Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


Dlaczego tak właściwie Joji po całej tej nocnej akcji zdecydował się pójść do hotelu, do pokoju komendanta zamiast razem z Meisą do domu? To tak naprawdę wie tylko on i jego siostra. A to musiało pozostać między nimi. Niechętnie więc skierował się z miasta w stronę hotelu. Ani trochę mu się nie uśmiechało to, że idzie ranny, sam w nocy po ulicach Oguni. Meisa jednak odprowadziła go na tyle ile mogła.
Zaraz po wejściu do hotelu dowiedział się gdzie znajdzie komendanta. Na pytania o to, czy nie potrzebuje pomocy po prostu warknął. Pracownicy doskonale wiedzieli z kim mają do czynienia i nawet jeśli Joji nie miał wiele do powiedzenia w swoim rodzie to szarzy obywatele woleli mu się nie narażać.
Kiedy dotarł do drzwi pokoju, w którym mieszkał Hideo zapukał do nich kilka razy z całej siły. Kiedy tamten otworzył Joji wsparł się o jego ramię i oparł o futrynę. Spojrzał na mężczyznę spod grzywki z niemą prośbą o pomoc.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
outfit na dziś, bez bucików, bo nie nanosimy w pokoju

Było już całkiem późno. Hideo przebrany w swoje hotelowe ubrania, a raczej niesłużbowe, siedział przy oknie przekręcając strony raportów, które napłynęły do niego w ciągu ostatnich dni, a nie mógł ich przejrzeć w pracy. Nie widział co go bardziej rozpraszało. Fakt, że gówniarze robili burdel na komendzie, czy to, że porucznik wymyślił sobie, że bardzo pragnie jeździć kombajnem po mieście, by szukać Teke teke. Jakby nie wystarczała mu zabawa bagietowozami na polach po pijaku. Żeby policja w ten sposób się zachowywała, czasem nie dowierzał, że tutaj takie rzeczy nie są jakoś rozpatrywane. Największym problemem nadal jednak była dzieciarnia, która wpieprzała się w pracę policji.
Westchnął ciężko, przeglądając jedną ze stron raportu i słysząc pukanie do drzwi przez chwilę myślał, że to Hasegawa. Dlatego niezbyt chętnie podniósł się z miejsca i trzymając wciąż papiery w jednej ręce zaczął swoją tyradę jeszcze przed otworzeniem drzwi.
- Hasegawa, jeśli to znowu Ty... przysięgam, że jeśli zarzygasz mi znów bu- -urwał, bo gdy otworzył drzwi znalazł za nimi Joji'ego. Przez chwilę przypatrywał mu się, nie bardzo wiedząc, o co biega i dopiero, gdy jego wzrok dotarł do materiału, który był obwiązany wokół szyi chłopaka.
- Joji... - westchnął cicho wyglądając przez drzwi i rzucając szybkie spojrzenie na korytarz. Wciągnął powoli chłopaka do pokoju i posadził przy oknie - Coś Ty sobie zrobił? - odłożył papiery na bok i otworzył szafę szukając apteczki, bo chyba jeszcze takową miał. Był pewien, że ją gdzieś schował i wcale się nie mylił. Wyciągnął ją i usiadł zaraz obok chłopaka z zatroskanym wyrazem twarzy.
Hideo

Powrót do góry Go down

Nie oponował, kiedy Hideo wciągnął go do pokoju. W końcu po to przyszedł, prawda? Nie będzie go komendant opatrywał na środku korytarza. Przynajmniej taką Joji miał nadzieję. Opadł na krzesło dziękując w duchu bogom, że w końcu mógł usiąść. Jeszcze chwila na nogach i pewnie osunąłby się na ziemię. Czuł się cholernie słabo, w końcu stracił naprawdę sporo krwi.
-Ja? Nic... - mruknął wodząc za mężczyzną zamglonym wzrokiem -Demon... - wyrzucił z siebie jakoś nieszczególnie mając siłę w tej chwili na dokładniejsze opowieści. Tak bardzo chciałby być teraz u siebie w domu... Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że pójście do komendanta było lepszym pomysłem. Ojciec pewnie jeszcze by mu dołożył za to, że chłopak dał się zranić demonowi, a jego siostra wyszła bez szwanku.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
Obserwował chłopaka kątem oka wyciągając z apteczki wszelkie potrzebne mu rzeczy. Spojrzał na szyję chłopaka przyciągając sobie drugie krzesło do niego i z głośnym westchnieniem złapał Jojiego za szczękę, niezbyt delikatnie, odchylając jego głowę, by móc zerknąć na ranę.
- Mhm... - mruknął do niego drugą ręką próbując odsunąć materiał, którym zakryta była rana - To się nie broniłeś, czy co? Podobno jesteś wojownikiem - spojrzał na twarz Jojiego kątem oka, samemu nie mając jakiegoś konkretnego wyrazu na swojej. Wrócił do ściągania materiału i gdy w końcu udało mu się go rozwiązać bardzo powoli zdjął szmatę z szyi chłopaka. Zmarszczył nos czując zapach krwi i oblizując usta złapał za waciki, pęsetę i wodę utlenioną, żeby przemyć mu to wszystko.
- W takim bojowym nastroju byłeś na komendzie, a do mnie przychodzisz we krwi... - pokręcił głową przybliżając się do chłopaka jeszcze bardziej i mocząc wacik w wodzie utlenionej złapał go w pesetę i zaczął oczyszczać to paskudne zadrapanie.
Hideo

Powrót do góry Go down

Skrzywił się nieznacznie czując ten niedelikatny chwyt. Domyślał się, że Hideo w tańcu się nie pierdoli, ale i tak nie spodziewał się czegoś takiego. Przecież przyszedł tutaj z dobrego serce, licząc na pomoc a nie kolejny wpierdol.
-Oczywiście, że się broniłem - warknął w stronę mężczyzny. Joji był naprawdę świetnym wojownikiem i władał katana jak mało kto. Nie zawsze jednak to wystarcza przeciwko demonom.
Syknął kiedy tamten ściągnął materiał z jego szyi. Zdążył już nieco przylgnąć do rany co sprawiło Jojiemu trochę bólu. 
-A co, miałem wrócić do domu, żeby ojciec jeszcze mi dowalił albo siostra zrobiła jeszcze większą krzywdę? - prychnął pod nosem krótko -A do tej pierdolonej pajęczycy iść nie mam zamiaru... Nie skończyć jako obiad - oj tak, doktor Kumo przyprawiała go o dreszcze.
Zadrżał cały, gdy tamten zaczął przemywać ranę na szyi. Nie było to nic przyjemnego ale nie było przecież innego wyjścia, jeśli Joji chciał aby zadrapanie zagoiło się tak, jak powinno.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
Wywrócił oczami. Najwidoczniej coś słabo się bronił i machał tą kataną, o której tak ciągle mówił, skoro oberwał i z podkulonym ogonem przybiegł do Hideo. Komendant może i nie umiał walczyć wszystkimi broniami, ale nóż i rewolwer były jego przyjaciółkami, bez których nigdy nie wychodził. Poza tym on miał tylko szkolenie policyjne, a ten tu od dziecka niby trenował walkę kataną, więc co tu było nie tak?
- Ta, ta... takie bajki to wiesz komu możesz opowiadać? - westchnął cicho trzymając go dalej za szczękę, żeby mu się tu nie wierzgał i ostrożnie dotykał mokrym od wody utlenione wacikiem rany, która nie była głęboka, ale krew już i tak zrobiła swoje zasychając na materiale. Pokręcił znów chwilę nosem i przybliżając się do jego szyi zaczął sprawdzać, czy przypadkiem nic nie nawpadało do rany. Bo musiałby zacząć mu grzebać pęsetą po tej ranie, chyba nie byłby to przyjemny widok, ani odczucie.
- Mhm... - mruknął cicho pod nosem biorąc kolejny wacik w pęsetę. Przechylił kilka razy swoją głowę rozluźniając mięśnie szyi. Westchnął cicho pod nosem słysząc o pani doktor - Ta kobieta to jedna wielka niewiadoma. Plotki plotkami, ale fakty? Wcale nie ma ich wiele, bo policja wszystko w tamtym czasie nadinterpretowała. Woleli słuchać głosu starych babek, co wyglądają tylko przez okno patrolując w ten sposób okolicę - nie był z tego jakoś bardzo zadowolony, bo doskonale widział jak ta kobieta krąży czasem wokół komendy, żeby popatrzeć na porucznika. Jeszcze będzie mu ludzi demoralizować, albo do grobu wpychać. Nie ma opcji.
Kończąc przemywać ranę odsunął się lekko od niego spoglądając na swoją pracę i odłożył narzędzie na bok, by wziąć gazę oraz plaster. Do tego potrzebował dwóch rąk, więc puścił twarz Jojiego.
Hideo

Powrót do góry Go down

-Wiecie jaki macie problem? Nie macie zielonego pojęcia jakie potrafią być demony - warknął krótko -To nie są przestępcy, których wystarczy skuć... To są nieprzewidywalne potwory - nie rozumiał dlaczego policja w tym mieście tak bagatelizuje problem yokai. Gdyby kazano im stróżować to większość z nich nie przeżyłaby jednej nocy.
Starał się nie ruszać, żeby ułatwić pracę Hideo. Momentami jednak nie było to wcale łatwe. Opatrywanie ran nie należy przecież do najprzyjemniejszych zabiegów.
-Niewiadoma? Ale wiesz, że zjadła swoje własne dzieci, tak? - spojrzał na niego wyraźnie zdziwiony. Chyba każdy w miasteczku wiedział, że Kumo to Jorōgumo. Problem polegał na tym, że lepszy lekarz pająk, niż żaden lekarz -Jest popierdolona... Zresztą mniejsza z nią - wywrócił oczyma. Dlaczego do cholery policja to takie ciemne masy w tym Oguni?
Kiedy komendant puścił jego twarz to Joji momentalnie odwrócił głowę. Syknął krótko czując jednak ból, który powodowała rana. Po chwili westchnął i wrócił wzrokiem do Hideo -Masz coś przeciwko jakbym został do rana? Nie mam ochoty włóczyć się w nocy aż do domu
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
- Tak, tak... od tego mamy was... Dlatego zastanawiam się, dlaczego sobie dałeś tak dupsko skopać, Joji - mruknął zerkając na niego z ukosa. Przecież nie chodziło tu o to, że mają sobie teraz dogryzać. On nie był szkolony do zabijania demonów, więc ufał stróżom. Ale jeśli chociaż jeden nie daje sobie rady z tymi potworami, to jak miał zaufać reszcie? Jako policjant miał wiele dziwnych zgłoszeń w ciągu dnia. Nie wspominając o tym, że za każdym razem myślał, że ktoś sobie robi jaja z władz tego miasteczka.
- Mhm... Uważasz, że ta babcia co to widziała była trzeźwa i miała okulary na nosie? - spojrzał z politowaniem na chłopaka nie dowierzając, że i jego te plotki złapały. Zmrużył znów oczy i zaczął oceniać jak duży płat gazy będzie mu potrzebny - Jestem ciekaw, jaka będzie kolejna plotka... Może, że jest yokai i w tym całym szpitalu składa jaja pająków? - oczywiście mówił sarkastycznie.
- No i po co Ci było to ruszanie się? Słucham? - powiedział, gdy usłyszał jak chłopak syknął z bólu. Znów złapał go za buźkę i przyłożył gazę, która już dookoła miała specjalnie po skrawku plastra, żeby się wszystko trzymało. Wyprostował się wzdychając ciężko - Ta, nie ma sprawy. O ile nie będziesz w nocy kopać, to nie mam żadnego problemu z tym - powiedział zbierając wszystko do apteczki.
Hideo

Powrót do góry Go down

-Nie byłeś tam więc nie oceniaj - warknął. Mało co wkurzało go tak, jak postawa komendanta. Naprawdę chętnie strzeliłby go przez łeb, ale przecież nie gryzie się ręki, która Cię opatruje. Nie chciał się wdawać po raz kolejny w dyskusje ze stróżami prawa o tym jak to strażnicy dają dupy z yokai. Nie potrafili sobie nawet wyobrazić jak ciężka jest służba.
-Sądzę, że pewnie wiele się nie pomyliła - odparł -Tak właściwie to już tak mówią. Czasami widzą jak chodzi do piwnicy do pomieszczenia, do którego dostęp ma tylko ona. Naprawdę o tym nie wiesz? - uniósł wyżej brew wyraźnie zaskoczony. No tak... te małomiasteczkowe głowy były znacznie bardziej skłonne do wierzenia w takie plotki niż turyści.
-Zamknij się - mruknął pod nosem. Dlaczego traktował Jojiego jak jakiegoś nastolatka? Postarał się nie ruszać, aż Hideo nie dokończy opatrywania go -Dzięki... Mogę spać na podłodze przecież - wzruszył ramionami. Jakoś nie uśmiechało mu się
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
Westchnął ciężko widocznie zmęczony nie tyle, co słuchaniem tego człowieka co całym dniem. Nikt mu nie płacił za wysłuchiwanie tego rodzaju rzeczy. Nikt mu też nie płacił za bycie miłym. Więc nie musiał takowy być, chociaż to nie była komenda. Opatrzył go do końca, bo taka była jego chyba dzisiaj powinność i podnosząc zad z krzesła wrzucił apteczkę do szafy, z której wcześniej ją wyciągnął.
- Nie słucham plotek, bo już dawno nie byłbym komendantem - mruknął do Jojiego - Nawijanie makaronu na uszy. Wiesz ile takich plotek się słyszy, a ile z tego to prawda? - spytał całkiem retorycznie wyciągając z szafy kołdrę i dwie poduszki. No cóż, nie miał więcej, więc musieli zadowolić się tym, co miał. Rzucił rzeczy na łóżko i spojrzał na chłopaka.
- Ta, razem z robakami. Nie, śpisz na łóżku - jego ton nie znosił sprzeciwu. Zdjął z siebie sweter wzdychając ciężko i wyszperał ze swoich ubrań jakąś koszulkę i spodenki, po czym podał to chłopakowi - Przebierz się - zerknął na niego kątem oka i sam sobie wyciągnął podobny zestaw. Dzisiaj nie pośpi w samych bokserkach. Wyprostował się i pogłaskał Jojiego po głowie kręcąc swoją łepetyną. Wyglądał jak taki wkurzony dzieciak, który nie odgryzie się przecież, bo Hideo mu pomagał. Widok był całkiem uroczy, jeśli mógł to tak opisywać.
Hideo

Powrót do góry Go down

Odetchnął z ulgą, kiedy Hideo w końcu skończył go opatrywać. Dotknął delikatnie palcami swojej szyi i skrzywił się nieznacznie czując opatrunek. Przywykł do ciągłego chodzenia poobijanym i w ranach, ale rana na szyja to jednak była nowość w repertuarze.
-Dziękuję - powiedział cicho zupełnie jakby nie chciał, żeby Hideo te podziękowania faktycznie usłyszał. Trochę było mu wstyd, że zwrócił się o pomoc akurat do niego, ale skoro Meisa uznała to za dobry ruch to tak widocznie musiało być.
-W tym mieście większość plotek okazuję się prawdą - poprawił go zgodnie ze stanem rzeczy faktycznym. Uważnie obserwował Hideo i zaskoczyło go to, że tak po prostu chciał go zaprosić do swojego łóżka. Przecież tak się nie godziło! Dwóch chłopów? W jednym łóżku? Co to ma być? Odcinek Crossoverowy?
-Wiesz, że mój ojciec nie byłby za bardzo zadowolony z Twojej decyzji,nie? - uniósł wyżej brew i wziął ciuchy, które podał mu Hideo. Zaskoczyło go to pogłaskanie po głowie. Aż cały struchlał myśląc, że po prostu komendant strzeli mu przez łeb.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
Przez dłuższą chwilę zastanawiał się jak to jest, że chłopak przez wszystkich może być tak źle traktowany, że nawet nie może się do nich zwrócić o pomoc. Hideo kompletnie nie rozumiał zasad, które panowały w rodach i nie miał zamiaru wściubiać nosa tam, gdzie nie powinien, jednakże w aktualnej sytuacji sprawa nie wyglądała wcale dobrze. zastanawiając się tak jeszcze przez chwilę zamknął szafę ziewając przeciągle. Oczywiście, że zakrył buzie, co on jakiś niewychowany miałby być?
- Oho - uniósł na chwilę brwi ku górze słysząc te magiczne słowa i zachichotał pod nosem. Kto by się spodziewał, że usłyszy coś takiego od tego wielkiego jakże wojownika, który zapierał się nogami i rękami, jaki to on nie jest. Nie żeby Hideo jakoś nie wierzył w jego słowa, po prostu bawiła go ta cała sytuacja. Dopiero teraz miał szansę się wyśmiać.
- W tym mieście wszystko jest jedną wielką plotką, która nie ma końca i straszy każdego. Ludzie nie wychodzą wieczorami na ulice, bo boją się, że zaatakuje ich jakiś stwór, co w sumie jest prawdą, a kobietę, która opłakiwała swojego męża traktują jak odludka. Także jak tak dalej będziesz chłonął wszystko jak gąbka to nim się obrócisz uznasz, że ziemię można przecież jeść - mówiąc to zaczął powoli rozpinać swoją koszulę będąc plecami do chłopaka. Leniwie zsunął ją sobie z ramion ukazując skórę z blizną między łopatkami. Hideo jednak na tym nie poprzestał i po złożeniu koszuli odłożył ją na bok zerkając kątem oka na Jojiego.
- Której? Sądzisz, że będę się nad tym jakoś rozwodzić? - spytał i kręcąc głową zabrał rękę z głowy chłopaka - Jako człowiek rozumny i osoba odpowiedzialna za dobro cywili nie mogę pozwolić, by były łamane prawa człowieka z jakichś pobudek ideologicznych - mruknął krótko odsuwając się od chłopaka, by zdjąć tym razem spodnie. Przeciągnął się leniwie biorąc w ręce rzeczy przygotowane do spania niechętnie je powoli na siebie wciągając.
Hideo

Powrót do góry Go down

Ktoś kto jest spoza tego całego środowiska nigdy nie zrozumie tego jak to jest być z jakiegoś z wielkich rodów Oguni. Wszystko tam toczyło się tak, jakby zatrzymało się setki lat temu. Dla niektórzy to podtrzymywanie tradycji jest piękne, ale dla innych to przekleństwo. Joji zaliczał się do tych drugich.
Skrzywił się sam do siebie kiedy okazało się, że Hideo usłyszał jego podziękowanie. Teraz to pewnie pomyśli, że Joji to miękka pipa, która nie boi się używać takich kulturalnych zwrotów.
-W każdej plotce jest ziarno prawdy - odparł i wzruszył ramionami. Był w stanie uwierzyć we wszystko co mówili o doktor Kumo bo w tym mieście mogło się wydarzyć dosłownie wszystko i nic nie było takie, jakim wydawało się być. 
Obserwował kątem oka jak Hideo się przebiera. Zmrużył na moment oczy kiedy dostrzegł bliznę. Aż chciało mu się rzucić "ha! amator!" ale to byłoby durne nawet jak dla niego. Zaciekawiło go to jednak. Chciał już spytać co się stało, ale uznał, że to przecież nie jego sprawa.
-Jak tam chcesz - wywrócił oczyma i sam ściągnął górę od stroju strażnika. Sam mógł się pochwalić naprawdę sporą kolekcja blizn. W końcu ojciec nigdy nie zostawiał na nim suchej nitki.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
Zdecydowanie nie pasował do tego miejsca. Uważał tak od samego początku i wcale nie czuł się jakoś dobrze, z tym że nie mógł wrócić do Tokio. Wolałby mieć spokój od tych wyśmiewczych spojrzeń i pogardliwych tonów. Za każdym razem kiedy musiał rozmawiać z rodami o sprawach policji miał wrażenie, że wali grochem o ścianę. Dlatego tyle ile mógł robił na własną rękę, bo nie mógł pozwolić na to, żeby ludziom mimo wszystko było tu źle. Jako stróż prawa miał pewne obowiązki i musiał się z nich wywiązywać.
- Tak, oczywiście. Otóż kobieta płacze nad mężem. Nie uważasz, że to z bólu, że go straciła? Nikt jej o zdanie nie zapytał tylko od razu plota poleciała. Oczy nie słyszą - oczy uszu nie miały, żeby słyszeć prawdziwą historię. A tę każdy mógł sobie dopowiedzieć. Dlatego gdyby ktoś faktycznie był przy tym i słyszał wszystko to by tej ploty nie było. Paranoja, że ludzie wierzyli we wszystko, nieważne czy prawda, czy nie.
- Tak dokładnie chce - mruknął krótko i przeciągając się leniwie, aż usłyszał strzelanie kręgów kręgosłupa. Zamruczał cicho czując błogą ulgę i gdy naciągnął spodenki na tyłek zaczesał włosy w tył siadając po jednej stronie łóżka ukradkiem zerkając jak Joji się przebierał. Nie podobało mu się to, co widział. Nie rozumiał, jak ktoś mógł go tak traktować. Nie miał kompletnie pojęcia co się tam działo. Ale nie podobało mu się to. Przesunął się na drugi koniec łóżka i leniwie przejechał palcami po kręgosłupie chłopaka przyglądając się jego bliznom. Nic nie mówił. Po prostu patrzył.
Hideo

Powrót do góry Go down

Wzruszył tylko ramionami. Dla niego doktor Kumo pozostanie bezwzględnym potworem. Nie miał zamiaru iść do niej po pomoc chociażby umierał. Nie ufał tej cycolinie i tyle.
-Spoko - odparł. Było mu na tym etapie wszystko jedno. Był cholernie zmęczony tym dniem i marzył tylko o położeniu się do łóżka. Może to i lepiej, że Hideo faktycznie zaproponował pójście z nim do łóżka hehe.
Usiadł na łóżku zaraz po tym jak skończył się przebierać spodnie. Trochę niezręczne, nie ma to tamto, ale musiał pamiętać o tym, że przecież to wszystko z powodu rodu. Zadrżał, gdy poczuł dotyk komendanta na swojej skórze. Spiął się momentalnie, jakby miał zaraz dostać wpierdol. Dla niego takie delikatne dotyki były rzadkością i zawsze czuł się dziwnie w takich sytuacjach.
-I Ty się dziwisz czemu tak nienawidzę mojej rodziny? - westchnął i spojrzał na mężczyznę uśmiechając się blado.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
Wszystko zawsze pod koniec okazywało się bujdą na resorach. Hideo w swojej pracy wiele razy napotkał się z takimi przeszkodami na drodze i nie raz widział jak policja podchodzi do tego, cóż, różnie. Ci bardziej rozsądni od razu rozwiewają te wszystkie błędne myśli i dochodzą do sedna sprawy. Ci słabi psychicznie z podatnym umysłem na sugestie... Unikają używania wszelkich dostępnych przez nich środków. Paranoja, za którą nie przepadał Hideo, bo w jego mniemaniu należy zawsze być sprawiedliwym i sprawy ciągnąć do samego końca.
A czy miał jakieś inne wyjście? Nie pozwoliłby nikomu spać na podłodze, bo raz, że niewygodnie, a dwa, że ludzie to nie zwierzęta, które można w taki sposób traktować. To był też jeden z powodów, dla których nie zgodził się współpracować z ojcem Joji'ego. Chłopak miał pełne prawo do postępowania według własnego widzimisię. Może nie bardzo rozumiał sprawy rodowe, tak wiedział doskonale, że jeśli ktoś ma mózg i go używa to ma takie same prawa co inni.
Widząc jak chłopak spiął się gdy komendant go dotknął na twarzy tego człowieka zawitał lekki, rozbawiony uśmiech. Przejechał palcami, aż do jego łopatek przyglądając się dalej poranionej i pokrytej bliznami skórze.  
- Dziwi mnie to, że wciąż uważasz ich za rodzinę - powiedział szczerze wierząc, że on na jego miejscu już dawno by się wyparł wszystkiego. Przesuwając dalej palce przeniósł wzrok na twarz chłopaka - Za takie coś idzie się za kratki, wiesz o tym? - spytał docierając palcami do jego szyi. Odsunął powoli rękę i wzdychając ciężko ziewnął po chwili. Przeniósł swój zad na drugi koniec łóżka, nie przykrywając się, po prostu siedząc i złapał za dokumenty, których nie zdążył przejrzeć.
- Jak jesteś zmęczony, to idź spać - rzekł krótko, ale po chwili dodał - Ja muszę jeszcze przejrzeć raport
Hideo

Powrót do góry Go down

Musiał przyznać, że ten dotyk sprawił mu wiele przyjemności. Tak jak na początku się spiął, tak po chwili poczuł miłe ciepło rozchodzące się pod palcami Hideo. Uśmiechnął się do siebie niemrawo pod nosem. Już dawno nie pamiętał, kiedy ostatni raz tak delikatnie go dotknął.
-Co by się nie działo noszę ich nazwisko - westchnął. W Oguni nie można było się pokusić o to, żeby zapomnieć o swojej rodzinie -To po prostu taki sposób wychowania i tyle. Nie ma co drążyć, naprawdę... - spojrzał na Hideo i uśmiechnął się do niego delikatnie, jakby chciał pokazać, że to naprawdę nic takiego. Musiał przyznać, że jak przestał się rzucać to komendant wydawał się znacznie lepiej go traktować.
Przez moment zastanawiał się czy naprawdę chce spać. z jednej strony był wymęczony, ale z drugiej mężczyzna zaciekawił go. Może turyści wcale nie byli tacy źli i trędowaci jak się mawiało? 
Przesunął się siadając za plecami mężczyznę i opar brodę o jego ramię.
-Co tam ciekawego? - zapytał wyraźnie zainteresowany tym co jest zawarte w raporcie.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
On sam nie był pewien co go wzięło na ten delikatny gest. Był ciekaw jak to chłopak mógł tak wszystko znosić. Przecież od tego można zbzikować. To całe miasto było pokręcone, co dało się zauważyć jak na dłoni. Aż dziwne, że jeszcze nic w tym temacie nie zrobili, by uwolnić się od yokai i wyjść z tej dziupli. Mógł tylko tak naprawdę teraz o tym pomarzyć...
- Nazwisko można zmienić, Joji... - mruknął nie zerkając już na niego, a lecąc uważnie po linijkach tekstu, którymi zapełniony był raport. Ziewnął jedynie przeciągle nadgarstkiem zakrywając sobie usta i mruknął znów pod nosem. Nie był pewien jak powinien reagować na te przekomiczne błędy w tekście, było ich coraz więcej. Jakby dziecko to pisało. A może faktycznie ktoś się do tego dobrał i postanowił porobić błędy, w co drugim słowie? palcem wskazującym i kciukiem zaczął rozmasowywać sobie nasadę nosa. Poważna sprawa ten raport... Wręcz komedia.
- Taki sposób wychowania... mhm... Dobrze...- odezwał się tak jakby ignorował jego słowa, a prawda była taka, że skoro chłopak nie chciał się zagłębiać jakoś bardziej w ten temat to nie miał zamiaru naciskać. Przecież nie o to tu chodziło.
Uniósł brew ku górze zerkając jak chłopak opiera o niego brodę. Chuchnął mu we włosy, po czym pacnął raportem w twarz - Nic dla niewtajemniczonych - uśmiechnął się nieco szerzej pod nosem - Raport z pracy. Kilka dni temu mieliśmy zgłoszenie o yokai, który opętał lalki w domu starszej pani. Tylko że jak przybyliśmy na miejsce to nic nie było. Więc sprawdzam, czy czegoś nie pominęliśmy - wyjaśnił i pogłaskał chłopaka ostrożnie po głowie nie odrywając już wzroku od dokumentów.
Hideo

Powrót do góry Go down

Joji był o wiele silniejszy niż wszystkim się wydawało. Kto słaby zniósłby tyle cierpienia i nadal pozostawał w jakiś pokrętny sposób dumny z tego wszystkiego? Pod tym ciemnym czerepem kryło się wiele rzeczy, o których większość ludziom się nawet nie śniło.
-Ta... - wywrócił oczyma. Gdzie i jak niby miałby to zrobić w takim miejscu jak Oguni? No chyba, że znalazłby sobie jakąś loszkę i przygruchał jej nazwisko. Tylko wtedy to ojciec chybaby go zabił. Nazwisko musiało zostać.
Być może kiedyś zaufa Hideo na tyle, że opowie mu o tym jak tak naprawdę było. Wszystko to jednak było zdecydowanie za bardzo popieprzone żeby Joji z kimkolwiek mógł na ten temat rozmawiać.
Cofnął się jak szczeniak, który dostaje pstryczka w nos gdy tamten mu tak chuchnął, a potem dostał raportem. Wydął usta niezadowolony i wbił w komendanta rozeźlone spojrzenie. Jak dziecko, które nie dostało cukierka bo nie zjadła obiadu. Kiedy jednak tamten wszystko mu wyjaśnił na twarz Jojiego wkradło się zafrasowanie.
-Lalki powiadasz? Braliście pod uwagę Hinnagami? Mogły nakłonić kobietę do tego, żeby najpierw je schowała. Powinniście przeszukać każdy kąt w tym domu - włączając w to przestrzenie między ścianami - może jego wieloletnia, przymusowa nauka o demonach w końcu na coś się przyda? Uśmiechnął się błogo i zamruczał krótko, kiedy po raz kolejny został pogłaskany.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
Śmieszna sprawa, bo Hideo nigdy do swojej rodziny jakoś bardzo nie był przywiązany. Jak tylko poszedł na studia odciął się od rodziny, tylko po to, by mieć święty spokój i móc spełnić się jako policjant. Takie było jego marzenie, a gdy trafił do Oguni stracił w sobie pewnego rodzaju zapalnik. Wiedział, że zbyt wysoko się nie dostanie poza tym co jest i mierzenie wyżej... było po prostu już tylko marzeniem.
Facet sam sobie by nie zaufał, bo był zmienny jak chorągiewka na wietrze. Raz mu się coś podobało, za drugim razem nie i nawet gdy porucznik przynosił do niego raporty i za pierwszym razem było wszystko okay, tak Hideo po kilku chwilach mógł stwierdzić, że jednak mu coś nie leży. Chociaż w jednym miał pewność, że nie będzie takiego zachowania u niego na komendzie jak kiedyś i że nie pozwoli by ktoś łamał prawa człowieka na jego oczach.
Rozbawił go ten widok, chłopak zachowywał się jak małe dziecko. Przecież to nie przystoi takiemu chłopowi się tak zachowywać, ale tak to komendanta rozbawiło, że parsknął cicho pod nosem kręcąc głową. Widok raczej mało spotykany w obu przypadkach, ale cóż poradzić? Hideo rozluźniał się po pracy, zachowywał inaczej.
- Mhm... Nie było mnie na miejscu zdarzenia, dlatego czytam wypociny tych kretynów. Bo wynika z tego, że ta babka albo się nudziła, albo po prostu postanowiła, że zadzwoni na policję by coś zgłosić, tylko po to by mieć z kim herbatkę wypić - westchnął wyraźnie zmęczony i znów zaskoczony zachowaniem chłopaka lekko przechylił głowę - Co Ty taki milusiński się zrobiłeś, co? - spytał, choć nie zdejmował ręki z jego głowy. Dopiero po chwili powoli zsunął ją na jego kark.
Hideo

Powrót do góry Go down

Posłał mu delikatny uśmiech, kiedy usłyszał jego krótki śmiech. Musiał przyznać, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Może faktycznie ten cały plan nie będzie taki ciężki jak mogłoby się wydawać?
-W tym mieście bardziej prawdopodobna jest wersja z demonami - odparł. Nie sądził żeby jakaś babcia zadzwoniła na policje z powodu herbatki. Przede wszystkim dlatego, że stare pokolenie mieszkańców zwykle gardziło turystami.
-Hm? - musiał się zastanowić przez moment -Po prostu lubię czułości i tyle... Większość ludzi je lubi - powiedział i uśmiechnął się delikatnie do Hideo. Przecież to nic złego, że Joji był zadowolony z takiego dotyku. To była miła odmiana. Przeszedł go przyjemny dreszcz, gdy dłoń mężczyzny znalazła się na jego karku. Poczuł jak serce zabiło mu mocniej. Nie myśląc za wiele przybliżył się do niego i pocałował krótko w usta.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
Osoby, które znały Hideo poza pracą można było zliczyć na palcach jednej ręki. Mężczyzna raczej nie ujawniał tej swojej słabszej strony przy innych, chcąc zachować swoją łatkę surowego komendanta, który nie przepada za popełnianymi przez innych błędami. Dla niego praca była rzeczą świętą, którą należy wypełniać nawet jeśli ktoś będzie próbował wmówić, że wie lepiej. Świat jednak był pełen durniów i czasem trzeba było go nieco uprzątnąć.
- Mhm... Cóż... I tak i tak będę musiał się sam tam w końcu przejść, więc... -wzruszył niedbale ramionami przekręcając kartkę na drugą stronę. Literki powolutku zaczęły mu się zjeżdżać razem, zmęczenie brało górę. Ziewnął przeciągle zasłaniając sobie usta kartką.
Kto by się spodziewał, że ten wyszczekany i skaczący wcześniej z nerwów chłopak mógłby być taki czuły na pieszczoty innych. Lekka nuta rozbawienia znów wpłynęła na twarz komendanta, jednak nie na długo, bo zaskoczony wstrzymał na moment oddech.
Gdy tylko się odsunęli od siebie, Hideo spojrzał dokładniej na chłopaka unosząc brew ku górze - A mnie się wydaje, że Tobie po prostu pieszczot brak. Czy się mylę? - mruknął cicho łapiąc podbródek chłopaka i przytrzymując go na odpowiedniej odległości, tak mniej więcej dziesięć centymetrów od swojej twarzy. Wpatrywał się w niego zaciekawiony i wzdychając cicho oblizał ukradkiem wargi, pochłonięty myślami, które nagle do niego zaczęły napływać. Czy powinien był iść wraz z nurtem?
Hideo

Powrót do góry Go down

-Mogę przejść się z Tobą - zaproponował -Jestem stróżem i wiem o demonach naprawdę sporo. Poza tym ta kobieta na pewno otworzy się na kogoś, kto jest tutejszy - dlaczego właściwie to zaproponował do chuja? Przecież miał tylko posiedzieć trochę pod okiem komendanta, a nie udawać policjanta. Może po prostu uznał, że jak zacznie mu pomagać to szybciej mu odpuści? Poza tym obudził w nim ciekawość. Joji to małomiasteczkowy człowiek i lubił ploteczki i ludzie dramaty.
Zaczerwienił się momentalnie, kiedy się od siebie odsunęli. Joji wyrzucał właśnie sobie w myślach to co się stało. Dlaczego do cholery to zrobił? Aż tak pragnął kontaktu z drugim człowiekiem? Jeśli tak, to dlaczego akurat jego wybór padł na Hideo? Dlatego, że akurat był blisko?
-Nie mylisz - odwrócił wzrok przełykając głośno ślinę. Nie zdziwiłby się gdyby komendant po prostu go zganił. Sam Joji się dziwił, że od razu nie dostał przez łeb. Przecież nie przyszedł tutaj żeby się migdalić...
Anonymous

Powrót do góry Go down

Chōnai-kai
Na jego słowa po prostu cicho mruknął mrużąc oczy i próbując rozczytać raport przysunął go sobie bliżej twarzy. Cholera, czasem miał wrażenie, że powinien chodzić w okularach. Jednakże strach przed doktor Kumo za każdym razem odwodził go od pomysłu sprawdzenia sobie wzroku. Trudno, będzie ślepy na starość.
Pomysł chłopaka go tylko zdziwił. Teraz naprawdę nie wiedział co mu chodziło po głowie. Czy to, że sobie posiedział na komendzie dało mu trochę do myślenia? Oczywiście nie chciał zrobić tego po złości, tylko by pokazać, że chłopak nie musi odsłaniać swoich zębów za każdym razem gdy go widzi. Poza tym wyciągnął do niego pomocną rękę, nawet jeśli nie zna się na tych problemach i generalnie go nie dotyczą. Jednak ten wypad ze stróżem by sprawdzić miejsce zdarzenia? Odłożył na bok papiery lustrując twarz chłopaka.
- Zastanowię się - Krótkie i dosadne.
Czerwona twarz chłopaka nie umknęła bystremu oku komendanta. Zresztą i tak już trzymał ją w swojej ręce. Miał idealną pozycję do obserwacji, nie mógł tego zmarnować. Uniósł lekko kącik ust wraz z policzkiem ku górze; niezmiernie bawiła go ta sytuacja. Ten mu zaoferował pomoc, a on tu liczył na pieszczoty? Zamyślił się przez chwilkę, nie puszczając jego podbródka i leniwie przysunął się mrużąc lekko oczy - Taki potulny... - przejechał kciukiem po jego dolnej wardze przechylając nieznacznie głowę w bok. Wcale nie przyszedł się tu parówczyć, wcale a wcale. No może po to, by opatrzyć, a tak to sam się teraz pchał na Hideo.
Hideo

Powrót do góry Go down

-Jak tam chcesz... Ale ta kobieta na pewno się nie otworzy, a śladów demonów też nie dostrzeżecie - wzruszył ramionami. Przecież na komisariacie na  nie mieli żadnego eksperta od demonów. W ogóle miał wrażenie, że policja w Oguni nie przykłada wagi do sprawy demonów. No cóż... dla obcych yokai wydają się tylko mrzonkami.
Teraz mu się strasznie głupio zrobiło. Po co właściwie tak się zachował? Wiedział, że musi zdobyć jego zaufanie inaczej zawiedzie siostrę. Czy jednak musiał się posuwać do czegoś takiego? Może po prostu Jojiemu komendant się spodobał...Sam już nie wiedział co o tym wszystkim powinien sądzić. Zagubił się nieco...
-Zdarza mi się - westchnął i chwycił mężczyznę za nadgarstek, żeby odsunąć jego dłoń -Przepraszam... nie powinienem był - westchnął i odsunął się, żeby położyć się na plecach i wbić wzrok w sufit. To pewnie przez ten cały atak demona potrzebował bliskości i czułości.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach