Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57



Luty 2011

Nareszcie! Przekonywanie ojca opłaciło się i oto oficjalnie już jutro Meisa miała wyjechać na studia do Yokosuki. Nawet nie zamierzała ukrywać, że to dzięki względom jej rodziny udało jej się tam dostać - nie miała najwyższych wyników ale miała prestiż. Ot, w jakimśtam Oguni, ale jednak.
Do tego wyjazdu dziewczyna długo się przygotowywała. Zrobiła prawo jazdy głównie po to, aby móc wyjechać z miasta. Czekała na nią prawie 6-godzinna wyprawa jednak wierzyła w swoje umiejętności. Samochód nie był pierwszej klasy ale dawał radę a ona nie planowała szaleć na trasie, w końcu zależało jej by dojechać w jednym kawałku. Do tego, co gorsza, musiała złożyć ofiarę. Często myślała o ostatnich słowach, wyrazie twarzy zabitej przez nią osoby. Nie było jej z tym łatwo. Ale nadzieja na powrót z dyplomem, zwiedzenie wyspy i w ogóle samo wyjechanie z Oguni nieco przysłaniało to współczucie. W dodatku pozna nowych ludzi!
Od paru dni dziewczyna już krzątała się po domu, pakując wszystko, co najważniejsze. Wiedziała, że nie wróci do miasta przez jakieś sześć lat. O ile w ogóle... Dlatego też wyjeżdżała wcześniej. Rok akademicki zacząć się miał 1-ego kwietnia, jednak Meisa postanowiła zakręcić się na miejscu trochę szybciej. Poszukać pracy, porozwiązywać problemy związane z jej miejscem zamieszkania... No, zapowiadało się interesująco.
Na górę torby położyła ostrożnie zdjęcie rodzinne. Może i nie przepadała za wszystkimi tam uwiecznionymi, ale wypadało mieć. Upewniła się także, że do mniejszego plecaka schowała paszport i inne dokumenty, jakie miały jej się przydać w Yokosuce. Aż nie mogła się oprzeć i zaczęła cicho śpiewać wraz z jej ulubionym zespołem rockowym, którego piosenka akurat leciała z paroletniej płyty. Będzie musiała uzupełnić trochę kolekcję.

Anonymous

Powrót do góry Go down

To, że Meisa wyjedzie na studia było wiadome od dawna. Joji z jednej strony nie mógł się doczekać tego momentu. Liczył bowiem, że może ojciec w końcu dostrzeże, że jego syn jest warty tyle, co i jego córka. Z drugiej strony nie chciał, żeby Meisa wyjeżdżała. Ostatnio zbliżyli się do siebie i faktycznie byli trochę lepszym rodzeństwem. Kotłowało się w nim sporo emocji. Chodził widocznie zdenerwowany, łatwo się wkurzał i nie mógł kompletnie na niczym się skupić. Skutkowało to też częstszymi kłótniami z ojcem. Aktualnie Joji mógł się pochwalić rozcięta wargą i sporym limo pod okiem, które nie było pokryte blizną. Cóż... ojciec doskonale wiedział co robił.
Wszedł do pokoju siostry bez pukania. Nigdy w ten sposób się nie zachowywał. Sam siebie ostatnio nie pozwalał. Zamknął za sobą drzwi i stanął kilka kroków od Meisy krzyżując ramiona na piersi.
-Nie jedziesz - powiedział tylko wpatrując się w nią morderczym wzrokiem. Czy miał prawo o tym decydować? Nie, absolutnie. W tej chwili miał jednak nastrój pod tytułem - "Ja tu rządzę, będzie jak ja chce i mam w dupie Twoje zdanie". Czyli tryb ich ojca.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Miała wrażenie, że po raz piętnasty już sprawdzała, czy zabrała wszystko, na czym jej zależało rzeczywiście. Ostatecznie uznała, że po takim przeglądzie musi być idealnie spakowana. Kolejna torba, zasunięta, została ustawiona koło innych toreb i walizek. To będzie sześć długich lat z dala od domu...
Unless?
Dokładnie w momencie kiedy się zastanawiała jak jej życie teraz będzie wyglądało, brat ot tak wparował do jej pokoju. Meisa przekrzywiła lekko głowę, słysząc jego komentarz i uśmiechnęła się jakby usłyszała zwyczajnie słaby żart.
- Słucham? - spytała rozbawiona i podniosła się z podłogi, przyciszając muzykę pilotem.
Nie podobała jej się jednak jego postawa. On nie był najlepszym aktorem więc raczej nie udawał. Zauważyła, że ostatnio był rozdrażniony, ale w sumie jej to aż tak nie obchodziło. No, ma swoje humorki. Jeżeli jednak szukał kłótni, nie powinien był do niej przychodzić.
- O co ci chodzi, Joji? - zadała drugie pytanie, również krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Uniosła lekko brwi, czekając na odpowiedź. Miała nadzieję, że to nie jest wiadomość od ojca, że mu się jej wyjazd odwidział.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Ten jej uśmiech wcale się Jojiemu nie spodobał. Czy naprawdę sądziła, że przyszedł w humorze na jakiekolwiek żarty, czy przepychanki? Przyszedł po to, żeby ją zatrzymać i był pewny tego, że uda mu się tego dokonać. Nie dopuszczał do siebie myśli, że Meisa po prostu zniknie z jego życia, jak gdyby nigdy nic.
-To co słyszałaś - prychnął pod nosem odwracając na moment wzrok -Nigdzie nie jedziesz - powtórzył, chociaż doskonale wiedział, że to było pytanie retoryczne.
-Myślisz, że wyjedziesz sobie w cholerę, zostawisz mnie samego z tym syfem i wszystko będzie okej?! - krzyknął na nią -Spodziewam się, że już nie wrócisz bo kto normalny by wrócił? Tak po prostu zostawiasz mnie z tym wszystkim samego? - podszedł do niej i chwycił ją za materiał koszulki przyciągając siostrę bliżej -Nigdzie kurwa nie jedziesz, rozumiesz?! - w jego oczach mogła zobaczyć tylko i wyłącznie to jaki był wściekły.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Ściągnęła brwi, pokazując, że wciąż do niej nie dociera to, co mówił.
- Ależ owszem, Joji, jadę. To już nie podlega dyskusji, mam wszystko załatwione. Jak ci coś się nie podoba w związku z tym to trzeba było składać zażalenia wcześniej. - wyjaśniła, miała wrażenie, że bardzo rzeczowo i spokojnie.
Jednak kiedy brunet zaczął na nią krzyczeć, a później jeszcze ją przyciągnął, otworzyła szeroko oczy w przerażeniu. Nawet nie była w stanie nic z siebie wydukać, chociaż usta miała rozchylone, jakby chciała. Ostatecznie uświadomiła sobie co się dzieje i korzystając z faktu, że trzymał ją za koszulkę, przewróciła go za pomocą tzw. "dźwigni".
- A zabronił ci ktoś uczyć się? Mieć jakieś zainteresowania? Może jakbyś chociaż spróbował to byśmy razem wyjechali, byś poszedł do jakiejś artystycznej czy chuj-wie-jakiej! - odparła, cofając się dwa kroki.
Nie lubiła walki wręcz i w sumie ten manewr był jednym z niewielu, które była w stanie wykonać. Dlatego poczuła się zagrożona. Joji był w końcu silniejszy i masywniejszy od niej.
- Dlaczego od razu zakładasz, że nie wrócę? Już zapomniałeś o czym rozmawialiśmy zaledwie kilka miesięcy temu? - spytała, powoli robiąc się równie zdenerwowana co on - Zawsze wracam po to, co moje. Ale na razie chcę się dokształcić. Możliwe, że oboje na tym skorzystamy. To przecież tylko sześć lat... może też zdążysz dorosnąć do tej pory.
"Sześć lat" raczej nie brzmiało jak krótki okres czasu. Tak samo jak po zakończeniu wypowiedzi uświadomiła sobie, że chyba zjebała tym ostatnim zdaniem. Czyli łącznie już dwoma zdaniami.
Anonymous

Powrót do góry Go down

-To zmieniasz swoje plany i kurwa nie jedziesz! - wrzasnął na nią po raz kolejny. Dlaczego był tak cholernie zły jeśli wiedział już od dawna, że Meisa ma zamiar wyjechać? Nie docierało jednak do niego to, że jego siostra faktycznie wyjedzie.
Mógł się spodziewać tego, że wyląduje na podłodze. Skrzywił się kiedy uderzył plecami o podłogę. Zmrużył oczy wpatrują się w nią tak, że gdyby wzrok mógł zabijać to Meisa padłaby trupem.
-Sądzisz, że ojciec pozwoliłby mi wyjechać? Jeszcze jakby się dowiedział, że do szkoły związanej ze sztuką? - ojciec nigdy nie wypuściłby go poza Oguni bo zdawał sobie sprawę z tego, że syn nigdy by nie wrócił, a ktoś musiał dzierżyć tytuł czarnej owcy w tej rodzinie.
-Dlaczego? - podniósł się z ziemi hamując się mocno, żeby nie zrobić jej krzywdy -Tylko?! - znowu na nią krzyknął -Przez te 6 pierdolonych lat mam tutaj siedzieć i czekać?! - zacisnął dłonie w pięści, aż mu kłykcie pobielały -Dorosnąć!? - i tu zrobił coś, co obiecywał sobie, że nigdy nie zrobi. Podniósł rękę, żeby uderzyć siostrę. Jednak w ostatniej chwili cofnął ją.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Postanowiła wysłuchać brata do końca, zwyczajnie dając mu powiedzieć wszystko co powiedzieć chciał. Jednak kiedy ten podniósł na nią rękę, automatycznie się spięła, będąc gotową do obrony i ewentualnego kontrataku. Miał na szczęście tyle oleju w głowie, by się cofnąć. Ale damage psychiczny już został zrobiony. Joji mógł być pewien, że dziewczyna sobie to zapamięta. Wyprostowała się, jednak wciąż była gotowa do działania.
- No dawaj, uderz. Pokaż, ile tatusia w tobie jest. - syknęła, patrząc bratu w oczy.
Prowokowanie nie było najlepszym pomysłem i zdawała sobie z tego sprawę. Ale wiedziała, że nic go tak nie ruszy jak porównywanie go do jego największego wroga.
- Wyjeżdżam stąd i nic tobie do tego. - w sumie to tutaj przeczyła sama sobie, był częścią rodziny i uważała, że każdy miał prawo się wypowiedzieć.
Szczególnie po tym, jak ostatnio poprawiły się ich relacje. Widać szybko się zesrają.
- Coś byśmy wymyślili, jakieś podrabiane papiery czy cokolwiek. Ale ty wolałeś nie robić nic a teraz mieć do mnie pretensje, że zrobię coś, na co tyle lat pracowałam, na co się przygotowywałam! - krzyknęła, gestykulując palcem wskazującym na zasadzie "wytykiwania podłogi" - I tak, dokładnie tak. Masz siedzieć i czekać i jak wrócę to się zajmiemy tym, czym mieliśmy. Nie masz żadnego powodu by mi nie ufać w tej kwestii.
Meisie przemknęło przez głowę, że co, jeżeli Joji ma rację? Co, jeżeli jednak nie wróci do Oguni, jeżeli świat zewnętrzny jej się spodoba tak bardzo? Swoją powinność i honor zawsze ustawiała na pierwszym miejscu, ale co jeśli...
- Dobrze wiesz, co musiałam zrobić, żeby móc wyjechać. Więc chociaż z szacunku do tego człowieka, nie stawaj mi na drodze.
I tak, miała na myśli składanie ofiary.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Zatkało go, kiedy usłyszał te słowa. Zacisnął szczękę i odwrócił gwałtownie głowę w bok. Wiedział, że miała rację. Dlaczego zawsze stajemy się tacy, jakimi być nie chcemy? Całe życie powtarzał sobie, że nie chce być taki jak ojciec, a z wiekiem właśnie taki się stawał. Nie chciał patrzeć jej w oczy bo bał się tego, co może tam zobaczyć.
-Nic... jasne - powiedział cicho pod nosem -Zapomniałem, że akurat mi do niczego nic w tym domu - prychnął. Joji nawet nie mógł decydować o tym co zje na śniadanie. Niewiele osób mogło pochwalić się takim poziomem frustracji w tak młodym wieku jak on.
-Czy Ty siebie słyszysz? Podrabiane papiery? - spojrzał na nią i zaśmiał się ironicznie -Super... świetnie... - dorzucił. Ostatnie na co miał ochotę to siedzieć i czekać... Był w gorącej wodzie kąpany i jedyne co nie podobało mu się w ich planie to to, że musi czekać.
-Biedna Meisa! Zabiła człowieka! - odparł doniosłym tonem, po czym wypuścił powietrze nosem -Pierdolić go - warknął jeszcze i rzucił się na jej łóżko chowają twarz w poduszki. Tak cholernie nie chciał zostawać tutaj sam.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Obserwowała całą tę scenę z uniesionymi brwiami. Cóż, przynajmniej się uspokoił i nie próbował już jej jebnąć. Rozluźniła się nieco i wzięła głębszy wdech, po czym ostrożnie podeszła do brata i usiadła obok niego. Powoli położyła dłoń na jego plecach i przez chwilę go po nich pogłaskała.
- Jak byśmy wcześniej się nad tym zastanowili, spróbowałabym ci pomóc z wyjazdem. Ale nawet mi nie było łatwo. Chciałabym, żebyś ze mną pojechał.
Sama siebie zaskoczyła, będąc świadomą, że jeszcze pół roku temu na pewno by nawet o tym nie pomyślała. Jednak parę dłuższych rozmów wiele zmieniło w ich relacji i w sumie szkoda jej było zostawiać Jojiego samego w Oguni.
- Nie wiesz jak to jest więc nie mów tak. - przestrzegła z nutą zdenerwowania w głosie.
Nawet dla niej był to ciężki temat, a przecież to ona wyglądała często na tę bardziej ograniczoną w emocjach. Wmawiała sobie jednak, że morderstwo w "szczytnym celu" nie było aż takie złe.
Meisa położyła się obok bruneta na boku i przytuliła do niego jakby byli jeszcze dziećmi. O tyle zabawnie, że w dzieciństwie unikała tego jak ognia większość czasu.
- Joji, ja wrócę stamtąd. Obiecuję. Mi też nie jest łatwo ale tak jak mówiłam, wierzę, że to nam też pomoże. Może kiedyś ta głupia klątwa zniknie i wtedy dostanę się do polityki. Nie wyobrażasz sobie nawet na jakie ustępstwa idą rodzinom polityków, też może na tym skorzystasz.
Przeniosła rękę na jego głowę i zaczęła go po niej gładzić.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach