Droga do lasu Shimojo
by Lert Czw Lut 11 2021, 01:29

Kto zagra?
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:44

Rezerwacje wyglądów
by Wolf Sro Sty 13 2021, 21:30

But the darker the weather, the better the man
by Oguni Sro Sty 13 2021, 21:14

Aktualnie słucham
by Junko Wto Sty 12 2021, 21:56

Bar
by Gość Wto Sty 12 2021, 19:37

Ogrody
by Lert Wto Sty 12 2021, 18:27

Stare drzewo
by Gość Sob Sty 09 2021, 00:16

Park
by Gość Czw Sty 07 2021, 20:57


First topic message reminder :

outfit : czarne spodnie z dziurami, czarna bluza bez kaptura, fioletowe trampki

Nie potrafił spać, dlatego bardzo wcześnie się zebrał i ruszył na piechotę w miejsce, gdzie zdarzył się wypadek. Bardzo często tam przesiadywał, próbował zebrać myśli albo po prostu posiedzieć w ciszy, porozmawiać z siostrą. Zabrał ze sobą komórkę, chociaż ostatnio dochodził do wniosku, że jest ona mu całkowicie niepotrzebna. Wiadomo, odpowiadał na wiadomości, jednak z nikim nie rozmawiał. Stracił większość przyjaciół, nie szkodzi, ma to, czego mu trzeba - mianowicie ducha Sakury, który jest jedynym jego towarzystwem. Oczywiście Orion poleciał za nim, kochane stworzenie, od kiedy znalazł go wygłodniałego, mokrego i zabrał do domu to kociak chodził za nim jak pies. Z jednej strony to go naprawdę cieszyło, czasami udało mu się zdobyć na lekkie wygięcie kącika ust w niemrawym uśmiechu. Chyba zapomniał jak to jest być super szczęśliwym.
- Który raz w tym tygodniu tu jesteśmy? - usłyszał głos siostry, spojrzał na nią, po czym usiadł na jednym z kamieni przy wzgórzu. - Czy to ważne? Kiedyś lubiłaś to miejsce, spędzaliśmy tu naprawdę sporo czasu. - odpowiedział w myślach, lubił patrzeć na miasto z wysokości. - Teraz tylko kojarzy mi się z tym, co zrobiłam... - usiadła obok niego, a na jej ślicznej buźce pojawił się grymas. - To nie była Twoja wina. - tak bardzo chciałby żeby była przy nim żywa, mógłby ją przytulić.
Anonymous

Powrót do góry Go down


Naprawdę mu ulżyło, kiedy dostał od chłopaka kolejną karteczkę. Aż mu serce szybciej zabiło. 
-Cieszę się - odparł posyłając mu delikatny uśmiech -Przewrażliwiony? - móżdżek zaczął pracować i było to widać po minie Haido -Pewnie dużo osób chce się z Tobą zadawać tylko dlatego, że jesteś wybrańcem - proszę jaki z niego Columbo! Jak jest jakaś sprawa, to jest to sprawa dla Haido. 
Kiedy dostał następną notkę wyszczerzył się tak, jakby ktoś właśnie mu powiedział, że nad Oguni nie wisi już klątwa. Dlaczego aż tak bardzo się cieszył z zainteresowania, którym widocznie obdarzył go Tsuki? To sprawa dla Haido!
-Jestem rolnikiem! - powiedział wypinając dumnie pierś. Tomoshi był naprawdę dumny z tego, że zajmował się tym, czym się zajmował. Przecież dzięki takim jak on to miasto zawdzięcza jedzenie -Najczęściej zajmuję się polami. Umiem prowadzić traktor i używać snopowiązałki!
Anonymous

Powrót do góry Go down

Pokiwał głową, gdzieś tam nieśmiało w myślach musiał przyznać, że chłopak ma naprawdę ładny uśmiech. Sakura skwitowała to chichotem, gdyby tylko miał odrobinę prywatności w swojej głowie. Oczywiście nie chce się pozbywać ducha siostry, ale czasem niektóre sprawy wolałby sam przemyśleć.
Wiele osób chciało się ze mną przyjaźnić z tego powodu, teraz udają, że mnie nie znają. – napisał szybko i wskazał mu chudym palcem kawałek papieru. No proszę, Tomoshi się czegoś sam domyślił. Zaczął drapać za uchem kota, a Orion po chwili skwitował te pieszczoty mruczeniem. Czasami Tsuki się zastanawiał dlaczego ten zwierzak aż tak mocno się do niego przywiązał. Tak samo jak teraz czuł się dziwnie z tym, że nie przeszkadza mu towarzystwo Haido.
Lubisz swój zawód? To dość odpowiedzialne zajęcie, dzięki Wam mamy co włożyć do garnka. – napisał, a jednak Tsuki potrafi być całkiem miły. Niech tylko Tomoshi się za bardzo do tego nie przyzwyczaja. Nigdy nie prowadziłem traktory, nie używałem snopowiązałki. Nie przepadam za maszynami, a szczególnie za samochodami. – trochę się zagalopował z tym wyznaniem, przecież Tomoshi mógłby teraz łatwo połączyć fakty.
Anonymous

Powrót do góry Go down

-Przynajmniej wiesz, że nie są Twoimi przyjaciółmi - zaczął -Może jestem zwykłym facetem od dźwigania worków z ziemniakami ale nawet ja wiem, że przyjaciel to ktoś, kto jest z Tobą za to jaki jesteś, a nie za to kim jesteś - tę mądrą sentencję skwitował delikatnym i naprawdę szczerym uśmiechem. Choć Haido to naiwniak to był pewien jednego - bycie czyimś przyjacielem to zaszczyt, ale tez obowiązek. Jeden z najcudowniejszych - ale też najtrudniejszych - obowiązków. 
-Pewnie, że tak - powiedział to takim tonem jakby był zszokowany pytaniem Tsukiego -Po co robić coś, czego nie lubisz? To durne! - prychnął jak oburzone dziecko. Prosty umysł Haido nie pojmował, że niektórzy musieli robić to, czego nie lubią, żeby przeżyć -To jest super! - Tsuki mógł usłyszeć, że Haido jest naprawdę podekscytowany -Jak chcesz to przyjdź kiedyś! Przewiozę Cię traktorem - wyszczerzył się. To miało być zaproszenie na randkę w wydaniu prawdziwego rolnika.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Westchnął, niestety, przekonał się, że oprócz siostry to nie miał żadnej osoby, którą mógłby nazwać przyjacielem. Część zadawała się z nim ze względu na to, że jest wybrańcem, a druga grupka, ponieważ ma szanowane nazwisko. Nie żeby z Tsuki był jakiś celebryta to po prostu malowany dziwak z wydziaraną mordą.
W takim razie nie miałem nigdy przyjaciela. – napisał i wzruszył ramionami, teraz przynajmniej ma ducha bliźniaczki i swojego pupila, który chciał być przy nim praktycznie zawsze. Zawiesił na nim nieco dłużej oko, kiedy Haido się uśmiechnął. Tak, chłopak ma naprawdę przyjemny uśmiech, taki pełen ciepła. Czy Tsuki poradziłby sobie jako przyjaciel? Nie był w stanie tego stwierdzić.
Niektórzy tak robią, męczą się głównie dla pieniędzy.-skwitował na kawałku papieru, dziś się nagadał więcej niż zazwyczaj. Uniósł wyżej brew, nie potrafił sobie wyobrazić jak wsiadanie do jakiejkolwiek maszyny mogłoby być super. Od czasu wypadku nie jeździł nigdzie, wszędzie chodził piechotą albo popylał na ROWERZE. To miłe, ale dziękuję. Boję się pojazdów, nie chce nimi jeździć. – zmarszczył brwi. Poza tym to jakiś podryw? – dopisał jeszcze, usłyszał kolejny chichot swojej siostry.
Anonymous

Powrót do góry Go down

-Jak to? - zapytał wyraźnie zszokowany. Jak można nie mieć przyjaciół? Przecież życie bez przyjaciół było okropnie puste i smutne. Przynajmniej tak się Tomoshiemu wydawało - przecież zawsze miał wkoło siebie mnóstwo przyjaciół -W takim razie będziesz miał! - powiedział i zaśmiał się głośno wskazując na siebie samego. Może to zbyt wiele, gdy widzisz kogoś pierwszy, ale Haido zdecydowanie za szybko zbliżał się do ludzi.
-To słabe... - wydał usta. To dlaczego to robią, skoro tego nie lubią? Jasne, w Oguni nie było wielkiego rynku pracy, ale nawet jak praca jest podła to można znaleźć jej dobre strony i sprawić by była fajna. 
-W takim razie można chciałbyś zobaczyć krówki? - nie dopytywał dlaczego Tsuki nie lubi maszyn. Przecież każdy mógł się czegoś bać. Nawet jeśli to był jakis dziwny strach to trzeba to szanować i Haido o tym wiedział. 
Kiedy dostał kolejną karteczkę momentalnie oblał się rumieńcem i odwrócił wzrok wyraźnie zakłopotany.
-Yyym no wiesz... - zaczął nagle truchlejąc -No.. t-tak - wrócił do niego wzrokiem znów używając swoich puppy eyes.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Wzruszył jedynie ramionami, jakoś tak niestety wyszło. Kiedyś świata poza siostrą nie widział, a gdy ją stracił to nagle okazało się, że jest całkiem sam. Ludzie się od niego odwrócili, a Tsuki rozmawiał z duchem w myślach. Popatrzył na niego z lekko uniesioną brwią, kina typu – secretly judging you. Miałby mieć przyjaciela? To wiąże się z zaufaniem, co jest ciężką sprawą. – Dlaczego chcesz być moim przyjacielem? – podał mu kartkę. Przecież to było dla niego cholernie dziwne, nie jest jakiś super miły, nawet nie mówi. A tutaj proszę bardzo, jak to mawia klasyk: każda potwora znajduje swojego amatora... Czy jakoś tak!
Pokiwał głową, faktycznie, jeśli ktoś nienawidzi swojej pracy to mógłby poszukać innej. Jednak ludzie zazwyczaj lubią się trzymać tego, co pewne, rzadko stawiają wszystko na jedną kartę.
Widziałem krowy... Ale może kiedyś. – odpowiedział mu na kawałku papieru. Dobrze, że nie dopytywał, Tsuki nie chciał mówić o wypadku, swoich lękach. Może kiedyś zaufa komuś tak bardzo, że wyrzuci to z siebie. Na moment przygryzł dolną wargę, wpatrywał się w przestrzeń. Kiedy usłyszał potwierdzenie to sam poczuł jak policzki zaczynają go piec. – Widzisz?! Mówiłam Ci, że coś z tego będzie! – jego siostra pisnęła mu prosto do ucha. – Sakura, błagam przestań. – odezwał się do niej błagalnym tonem. Nie jestem dobrym obiektem westchnień, nie trać na mnie czasu i lepiej podrywaj kogoś innego.- podsunął mu kartkę, zrobił to trochę nieśmiało. Starał się nie patrzeć na te jego urocze oczka.
Anonymous

Powrót do góry Go down

-Nie wiem... - przyznał -Może dlatego, że każdy powinien mieć przyjaciela... Jeśli mogę sprawić, że choć jedna osoba pozna co to moc przyjaźni to chcę to zrobić! - Tomoshi naprawdę chciał żeby każdy dla każdego na tym świecie był przyjacielem. Nie był jednak idiotą i nawet on wiedział, że to nie jest możliwe. 
-Ale takich na pewno nie! Są super... bardzo towarzyskie - wyszczerzył się do niego. Jak nie na krowy, na co innego go poderwie. Kto wie, może kózki będą dobrym pomysłem? No kto nie kocha kózek? Znam parę osób. 
Spodobał mu się ten rumieniec, którym się oblał. Dawno nie widział czegoś tak uroczego! Haido aż poczuł jak coś mu wibruje w serduszko. Teraz to już na pewno Tsuki tak szybko się mieszańca nie pozbędzie ze swojego życia.
-Nie mów tak... - powiedział widząc karteczkę -Dlaczego tak myślisz? - przekrzywił głowę jak szczeniak -Ale ja nie chcę podrywać kogoś innego. Chcę podrywać Ciebie - wydął policzki wyraźnie niezadowolony.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Spojrzał na niego zaciekawiony. Po co jest tak właściwie przyjaciel? Teraz Tsuki jakby nie odczuwał potrzeby, lubił towarzystwo Sakury oraz Oriona, nic więcej nie potrzebował. Pewnie dlatego stał się jednym wielkim dziwakiem. Wiedział co znaczy moc przyjaźni, jednak nigdy nie przyjaźnił się z nikim oprócz swojej siostry.
Zobaczymy. – odpowiedział mu na tą całą gadkę o przyjaźni. Co poradzi na to, że jest gburem. Gdyby wiedział, że Tomoshi jest mieszańcem to pewnie nigdy by nawet słowa z nim nie zamienił, ba, złożył chłopaka w ofierze. Jakoś nigdy nie spędzałem zbyt wiele czasu w ich towarzystwie. – podsunął kolejną karteczkę. Zastanawiał się, co może być fajnego w oglądaniu krów czy też kóz. Totalnie się nie zorientował, że chodziło o podryw. Ten rumieniec chyba był dla niego strzałem w kolano, skoro już się nie pozbędzie mieszańca. Pytanie czy on faktycznie chciał się go pozbyć? Nie miał zielonego pojęcia.
Taka prawda. Powinieneś się trzymać ode mnie z daleka. – westchnął, podawając mu kawałek papieru. Kolejny raz policzki go zapiekły, kiedy usłyszał kolejne słowa chłopaka. Dobra, teraz faktycznie Tsuki wpadł. Muszę już iść. – naskrobał szybko, po czym ostrożnie zdjął Oriona ze swoich kolan.
Anonymous

Powrót do góry Go down

Nawet to "zobaczymy" sprawiło, że Tomoshi cholernie się ucieszył. Nie powiedział "nie", więc jeśli jest tylko cień szansy to Haido zrobi wszystko, żeby Tsuki stał się dla niego bliski.
-Ja widuję je codziennie. Mam nawet taką jedną, którą karmiłem z butelki, bo jej mamą ją odrzuciła. Nazwałem ją Kózka! - powiedział wyraźnie dumny z siebie. Dobrze, że nie jedzą w tym mieście koziny, bo Tomoshi wpadłby w depresje jakby ktoś zjadł Kózkę.
-Może powinienem, ale tego nie zrobię! - zrobił gest Kozakiewicza, chociaż nie miał zielonego pojęcia, że ktoś tak istnieje -Ej, ej to wymieńmy się numerami, co? - podniósł się i wcisnął mu swój numer telefonu kradnąc chłopakowi kartkę i ołówek -To do zobaczenia! - wyszczerzył się i już chwilę później wrócił do joggingu.

/end
Anonymous

Powrót do góry Go down

Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach