drugą stronę.
Nakładam na talerz i szynko podaję.
Anonymous

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Pierwszy rytuał

Yokai wpatrywali się w czyny kobiety, obserwując jej każdy krok. Pomruki nie ustawały, wręcz zdawały się nasilać z każdą chwilą, opatulać martwe ciało oraz kapłankę, która swoimi czynnościami chciała zadowolić duchy.
Chłopiec zdawał się umrzeć wraz z demonem, który się w nim gnieździł. Możliwe, ze już więcej go nie zobaczą. Możliwe, że się pojawi nowy. Na tę chwilę nie musieli się jednak tym przejmować.
Kiedy ciało oblane sake zaczęło się palić demony uniosły swoje ręce ku górze mamrocząc jeszcze głośniej. Ogień zdawał się tańczyć na ciele chłopca, pochłaniając całe ciało i zabierając je ze sobą.
Jeden z yokai opóścił szeregi, wycofując się i zmierzając w stronę nieba. Nie każdy był zadowolony z przedstawienia.
Choć kobieta mogła dzięki rytuałowi wyjść, tak na pewno nie ucieszy się na to, co za chwilę nastanie.

~***~

Demoniczny stwór, który uniósł się nad miastem machał rękoma w przeróżne strony, odprawiając swój gniewny taniec. Jego brak obecności wśród innych potworów od razu została wyłapana i pomruki momentalnie ucichły. Ciało chłopca, które wciąż się paliło zostało dotknięte przez pozostałe yokai i w jednej chwili na oczach kobiety stanęło w silnych płomieniach. Nie minęło kilka chwil, a ciało było już popiołem, które powoli rozsypywane przez wiatr zadowoliło część duchów.
Ale tylko część...



Możesz napisać ostatni post w temacie, jako reakcje na to co się wydarzyło, lub uznać post Mistrza Gry za kończący temat. Dziękuję bardzo za rozgrywkę!


Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach