Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


administracja
Świątynia
Oguni

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Drugi rytuał

Wydarzenia sprzed kilku tygodni popchnęły rody do wybrania jednego z mieszkańców miasteczka na kolejną ofiarę. Część zapasów została już wykorzystana, a należało wybrać się z powrotem poza Oguni. Dla niektórych było to aż nazbyt oczywiste, że do tego rytuału zostanie wybrana osoba, która chowała swoje relacje z yokai przez wiele wiele lat. Możliwe, że gdyby nie doszłoby do ataku przeklętych, glinianych lalek w Halloween, nikt by nie wiedział o jego istnieniu. Los niestety nie był dla niego zbyt łaskawy, skoro już tydzień temu ród Koyasuryo pochwycił mężczyznę i przygotowywał go do rytuału.
W przeciwieństwie do ostatniego poświęcenia chłopca, którego życie zostało złączone z Shinigamim, ten mieszaniec został jak najbardziej wtajemniczony w sytuację, w której się obecnie znajdował. Nie było to z jego własnej woli, lecz ród postanowił przekazać mu kilka informacji, co się z nim stanie, skoro i tak zostanie on poświęcony.
Już od samego rana gotowy do oddania swojego życia, bądź też nie, oczekiwał na przybycie dwóch mnichów. Ubrani w białe szaty z czarnymi wstęgami przy pasie, oraz czarnymi opaskami na czole przybyli po Tomoshiego. Przyprowadzony mieszaniec przed stół rytualny, który pokryty był białą płachtą i płatkami wiśni, przytrzymywany był przez cały ten czas przez dwóch mężczyzn. Dookoła panował pół mrok, jedynymi źródłami światła były rozstawione dookoła świeczki, na przemian stawiane z kadzidłami.
Gdy na horyzoncie pojawił się kapłan, którego wybrano do przeprowadzenia rytuału, dwoje mnichów skłoniło się, wskazując zaraz po chwili na ubranego w białe szaty Tomoshiego. Mieszaniec przerażony rozglądał się dookoła próbując znaleźć drogę ucieczki z tego szamba, w które się sam poniekąd wpakował. Powinien był wiedzieć, że nawet w takiej sytuacji, która miała miejsce w Halloween należało zachować szczególną ostrożność.

Do sesji zapraszam @Goro, który przeprowadzi drugi fabularny rytuał.

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Drugi rytuał

Zapach drzewa sandałowego wydobywający się z rozstawionych dookoła świątyni kadzideł zdawał się wezbrać na sile. Możliwe, że rozprowadzony przez lekki wiaterek, który zakręcił bączka w świątyni był tego powodem. Płomienie świeczek zakołysały się nieznacznie od podmuchu wracając po chwili do pionu.
Mnisi poinstruowani przez kapłana położyli mieszańca na stole, przytrzymując go nadal z obu stron, żeby się przypadkiem nie wyrwał. Choć co prawda, mogliby go przywiązać, tak nie byli pewni, czy więzy nie będą przeszkadzać podczas rytuału. Milcząc, trzymali ofiarę, gotowi w razie czego odejść, gdyby im kazano.
Duchy przodków, które zebrały się dookoła świątyni w ciszy przyglądały się, wysłuchując słów Koyasuryo. Niektóre zaglądały głębiej, nie lękając się, zainteresowane tym, jak kapłan radzi sobie w swojej roli. W przeciwieństwie do poprzedniego rytuału zgromadzone yokai wyczekiwały na rozwój wydarzeń.
Ubrudzona we krwi Goro stal odbijała w sobie płomienie świeczek, jak i sam wizerunek mieszańca, którego czekał niezbyt przyjemny dla niego los. Dla rodów jednak było to całkiem ważne, by mieć mimo wszystko kontakt ze światem zewnętrznym, by utrzymywać miasteczko przy życiu. To dzięki niemu tak naprawdę wciąż jeszcze żyli i funkcjonowali.
Rozbryzgana krew po podłodze z cichym skwierczeniem zaczęła wrzeć, gotować się by po wielu długich chwilach wyparować wraz z białą, unoszącą się ku sufitowi świątyni chmurką. Rozcięty brzuch Tomoshiego zalał się czerwienią, jego białe szaty przybrały podobny kolor, moknąc w powstałej kałuży. Ofiara wydała z siebie potworny, przeszywający okrzyk agonii, próbując wyrwać się z uścisków mnichów, lecz na próżno. Jego lico bladło, on sam opadał powoli z sił, spomiędzy ust wypluł napływającą mu do gardła krew.
Demony, które jeszcze chwilę temu chowały się za filarami zbliżyły się ku stołowi, niewidoczne dla ludzkiego oka. Wszystkie uważnie przyglądały się, przysłuchiwały słowom kapłana z założonymi dłońmi za plecami. Oceniały, wydając z siebie cichy pomruk, jakby wypowiadanej mantry.

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Drugi rytuał

Przekazany w ofierze mieszaniec konał na stole rytualnym. Jego usta zalewały się powoli krwią, przytrzymywany przez dwóch mnichów pewnie już dawno by sobie je wytarł. Niedaleko mu też było do zachłyśnięcia się, skoro kaszlał plując posoką w bok. Złote ślepia mężczyzny zachodziły mgłą, wpatrywały się błagalnie w kapłana, by ten przestał, zaniechał kończenia rytuału. Przecież nikt nie musiał o tym wiedzieć, prawda?
Możliwe, że nawet wypowiedziałby kolejne słowa, gdyby nie fakt, że Goro przebił jego serce kataną. Wystarczyło kilka sekund, a ciało mieszańca opadło na stół bez siły i cienia życia. Dwóch mężczyzn, którzy przytrzymywali do tej pory ofiarę ukłoniło się kapłanowi, by po chwili oddalić się i nie przeszkadzać więcej w rytuale. Krew powoli zaczęła spływać po kamiennym stole skwiercząc.
Yokai obserwowały uważnie ruchy potomka rodu Koyasuryo, unosząc się nieco ponad ziemią. Niektóre może i nawet mogłyby kogoś faktycznie przypominać, może i byłyby rozpoznane. Nie ujawniały się jednak ludziom, maskując swoje pochodzenie. Modły, które wznosił mężczyzna zdawały się docierać do każdego ducha z osobna. Ciche pomruki demonów stały się nieco głośniejsze, krew cieknąca z ciała ofiary parowała szybciej, a sam Tomoshi zdawał się chudnąć w oczach. Jakby właśnie cała posoka, wszystkie płyny, które się w nim znajdowały również wyparowywały.
Wręczenie w ofierze mieszańca zdawało się powoli dobiegać końca. Nie było pomyłki; tym razem poprawnie wykonany przez odpowiedzialną osobę rytuał został uznany przez każdego demona, który pojawił się w świątyni. Wraz z pomrukiem zaczęli się powoli oddalać, wiatru ugasił wszystkie świeczki, które stały dookoła, a zapach kadzideł rozrzedził się.

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Kiedys spotkałem Owsiaka na pogrzebie jakiejś sławnej osoby. Podochodze do niego i mowie czesc Owsiak ty skurwysynu. A on tylko Elo i odwraca głowe. Sprzedałem mu blache w potylicie i mowie sluchaj mnie bo ci nie dam kasy na ziarno dla kur. Jurek cos tupnał, cos mruknał ale mowi dobra słucham ciebie cierpliwie, co masz mi do powiedzenia. Czemu sprzedawales uran czeczenom? Jerzy Owsiak powiedział do mnie - ty kurwa gnoju i przykleił mi serduszko do czoła. Potem uciekł do lasu
Anonymous

Powrót do góry Go down

mistrz oguni

Drugi rytuał - zakończenie

Świątynia zdawała się zjednać z otaczającym ją lasem. Wyciszona, jedynie pomruki duchów i czasem szelest liści docierały do uszu Goro, który wpatrując się w ulatniające się z ofiarowanego ciała życie, stał jak zaczarowany. Większość duchów zdążyła już opuścić święte miejsce. Zdecydowanie zadowoleni, żaden nie zdawał się szaleć, czy też próbować rzucać kolejnej klątwy, która mogłaby być dla ludu Oguni przykrością.
Każda ze świątyń posiada swojego własnego demona, który ją opętuje. I tu nie ma odstępu od zasady. Przebywający na tym terenie yokai w śnieżnobiałych szatach pojawił się na kilka chwil oczom potomka Koyasuryo, samemu dotykając swoją smukłą dłonią wysuszonego ciała. Wystarczyło lekkie muśnięcie, by skóra rozpadła się, zamieniając się w szmaragdowy pył, tak samo jak i kości, które się pod nią znajdowały. Ruchy ducha zdawały się mieć w sobie coś ceremonialnego, ponieważ gdy pozostało już niewiele z ciała mieszańca ten uniósł swoje dłonie ku górze powoli zbliżając się do kapłana.
Mógł się go bać, ale nie musiał. Ofiara rozpłynęła się w powietrzu, a yokai oba kciukami naznaczył mężczyznę na czole. Nie był to znak widoczny dla ludzi, jedynie dla demonów, by te zezwoliły mu na przejście przez granicę Oguni. Sam zaś po kilku długich chwilach zniknął z widoku młodzieńca pozostawiając go samemu w błogiej ciszy.


Yokai odpowiedziały na wasze modły. Zadowolone z przeprowadzonego rytuału zezwalają na jednorazowe wyjście kapłana poza Oguni. Nie musi się to odbyć fabularnie, może zostać jedynie napomknięte. Wraz z tym może sam zostać wyposażony w potrzebne mu rzeczy, jednak nie zapominajmy o mieszkańcach miasteczka, którzy również są w potrzebie.

[z.t. dla @Goro]

Mistrz Gry

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach