Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


francesinha (tost kiełbasa kotlet boczek parówki jakieś smażone mięso ser tost jajko sadzone - frytki i wszystko ratuje tłusty sos) Portugalskie narodowe danie
Anonymous

Powrót do góry Go down

 Nie miała pojęcia, czego się po nim spodziewać; zawsze był nieprzewidywalny i była to jego największa wada i jednocześnie największa zaleta. Równie dobrze mógł pokazać jej jakieś ustronne miejsce, a potem przez bite dwie godziny tłumaczyć jej rozmaite motywy w poezji mistrza Kobayashi Issy, albo też zaprowadzić ją jak ufne cielę prosto na stół ofiarny – obie opcje wydawały jej się równie prawdopodobne, a pomiędzy nimi rozpościerało się jeszcze całe spektrum mniej lub bardziej okrutnych możliwości. Na samą myśl o nich czuła, jak serce trzepotało jej się w piersi jak zraniony ptak.
 Nic nie mówiła, pozwalając, by cisza przykryła ich obydwoje jak miękki koc. Była przyzwyczajona do milczenia w jego towarzystwie; doskonale zdawała sobie sprawę, że w jego myślach często nie było dla niej miejsca. Skłamałaby, mówiąc, że przestało jej to przeszkadzać, ale pogodziła się z tym, bo co innego niby jej zostało?
 Gdy spomiędzy drzew wyłonił się brzeg jeziora, przystanęła, zostając kilka kroków za Goro. Nie była tu od tak dawna, że zdążyła zapomnieć, skąd znała to miejsce; dopiero coś w tym widoku – wysokiego, ciemnowłosego mężczyzny na tle spokojnej tafli jeziora – poruszyło w niej odpowiednią strunę.
 – Umiem – powiedziała tak cicho, że nie miał szans tego usłyszeć, a potem żwawym krokiem podeszła bliżej. – Mój ojciec mnie uczył, właśnie tutaj – dodała już głośniej. Nie miała pojęcia, dlaczego przyprowadził ją akurat tu – przez krótką chwilę była absurdalnie przekonana, że wiedział o tym, a cała ta sytuacja była jakimś żartem, zbyt okrutnym nawet jak na niego – ale nie, nie mógł wiedzieć, skąd miałby wiedzieć? Nie wiedział. To znaczy teraz już wiedział, bo oczywiście nie mogła raz w życiu trzymać durnej gęby na kłódkę i nie wkładać mu osobiście do ręki noża specjalnie przeznaczonego do wbicia jej w plecy, ale już trudno. Co niby miałby zrobić z tą wiedzą? Wykorzystać ją, kiedy najmniej będzie się spodziewała, żeby zadać jej ranę, która nigdy do końca się nie zagoi? Gdyby się tego bała, nie byłoby jej tu teraz.
 Zaczęła się rozbierać, powoli, metodycznie; nie było w tym ani odrobiny zmysłowości, ani cienia erotyzmu. Wyglądała jak gimnazjalistka przebierająca się w szkolnej szatni przed wfem. Ustawiła buty elegancko obok siebie; schowała do nich podkolanówki; zdjęła spódnicę i złożyła ją w kostkę; wreszcie zsunęła z siebie sweter i stanęła, wyprostowana, ubrana jedynie w parę czarnych bawełnianych majtek, ani zalotna, ani skrępowana, z dziwnym, lekko zamglonym spojrzeniem. Przez chwilę po prostu stała i patrzyła w przestrzeń, a potem weszła powoli do wody, najwyraźniej nie przejmując się jej temperaturą, choć prawie od razu dostała na nogach gęsiej skórki. Westchnęła głęboko, drżąco, i cała zanurzyła się pod wodą.
Anonymous

Powrót do góry Go down

francesinha (tost kiełbasa kotlet boczek parówki jakieś smażone mięso ser tost jajko sadzone - frytki i wszystko ratuje tłusty sos) Portugalskie narodowe danie
Anonymous

Powrót do góry Go down

 Wejście pod wodę było orzeźwiające jak strzał z otwartej dłoni w twarz i mniej więcej tak samo przyjemne. Wynurzyła się po kilku sekundach, parskając; włosy spłynęły jej czarną kurtyną na twarz, więc odgarnęła je na boki. W bladym świetle księżyca wyglądała jak zjawa, jak ikiryō, dusza, która wyszła z ciała.
 – Wszyscy są dla siebie obcy, Koyasuryo-san – powiedziała cicho, ale zamiast w gwiazdy patrzyła tylko na niego. Obserwowała jego twarz, szukając w niej… Czego? Sama nie wiedziała. Czegokolwiek. Jakiegoś drgnienia, drobnej zmiany, czegoś, co pozwoliłoby zajrzeć jej do środka, na moment odsunąć chociaż jedną z masek, za którymi zawsze się ukrywał. – Nikogo nie da się poznać tak naprawdę. Tylko siebie, a i to nie zawsze.
 Nie była pewna, na ile sama w to wierzyła.
 Kiedy ją pocałował, westchnęła cicho prosto w jego usta. Stanęła na palcach i objęła go za szyję, mocno, niemal kurczowo, jakby tonęła, a on był jedyną osobą, która mogła ją uratować. Jej ciało było tak samo chłodne jak jego; wiedziała doskonale, że pomiędzy nimi nie było – nie mogło być – żadnego ciepła, że prędzej zamarzną, stojąc tu razem, niż ogrzeją się sobą nawzajem – a jednak przylgnęła do niego całym ciałem, a kiedy chciał odsunąć usta, nie pozwoliła mu, delikatnie łapiąc jego dolną wargę zębami. Przestała go całować dopiero po dłuższej chwili, kiedy zabrakło jej tchu, ale nawet wtedy pozostała blisko niego, tak blisko, jak tylko się dało.
 – Spróbuj – powiedziała, patrząc mu prosto w twarz. Księżyc odbijał się w jej oczach jak w ciemnym jeziorze bez dna. – Mnie poznać. Chociaż na chwilę. Teraz. Proszę.
 Ostatnie słowo szepnęła tak cicho, że równie dobrze mogło być tylko głębszym oddechem.
Anonymous

Powrót do góry Go down

francesinha (tost kiełbasa kotlet boczek parówki jakieś smażone mięso ser tost jajko sadzone - frytki i wszystko ratuje tłusty sos) Portugalskie narodowe danie
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach